SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja artbooka Wiedźmin: Dziki Gon

1

Recenzja napisana na podstawie wersji papierowej.

Irlandzki prozaik George Edward Shaw napisał kiedyś, że „Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz.”

Ta dość ciekawa maksyma w piękny sposób opisuje pracę pewnego polskiego studia (CD Projekt), które z mało znanego stało się światową potęgą. To właśnie wyobraźnia pracujących tam ludzi pchała ich do działania, aż w końcu, w pocie, krwi i bólu stworzyli coś, co przeszło najśmielsze oczekiwania. Wiedźmin ich flagowy produkt, dokonał tego, czego nie zrobiła dotąd żadna polska gra –na tyle podbił serca graczy, że sprzedaż ostatniej części Wiedźmina przebiła sprzedaż wszystkich innych polskich gier. Jednak dziś nie o studiu, nawet nie stricte o Wiedźminie 3, a o dodatku pojawiającym się w edycji kolekcjonerskiej Dzikiego Gonu – artbooku.

2

Po otwarciu kolekcjonerki widzimy kawał książki – twarda okładka i blisko 200 stron pięknych grafik, jakie udostępniło nam studio. Można nawet posunąć się do stwierdzenia, że każda strona ma swoją historię i zawiera pewne smaczki. Wystarczy tylko otworzyć Artbook, aby natknąć się na cudowne ilustracje, będącą wariacją na temat wydarzenia z Wiedźmina 2: Zabójcy Królów, a takich niespodzianek jest naprawdę sporo.

3

Dalej artbook prowadzi nas przez rozdziały dotyczące miejsc, w których w czasie swoich wojaży znajduje się Geralt. Od sielankowych sadów począwszy, przez Zimię Niczyją, na pięknych miastach czy twierdzach kończąc. Jest tego całkiem sporo, każdy co ciekawszy element został pięknie przedstawiony, jest mnóstwo koncept artów, opisów na czym wzorowali się autorzy i dlaczego zrobili to tak, a nie inaczej.
Moim zdaniem kolejność tematów w artbooku jest naprawdę świetnie zaplanowana. Osoba, która pierwszy raz ma zamiast zanurzyć się w w świat Wiedźmina, a jednocześnie chce przejrzeć powoli album, nie zdradzi sobie fabuły gry. To zdecydowany plus dla Redów. Nie w każdym książkowym dodatku do gry udaje się rozłożyć treść w taki sposób, by gracz miał frajdę z gadżetu, a nie zaciskał ręce ze złości.

Z każdą stroną pogłębia się wrażenie, że jest to najlepszy album, jaki miało się okazję trzymać w rękach. I niestety boleję nad tym, że można go dostać tylko w edycji kolekcjonerskiej, bo osobom, które, mówiąc kolokwialne, obudziły się z ręką w nocniku, nie dano możliwości zdobycia go bez kupowania całej rozbudowanej wersji. Oczywiście jest możliwość kupna z drugiej ręki, ale ceny bywają naprawdę przytłaczające.

4

Przeglądając dalej natykamy się na różnego rodzaju opisy postaci ważnych i tych nieco mniej istotnych. W wypadku bohaterów kluczowych jest to czasem nawet kilka stron i można się pozastanawiać, co by było gdyby, jednak w grze zastosowano zupełnie inne włosy, ubranie czy też jakiś konkretny atrybut. Nie wolno także zapomnieć o potworach. Przecież bez nich Geralt nie miałby roboty. Rozdział dedykowany tym kreaturom trochę przypomina bestiariusz, jaki był dodawany do edycji kolekcjonerskiej pierwszego Wiedźmina. Oczywiście jest krótszy i nie przedstawia wszystkiego, co możemy spotkać w grze (może to i dobrze, mniej spoilerów 😉 ), ale za to wybrańców możemy podziwiać w zupełnie innej szacie graficznej. Dodatkowo autorzy w każdym opisie dodają informacje skąd czerpali inspirację, co dla fanów kultury słowiańskiej, celtyckiej czy nawet bałkańskiej może być naprawdę miłym zaskoczeniem.

5

Według mnie, w porównaniu z artbookami dodawanymi do edycji kolekcjonerskich poprzednich gier, ten jest zdecydowanie najlepszy. Zawiera dużo pięknych i ciekawych materiałów, nawet tych dotyczących samych Redów, co jest naprawdę miłe. Ponadto, w sytuacji podwyższonego ryzyka, ze względu na twardą oprawę może służyć za tarczę lub nabić guza niejednemu napastnikowi.

Zdecydowanie wystawiam ocenę pozytywną, minusów większych nie wykryto, za wyjątkiem wcześniej wspomnianego braku możliwości zakupu innego niż w wydaniu rozszerzonym lub od osoby prywatnej.

Redzi, jak zawsze musieli postawić kropkę nad i, bowiem na końcu książki dodali piękne podsumowanie, które idealnie oddaje to, co znajdziecie w artbooku i świecie Wiedźmina:
„Tam, gdzie kończy się nasza podróż, wasza się zaczyna…”. Nie tylko jest to niejako oddanie pokłonu fanom, którzy przez cały proces produkcyjny wspierali twórców swoim zaangażowaniem, ale też smutny aspekt, jakim jest pożegnanie z wiedźminem Geraltem i jego wesołą gromadką.

NASZA OCENA
10/10

Podsumowanie

Ocena: 10/10

Plusy:
+ piękne grafiki
+ dużo koncept Artów
+ dużo informacji
+ przemyślane rozplanowanie tematów
+ może służyć za narzędzie samoobrony 😉

Minusy:
– brak możliwości w innej formie niż w edycji kolekcjonerskiej

Sending
User Review
0 (0 votes)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Julia Lachowicz
Julia Lachowicz
W naszej grupie zajmuję się pisaniem, tego co mi do głowy przyjdzie, czyli felietonów, jednak czasem opanowuje mnie żądza napisania recenzji. Studiuję na UW, drugi rok Technologii Informacyjnej Mediów. Uwielbiam Wiedźmina i wszystko, co z nim związane! (Jedyną prawdziwą parą jest Yennefer i Geralt!) W czasie poza Wiedźminem czytam głównie fantasy, gram w inne, niewiedźminowe gry lub spędzam czas z ludźmi mojego pokroju, a i kocham piec ciasta. Jeśli dręczy Was jakaś myśl dotycząca sensu istnienia, chcecie upiec tort, a nie wiecie jaki lub intryguje Was Proza Sapkowskiego, chętnie na ten temat porozmawiam.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki