SIEĆ NERDHEIM:

Kaidan (bynajmniej nie Alenko), czyli japońskie opowieści grozy

Kaidany

Przypuszczam że każdy, kto czyta ten artykuł, widział przynajmniej jeden japoński ghost movie, chociażby z grona tych najpopularniejszych, a nawet jeśli nie, to świadom jest istnienia takowych. Chociaż filmy tego rodzaju prawdziwą popularność w Japonii i na świecie zaczęły zdobywać dopiero niedawno, ich korzenie sięgają czasów, gdy ludzie nie przypuszczali nawet, że w przyszłości bawić będzie nas coś takiego jak filmy.

Pradziadami współczesnych japońskich ghost movies są opowieści, które Japończycy określają zbiorczą nazwą kaidan (w dawnej transkrypcji angielskiej: kwaidan). Zapisywany znakami 怪談 termin trudno jest zgrabnie przełożyć na język polski, jednakże „opowieści niesamowite” bądź „niezwykłe” (rodzime podtytuły książki i filmu, będących zbiorem kaidanów) dobrze oddają jego znaczenie. Opowiadania te traktują o duchach i innych nadprzyrodzonych zjawiskach, a porównać można je chyba, przynajmniej częściowo, do współczesnych miejskich legend. Chociaż rodowód kaidanów sięga kilku wieków wstecz, cieszą się one niemałą popularnością również dzisiaj, o czym świadczą kolejne japońskie powieści, filmy i gry komputerowe wykorzystujące ten motyw.

Trudno ustalić, kiedy tak naprawdę pojawiły się pierwsze kaidany, ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że termin „kaidan” rozpowszechnił się w epoce Edo1. Przyczyniła się do tego popularna gra salonowa hyaku monogatari (dosłownie ‘sto opowieści’), którą czas umilali sobie samurajowie i arystokracja. Jej zasady były bardzo proste: gracze zbierali się nocą w jednym pomieszczeniu, zapalali sto świec i zaczynali opowiadać historie o duchach oraz innych nadprzyrodzonych mocach. Wraz z końcem każdej opowieści gaszono świecę, a w pomieszczeniu robiło się coraz ciemniej. Była to ewokacja, mająca doprowadzić do pojawienia się bytu nie z tego świata wraz ze zgaśnięciem ostatniej świecy. Gra stała się bardzo popularna, toteż wraz z wynalezieniem maszyny drukarskiej opowiadane historie zaczęto spisywać i wydawać w formie drukowanej, co przyczyniło się do powstania nowego gatunku literackiego, kaidanshū. Ogólnodostępność opowiadań sprawiła, że zyskały one jeszcze większą popularność, przypuszczalnie ocaliła też część z nich od zapomnienia.

Kaidany

Duch Oiwy autorstwa Utagawy Kuniyoshiego

Chociaż u nas opowieści o duchach często odbierane są jako bezbożne zabobony, pierwsze kaidany były silnie powiązane z religią. Rozpowszechniane wśród samurajów opowieści początkowo oparte były na buddyjskich przypowieściach i zazwyczaj miały charakter dydaktyczny. Z czasem morały powoli zaczęły ustępować miejsca coraz większym dziwom, niesamowitościom i makabrze, co na pewno zwiększało ich atrakcyjność. Mimo to elementy religijne nie znikły z nich całkowicie – do dziś wiele kaidanów zawiera motywy wywodzące się z buddyzmu i shintō2, opiera się na nich. Japończycy wierzą, że wszyscy ludzie posiadają reikon, czyli odpowiednik duszy w chrześcijaństwie. Gdy człowiek umiera, reikon trafia do (nazwijmy to umownie) czyśćca, w którym oczekuje na pogrzeb i odprawienie odpowiednich rytuałów. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, reikon będzie chronił rodzinę zmarłego, co roku powracając w sierpniu na święto obon, żeby podziękować za właściwie wypełnioną posługę i pamięć o nim. Posiadanie reikonu wiąże się jednak z pewnym niebezpieczeństwem, ponieważ jeśli zostanie on uwięziony w tym świecie, prawdopodobnie będzie szukał zemsty. Może stać się tak z kilku powodów: osoba została zamordowana bądź popełniła samobójstwo, nie odprawiono odpowiednich rytuałów, zmarła nagle, nie dokańczając swoich ziemskich spraw, bądź odeszła pod wpływem silnych emocji, np. miłości, gniewu, zazdrości. Wtedy staje się yūrei (co znaczy mniej więcej tyle co ‘mroczna dusza’) i przebywa wśród nas dopóki, dopóty nie zazna spokoju. Istnieje wiele rodzajów yūrei, a najbardziej znanym za Zachodzie jest chyba onryō, czyli duch szukający zemsty. Duchy takie po śmierci są o wiele potężniejsze niż za życia; w ziemskiej postaci były najczęściej kobietami bądź służącymi wielkich panów. Zazwyczaj obiektem zemsty onryō jest jego stręczyciel, chociaż duch równie dobrze może mścić się na innych ludziach. Przykład takiego nieokreślonego gniewu można znaleźć w opowiadaniu Furisode ze zbioru In Ghostly Japan autorstwa Lafcadia Hearna, w którym to opisano kimono zabijające każdego, kto je włoży. Bliższym nam przykładem może być chociażby przeklęty dom z Klątwy ju-on, którego kupno właścicielom nie wychodziło na dobre.

Pozostawmy jednak klasykę kina i wróćmy do kaidanów. Najbardziej standardowym przykładem onryō jest Oiwa z Tōkaidō Yatsuya kaidan (tłum. Niesamowita opowieść z Yatsuyi na szlaku Tōkaidō3) – sztuki pierwotnie napisanej dla teatru kabuki, powstałej ponoć na podstawie autentycznych wydarzeń, później przerobionej, a następnie wielokrotnie ekranizowanej przez japońskich reżyserów. Bohaterami opowieści, w formie kaidanu znacznie skróconej i znanej jako Yotsuya kaidan, są młody rōnin, Tamiya Iemon, i jego piękna, acz chorowita żona Oiwa. Gdy samuraj ubożeje, podejmuje się uwłaczającej dlań pracy, ale los uśmiecha się do niego: zamożny sąsiad rad byłby, gdyby Iemon poślubił jego wnuczkę. Samuraj, nie namyślając się długo, otruwa żonę, a chcąc usprawiedliwić swój czyn, morduje również sługę, Kobotego Kōheia, twierdząc, że mieli ze sobą romans (w tamtych czasach kobieta za niewierność mogła zostać zabita przez męża). Śmierć dwójki rzekomych kochanków nie była przyjemna: podana kobiecie trucizna bardzo ją oszpeciła i spowodowała, że skonała w męczarniach, następnie zaś ciało jej i Kōheia przybite zostało do drewnianych drzwi i wrzucone do rzeki. Gdy w dniu ślubu z nową żoną Iemon podniósł welon, aby pocałować pannę młodą, zamiast pięknej wybranki zobaczył oszpeconą twarz Oiwy. Przerażony odciął jej głowę, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że zamordował nową żonę. Chcąc wyznać to teściowi i błagać o przebaczenie, spotyka po drodze Kōheia, którego również pozbawia głowy. Jak się oczywiście okazuje, zamordował nowego teścia. Duchy pierwszej żony i sługi objawiały się mężczyźnie do końca jego życia, które zakończył brat Oiwy, mszcząc się za śmierć siostry.

Historia biednej Oiwy stała się inspiracją do stworzenia podobnych opowieści, zaś kilkaset lat po jej powstaniu zainspirowała również Kōjiego Suzukiego, autora powieści Ring. Duch Sadako Yamamury, kobiety mszczącej się za krzywdy wyrządzone jej za życia, wykorzystującej do tego kasetę wideo, jest ukłonem w stronę Yotsuya kaidan. Chociaż przykład Sadako jest dość sztampowy, sprawdza się doskonale, bowiem właśnie ta postać najbardziej chyba kojarzy się z ghost movies.

Kaidany

Sadako z The Ring

Dawniej onryō nie wyobrażano sobie w żaden konkretny sposób; przyjmowano, że wyglądają jak za życia. Dopiero dzięki hyaku monogatari zaczęto wizualizować te byty, nadawać im jakieś cechy charakterystyczne. Pierwszy znany (czy raczej zachowany do dziś) wizerunek yūrei pochodzi z XVII wieku; autorem ukiyo-e (drzeworytu japońskiego) zatytułowanego Duch Oyuki był Ōkyo Maruyama. Drzeworyt ten przedstawia kobietę z czarnymi włosami i w białym ubraniu. Taki też wizerunek onryō, utrwalony już w kulturze, wiele lat później wykorzystał Hideo Nakata, kręcąc The Ring: Krąg.

Inne rodzaje yūrei to m.in. ubame (duch matki, która zmarła przy porodzie bądź porzuciła dziecko i powraca, żeby się nim opiekować, często przynosząc mu słodycze), goryō (mściwy duch arystokraty), funayūrei (duch osoby, która utonęła w morzu), zashiki-warashi (duch dziecka), duchy wojowników (w sztukach teatru często pojawiają się duchy wojowników poległych w wojnie Genpei) czy duchy-uwodziciele, po śmierci zakochujące się w człowieku.

Jak już wiemy, kaidany, chociaż stare, pozostają żywe w świadomości Japończyków. Nic więc dziwnego, że po otwarciu granic Japonii na przełomie epok Edo i Meiji opowieści grozy zasilone zostały przez nowe dziwa. Przyczyną tego był napływ zachodnich mód, w tym także niespotykanych bądź słabo znanych wcześniej w Japonii postaci. Zachodowi Japończycy zawdzięczają chociażby shinigamich (bogów śmierci, na wzór naszego Ponurego Żniwiarza, dziś bardzo popularny element mang i anime, m.in. Notatnik śmierci) czy chociażby kyūketsuki (tudzież, bardziej współcześnie, banpaia, czyli nasze swojskie wampiry). Owe figury zasiliły znajdujące się w japońskim bestiariuszu yōkaikappy, tengu, tanuki, oni, kitsune i inne dziwy. I chociaż opowieści grozy z wampirami trudno uznać za prawdziwe kaidany, bywają opowiadane przez młodych Japończyków, grających w hyaku monogatari. Gra również trochę się zmieniła, na przykład dziś zamiast świec zazwyczaj używa się latarki (motyw wykorzystany chociażby w anime Ghost Hunt), jednakże ogólne zasady pozostały niezmienne. Mało tego, pomysł został zaadoptowany również na nasz grunt i dziś nie należy się dziwić, gdy nocą na mangowym konwencie wejdzie się do ciemnej sali, w której konwentowicze opowiadają sobie opowieści o duchach.

Wywodzące się z kaidanów duchy inspirują obecnie twórców wszystkich odłamów japońskiej popkultury. Znać powinny je osoby, które miały styczność z przeznaczoną na playstation serią Fatal Frame, na podstawie wierzeń w nie oparto scenariusze takich anime jak chociażby Ayakashi ayashi: Dziwna opowieść ery Tenpō czy Ghost Hunt. Niespokojnego ducha powracającego na ten świat spotkamy nawet u Kurosawy – w Tronie we krwi, powstałym na podstawie Makbeta, jest nim Miki, odpowiednik Szekspirowskiego Banka.

Kaidany

Duch Mikiego (na pierwszym planie) w Tronie we krwi

Mówiąc o kaidanach, nie należy zapominać o człowieku, który sprawił, że stały się one znane na Zachodzie. Był nim urodzony w 1850 roku Lafcadio Hearn, który w 1889 jako amerykański korespondent wyjechał do Japonii. Tam pracował jako nauczyciel języka angielskiego, ożenił się z córką samuraja, otrzymał obywatelstwo japońskie i zmienił nazwisko na Koizumi Yakumo. Będąc w Kraju Kwitnącej Wiśni, zafascynował się nim, zaś wynikiem tej fascynacji było kilka publikacji poświęconych japońskim folklorowi i kulturze. Zmarł w 1904 roku jako jeden z najważniejszych ówczesnych japońskich pisarzy i chociaż na Zachodzie jest mało znany, Japończycy nadal o nim pamiętają, zaś my za jego sprawą poznaliśmy kilka ciekawych kaidanów. Opowieści te, zasłyszane bądź wymyślone przez niego, zawarł w zbiorach In Ghostly Japan (książka niestety nie wydana w języku polskim) oraz Kwaidan: Opowieści niezwykłe (ang. Kwaidan: Stories and Studies of Strange Things), na podstawie której Masaki Kobayashi nakręcił znakomity film Kaidan, czyli opowieści niesamowite. Korzystając z tego, że omawiamy temat owych dziwnych historii, warto zapoznać czytelnika z jakimś przykładem, aby wiedział, o czym tak właściwie mowa. Tym niemniej zapraszam do przeczytania jednego z kaidanów w moim tłumaczeniu, na podstawie których Kobayashi nakręcił film. Więcej opowiadań znaleźć można w książce (aby ją znaleźć, należy przeszukać biblioteki, antykwariaty i aukcje) bądź, w języku angielskim, chociażby tutaj.

  1. Epoka datowana na lata 1603-1868, obejmująca rządy siogunów z rodu Tokugawa. Był to okres całkowitej izolacji kraju oraz względnego spokoju po zakończeniu wielkich wojen domowych, toteż samurajowie zamiast walczyć, oddawali się rozrywkom i nauce.
  2. Rodzima religia Japończyków, koncentrująca się na kulcie przodków oraz czczeniu różnych bóstw, np. bogów poszczególnych żywiołów.
  3. Tōkaidō było najbardziej uczęszczanym szlakiem epoki Edo, łączącym Tokio z Kioto. W tamtym okresie panowie feudalni, daimyō, sześć miesięcy w roku musieli spędzać w Edo (dawna nazwa Tokio), stolicy siogunatu, wiele tygodni poświęcając na wędrówkę tamże. Sprawiło to, że na ich szlakach, w tym największym, Tōkaidō właśnie, zaczęły powstawać kolejne miasta, zapewniające im rozrywkę i odpoczynek.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki