SIEĆ NERDHEIM:

Minicywilizacja – pierwsze wrażenia ze wczesnego dostępu gry Northgard

Northgard

Od kilku dni na Steamie ogrywać można we wczesnym dostępnie Northgard, najnowszą produkcję niezależnego studia Shiro Games. Jego dotychczasowy skromny dorobek ogranicza się do dwóch odsłon utrzymanej w klimatach ośmiobitowych przygodówki Evoland oraz skasowanej gry eksploracyjnej Until Dark. Tym razem studio wzięło się za bary ze strategią. Jak sobie poradzili z tym zadaniem? No cóż, do gigantów branży na pewno sporo im brakuje, nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z produkcją złą.

Gra utrzymana jest w klimatach wikińskich, oferuje jednak to samo, co inne tego typu produkcje. Dostępna na chwilę obecną wersja nie pozwala jeszcze rozegrać kampanii fabularnej ani zagrać w trybie wieloosobowym, oferując wyłącznie tryb dla jednego gracza, czyli standardową „grę dowolną”. A ta, powiedzmy sobie szczerze, raczej nie zrobi wrażenia na starych wyjadaczach, którzy zjedli zęby na chociażby Civilization. Ot, wybieramy jeden z trzech klanów wikingów (z czasem mają dojść dwa kolejne) i ich przywódcę, a następnie trafiamy na losowo generowaną mapkę, gdzie stawiamy pierwsze budynki i powiększamy swoje wpływy. Tylko tyle i aż tyle.

Premiera pełnej wersji gry zapowiedziana jest na ten rok, a jeszcze w ramach wczesnego dostępu Northgard ma być rozwijany o kolejne elementy, w tym m.in. część kampanii fabularnej oraz różne usprawnienia, chociażby w handlu czy dyplomacji. Być może po tych zmianach stanie się ona czymś wartym uwagi bardziej wymagających fanów strategii ekonomicznych i city builderów, na chwilę obecną bardziej przywodzi jednak na myśl produkcję w stylu uproszczonych jak tylko się da miniaturek dostępnych w serwisach społecznościowych i na urządzenia mobilne. Całość polega na bezustannym klikaniu tych samych etykietek w celu wyszkolenia osadników, zajęcia nowego terenu czy pokonania przeciwnika – równie dobrze to wszystko można by robić stukając w ekran tabletu czy smartfonu. Mapki są stosunkowo niewielkie, pozwalają jednak zdobyć wszystkie niezbędne surowce i wznieść w zasadzie każdy niezbędny budynek, a dodatkowo kryją w sobie różne niespodzianki, jak chociażby grobowce czy wraki, z których pozyskuje się skarby.

Rozgrywka jest bardzo prosta. Jak wspomniałem, w chwili obecnej ogranicza się głównie do klikania w domki i malutkich wikingów, żeby ci pokonali wroga, zebrali drewno albo pożywienie czy obsadzili konkretny budynek. Wszystko to w celu zdobycia jak największego wskaźnika zadowolenia – im jest ono większe, tym szybciej w naszej osadzie pojawiają się kolejni mieszkańcy. Pamiętać trzeba przy tym oczywiście, żeby ci zawsze mieli pełne brzuchy i byli zadowoleni z warunków mieszkalnych, a przed nastaniem zimy zaopatrzyli się w odpowiednią ilość drewna i jedzenia. Gra posiada również bardzo prosty system handlu, zaś walka ogranicza się do kliknięcia na przeciwnika i obserwowaniu wymiany ciosów zadawanych przez wojaków.

Northgard

W grze swobodnej otrzymujemy kilka scenariuszy zwycięstwa, takich jak np. zostanie królem Northgardu, podbicie wszystkich pozostałych klanów na wysepce czy przekucie legendarnego artefaktu. Ze względu na niewielkie rozmiary wyspy, osiągnięcie wszystkich celów, oczyszczenie i podbicie całego terenu, wzniesienie wszystkich możliwych budynków i odblokowanie każdego możliwego ulepszenia to zadanie na około dwie, trzy godziny. Kiedy dokonamy tego wszystkiego, w zasadzie nie mamy już co robić – możemy albo obserwować krzątających się ludzików, albo zacząć od nowa. Ważne jest jednak to, że Northgard potrafi wciągnąć i rozegrałem kilka takich kilkugodzinnych „partyjek”, nie robiąc przy tym przerw dłuższych niż na papierosa i nie nudząc się przy tym.

Obecna wersja nie jest pozbawiona wad. Dla jednych będzie nią wspomniana już prostota, ale tego akurat nie zaliczam do minusów, bo i taka zabawa znajdzie swoich amatorów. Nieco gorsze może być dla nich to, że gra ma bardzo słabiutki samouczek – pokazuje, jak postawić budynek, nadać wikingowi profesję i zająć nowe ziemie i tyle, potem radź sobie sam. Słowem nie wspomina chociażby o tym, że dostępne są scenariusze zwycięstwa i nie sugeruje zapoznania się z nimi. Dla kogoś, kto nie miał styczności z tego typu grami, może być to odrobinę dezorientujące, o ile nie zdecyduje się samemu posprawdzać wszystkich zakładek. Jak dla mnie największym minusem jest brak opcji przyspieszenia upływu czasu. Niespecjalnie podoba mi się również system zadowolenia, oparty na wskaźniku „Oczekiwane zadowolenie”. Przykładowo: jeżeli gra oczekuje, że w danym momencie będziemy mieli 10 punktów zadowolenia, a mamy ich 12, ogólny wynik to 2 (12 minus 10 oczekiwanych).

Northgard

Pod względem audiowizualnym produkcja prezentuje się przyzwoicie. Prosta, ale schludna kreskówkowa oprawa jest miła dla oka, a muzyka przyjemna dla ucha. Mówiąc o oprawie wizualnej, trudno nie uciec się w tym miejscu do porównań z seriami The Settlers i The Banner Saga albo najnowszą odsłoną serii stworzonej przez Sida Meiera. W odróżnieniu od wielu innych gier dostępnych we wczesnym dostępnie, Northgard działa w stu procentach stabilnie – ani razu nie wysypał się do pulpitu ani nie zawiesił.

Chociaż po kilku godzinach spędzonych z wersją Northgardu udostępnioną we wczesnym dostępnie moje wrażenia z gry są pozytywne, to na chwilę obecną trudno jest mi polecić ją komukolwiek poza miłośnikami małych i prostych gier. Jej prostota i powtarzalność raczej nie przyciągną tych, którzy spędzili długie godziny przy Civilization, Anno czy Cities. Może stanowić jednak dobrą odskocznię dla tych, którzy czują się przytłoczeni mnogością opcji wymienionych serii albo stawiających pierwsze kroki ze strategiami i grami w budowę miasta. Ze względu na bardzo umowną przemoc i brak nieodpowiednich treści może nadać się również dla młodego potomka lub rodzeństwa jako prosta nauka zarządzania. Sugerowana cena, wynosząca dwadzieścia euro, na tę chwilę wydaje mi się jednak zbyt wygórowana jak na to, co otrzymujemy. Projektowi mimo wszystko warto jednak się przyglądać – niewykluczone, że z czasem cena stanie się usprawiedliwiona.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
lomcia
7 lat temu

TAKIE małe settlersy a w sumie większe 😀

Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki