SIEĆ NERDHEIM:

Humble Monthly #5. Subiektywny przegląd paczki na styczeń 2020

KorektaLilavati
Humble Choice styczeń 2020 – grafika prezentująca dostępne gry do wyboru

Spokojnie, wiem, nie nazywa się to już Humble Monthly, tylko Choice. Prowadziłem jednak w zeszłym roku serię o takim tytule i postanowiłem ją kontynuować. Jako że teraz wszystkie gry są udostępnione od razu, a jedynie od nas zależy, ile z nich zatrzymamy, zmieniłem trochę formułę. Będę wybierał od dwóch do trzech gier z dostępnych dziesięciu i je omawiał. Nie będą to te najdroższe czy najlepsze, jedynie te, które w jakiś sposób mnie zaciekawiły. O pozostałych możecie dowiedzieć się z oficjalnej strony.

Two Point Hospital (Two Point Studios)

Ach, strategie ekonomiczne, to ten gatunek, który mimo upływu lat jest nieśmiertelny w swoim prostym zamyśle. Bierzemy dowolne przedsiębiorstwo, pomysł na biznes, a czasem całe miasto, i dajemy graczowi wolną rękę w budowaniu oraz prowadzeniu. Dokładnie w taki sposób 23 lata temu powstała gra Theme Hospital od studia Bullfrog Productions. Wchodziła w skład serii Theme i w humorystyczny sposób podchodziła do tematu zarządzania szpitalem.

Ja dzisiaj opowiem wam o jej duchowym spadkobiercy. W ostatnich latach przeżywamy erę remaków i odświeżania dawno zapomnianych tytułów. Two Point Hospital stara się być takim powrotem do lat ’90, skupiając się przede wszystkim na tym, co działało w pierwowzorze, czyli humorze i szpitalnym życiu. Tyle że nie daje od siebie nic ponadto. 

Jest to gra prosta, która posiada ogromne pole do popisu. W trybie kariery dostajemy pod kierownictwo poszczególne szpitale, które rozbudowujemy zgodnie z wytycznymi, a w nagrodę dostajemy gwiazdki i punkty (kupujemy za nie nowe bibeloty do pomieszczeń). Każde nowe zadanie udostępnia nam kolejne gabinety, a co za tym idzie, coraz to wymyślniejsze choroby. I to tak naprawdę tyle. Po drodze powiększamy kadrę pracowniczą, a także szkolimy ją i dbamy o jej potrzeby. 

Two Point Hospital – screen z rozgrywki

To, z czym mam jednak problem, to ograniczenie i powtarzalność. Na początku dostajemy budynek i szybko budujemy gabinety pierwszej potrzeby (internista, apteka, toaleta). Wraz z przypływem gotówki możemy kupować nowe pawilony, ale w żadnym przypadku nie możemy zdecydować o ich kształcie czy wielkości. Nie ma też możliwości stawiania pięter. Natomiast pierwsza część rozgrywki jest praktycznie zawsze identyczna, możemy oczywiście kopiować pokoje, ale ogarnięcie aspektów estetycznych (kwiatki i plakaty) wygląda w kółko identycznie. 

W trybie tak zwanej piaskownicy taki stan jest zrozumiały, ale gdy prawie każda misja kampanii wymaga od nas robienia szpitala od zera, to zaczyna to nużyć, a nawet frustrować. Bo czasu też sobie nie przyspieszymy za bardzo i niektóre etapy zbierania pieniędzy musimy cierpliwie przeczekać, a trochę ich uświadczymy. A ekonomia jest prosta i większość gry przechodzimy, patrząc tylko na wskaźnik mamony. 

Two Point Hospital to wierna adaptacja w każdym praktycznie calu. Brakuje mi tu przede wszystkim nowoczesnych rozwiązań, większej wolności gracza i jakiegoś głębszego wejścia w życie szpitala. Ostatnio gram dużo w Prison Architect, tam twórcy chociaż starali się przybliżyć meandry więziennej biurokracji. TPH ma fajnie poprowadzoną kampanię i naprawdę trafiony humor, ale moim zdaniem to za mało, by był must havem tego miesiąca. 

Two Point Hospital – zwiastun na premierę

Bad North: Jotunn Edition (Plausible Concept)

Od kiedy Epic Games rozpoczął politykę rozdawania gier za darmo, odbiorcy podzielili się na dwa obozy. Pierwsi, którzy cieszą się tym faktem i nie przeszkadza im, gdzie mają konkretne tytuły, oraz drudzy, którzy nie ufają EGS i wolą mieć swoje ulubione produkcje na Steam. Mnie to osobiście nie robi różnicy, choć przyznaję, że rzadko korzystam z hojności pana Sweeneya. Głównie przez fakt braku zabezpieczeń oraz osiągnięć. 

Bad North, jak się pewnie domyśliliście, mam już na Epic Store, ale mimo to przyjąłem także wersję na Steam. I pierwszą rzeczą, którą warto powiedzieć o tej produkcji, to fakt, że kompletnie mija się z sensem używania dużego urządzenia. To na tyle filigranowa gra, że świetnie wpasowuje się w standardy i potrzeby graczy telefonów czy tabletów. Nie jest to oczywiście żadna wada, ale w moim odczuciu poziom skomplikowania i mechanika po prostu o wiele lepiej się tam nadaje. 

Dostajemy pod wodze oddziały wojowników, za pomocą których na kolejnych wyspach walczymy z najeźdźcami. Początkowo to zwykli piechurzy, lecz z czasem, korzystając z zasobów pieniężnych, rozwijamy ich specjalizację i dodatkowe umiejętności. Zdobywamy także przedmioty i kolejne drużyny wojów. Wszystko jest utrzymane w nordyckich klimatach i okraszone dużą ilością krwi. Dodatkową zaletą mechaniki jest także wykorzystanie statków nieprzyjaciela, by w uciekać z wyspy lub atakować dodatkowe w tej samej turze.

Bad North: Jotunn Edition – screen z rozgrywki

Produkcja przypomina mi typową grę jamową. Prosty, ale chwytliwy temat z nieskomplikowaną mechaniką. Świetne na zabicie czasu lub kilka szybkich potyczek, ale łatwo nudzące się przy dłuższym posiedzeniu. Mimo ogromnej regrywalności czułem, że mógłbym w tym samym momencie grać w coś „większego”. Wyspy są generowane proceduralnie, a każda przygoda wymaga od nas nowych strategii. Dużo więc tu dobrodziejstw roguelike okraszonych świetną ścieżką dźwiękową. 

Niestety, tak jak wspomniałem wcześniej, widzę tę grę bardziej na telefonie niż na komputerze, co zdarza się raz na jakiś czas w przypadku produkcji indie. Mini Metro jest tego flagowym przykładem. Produkcja wygląda bardzo klimatycznie i potrafi wciągnąć, ale na pewno nie mnie przed komputer. Ja idę kupić kopię na telefon, a was zachęcam do sprawdzenia tego szwedzkiego indyka. 

Bad North: Jotunn Edition zwiastun na premierę

Pieniądze wydane w tym miesiącu na Humble Choice wspierają fundację Girls Inc., która zajmuję się wspieraniem rozwoju dziewczynek na poziomie szkolnym. Celem jest nauka osobistych wartości, odwagi oraz poszukiwania i rozwoju ich własnych silnych stron. Bardzo wiele kobiet jest częścią przemysłu tworzącego gry i to między innymi dzięki takim fundacjom mogą rozwijać swoje pasje (także tworzenie gier) od najmłodszych lat. 

Kącik muzyczny

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Szymon "Naboki" Junde
Szymon "Naboki" Junde
Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność. Moją jest akurat tworzenie gier. Poza tym uwielbiam o nich pisać, czytać i zbierać wszystkie znajdźki. Stały bywalec łódzkich game jamów i portów gier. Jak kończy się prąd w ścianie, to wyciągam planszówki. Gdybym nie studiował informatyki to pewnie poświęciłbym się miłości do filmów. Zapytany o ulubiony serial, odpowiadam, że obejrzałbym jeszcze raz wszystkie sezony Bojack Horsman. Do zainteresowań dopisuję czasem gotowanie i niezobowiązujący wypad na żagle. Moim duchowym zwierzęciem jest dostojna świnka.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki