SIEĆ NERDHEIM:

Szalona podróż przez magiczne światy. Recenzja Doktor Strange Tom 2

Korektayaiez
Doktor Strange - Okładka
Doktor Strange – Okładka

Jednym z najlepszych scenarzystów ostatnich lat jest bez wątpienia Jason Aaron. Magia tego autora sprawiła, że zacząłem lubić Thora, którego fanem wcześniej nie byłem. Zdziwiło mnie ogromnie, kiedy pierwszy tom przygód Doktora Strange’a okazał się lekko rozczarowujący. Na szczęście w recenzowanej pozycji autor prezentuje dużo wyższy poziom i tonę kreatywnych pomysłów, niestety całości wciąż daleko do tytułu znakomitego.

Doktor Strange - przykładowy kadr z komiksu
Doktor Strange – przykładowy kadr z komiksu

Historia rozpoczyna się od przebłysków z przeszłości przeplatanych z codziennością powstałą wskutek wydarzeń z poprzedniego wolumenu. Pierwszy zeszyt przebiega dosyć spokojnie i nie zwiastuje szaleństwa, które zostanie przedstawione czytelnikowi w dalszej części. Wtedy to historia zaczyna kręcić się w nieprzerwanym wirze fantastycznych zdarzeń, w którym nowe niebezpieczeństwo czyha na praktycznie każdym kadrze. Nie będę udawał, że rozumiem przebieg fabuły tego komiksu. W trakcie lektury jasne były rozmowy, relacje między bohaterami oraz tok pojedynków. Sposób dojścia do poszczególnych z bardzo licznych wątków był jednak dla mnie zagadką. Baron Mordo, Obserwujący, Satana, potwór zrodzony z cierpienia – to tylko część z przeciwników, z którymi przychodzi mierzyć się bohaterowi. Nie ukrywam – ten pęd, brak wiedzy, gdzie toczy się akcja oraz czemu pewne wydarzenia się dzieją, bardzo wytrącał mnie z lektury i odbierał z niej sporo przyjemności. Powodem, dla którego nie zrezygnowałem z czytania, były szalone pomysły Aarona. Nie chce zbytnio zdradzać tych zaskakujących i ciekawych elementów, ale żeby zachęcić was do lektury, powiem tylko, że w tym komiksie występują nazistowskie ninja wampiry oraz jednoczesna operacja usuwania kilku guzów na mózgu przez Wszechmogącą Thor, które to potem zostają skonsumowane przez Doktora Strange’a. Jeśli to jedno zdanie nie przekonało was do sięgnięcia po tę pozycję, to nie wiem, co to sprawi.

Doktor Strange - przykładowy kadr z komiksu
Doktor Strange – przykładowy kadr z komiksu

Chciałbym teraz trochę pochylić się nad oprawą wizualną, bo jest fenomenalna. Przy tworzeniu tego komiksu pracowała cała rzesza artystów, ale głównym, który nie rysował tylko siedemnastego numeru, był Chris Bachalo. Jego styl jest wyrazisty, oparty na konturach i  pozbawiony dużej liczby szczegółów, zwłaszcza w kwestii tła. Największe wrażenie zrobiła na mnie kreacja potworów, które są ogromne, przerażające i powykręcane. Oglądając je, można poczuć gigantyczną inspiracje Carpenterem. Pozostali artyści, mimo iż tylko pomagali, to wyraźnie zaznaczyli swój styl. Wspomniałem o zeszycie, w pracach nad którym nie brał udział główny rysownik. Muszę wam powiedzieć, że to była moja ulubiona część tego komiksu. Pracował nad nią Frazer Irving i jeśli miałbym do czegoś przyrównywać jego prace, to chyba by to były obrazy Beksińskiego. Jego dzieła są odwrotnością tego, co stworzył Bachalo. Nie są pełne konturów, wszystko operuje na przejściach kolorów, ale rysunki zarazem wypełnia mnóstwo szczegółów. Wybitną pracę wykonał tutaj kolorysta, który dodał bardzo dużo do ogólnego odbioru kadrów, korzystając z pełnej palety barw. Niestety ten zeszyt nie był artystyczną perfekcją. Rysunek Jane Foster, który znajduje się na ostatniej stronie, jest po prostu ohydny i zarazem komiczny. Na szczęście świetną historię z nią tworzył już główny grafik.

Doktor Strange - przykładowy kadr z komiksu
Doktor Strange – przykładowy kadr z komiksu

Drugiemu tomowi Doktora Strange’a bardzo daleko do perfekcji. Historia jest szalona i często bardzo ciężko się w niej połapać, a niektóre rzeczy po prostu się dzieją. Z drugiej strony jest tu tona świetnych pomysłów sprawiających, że podczas lektury  uśmiech sam się  pojawia na twarzy. Całość tego komiksu ratuje wyśmienita i różnorodna oprawa wizualna, której oprócz jednego rysunku nie mam nic do zarzucenia. Z tego co mi wiadomo, ta seria już w następnym tomie staje się dużo lepsza, a i ten nie jest do końca zły, więc jeśli odpadliście w trakcie lektury poprzedniego, to może teraz warto dać Strange’owi szansę.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Tytuł: Doktor Strange tom 2
Wydawnictwo: Egmont
Autorzy: Jason Aaron, Chris Bachalo
Typ: komiks
Data premiery: 22.01.2020
Liczba stron: 264

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jurek Kiryczuk
Jurek Kiryczuk
Za dnia programista, w nocy maniak popkulturowy, który ogląda zdecydowanie za dużo seriali. Oprócz tego pochłania masowo komiksy, filmy oraz gry. Nie lubi dyskutować o muzyce, bo uważa, że każdy gatunek ma w sobie coś do zaoferowania, a sama muzyka powinna łączyć, a nie dzielić ludzi. Dusza humanisty zamknięta w ciele ścisłowca dostaje swoją chwilę, pisząc teksty na tym portalu. Oprócz popkultury i nowinek technologicznych lubi napić się dobrego piwa, a także zasłuchiwać się w podcastach.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + mnóstwo szalonych pomysłów<br /> + świetne rysunki</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – można się pogubić podczas czytania<br /> – jeden rysunek Thor</p> Szalona podróż przez magiczne światy. Recenzja Doktor Strange Tom 2
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki