Z dziennika recenzenta siedzącego w domu, dzień „nie mam zielonego pojęcia”: zaraz otworzą parki i będzie można pooddychać smogiem, od maseczki chce mi się kaszleć, znowu obejrzałem wszystkie sezony Przyjaciół, nie mam w co grać. A na poważnie to zapraszam was do kolejnego przeglądu Humble Choice. Dziś wyjątkowo zaprosiłem Jurka, bo gdy siedzimy w domu, nie zapominajmy o przyjaciołach.
This is the Police 2 (Weappy Studio)
Nawet nie macie pojęcia, jak żałuję, że pisałem już o Hitmanie 2, bo szczerze jest to gra, dla której warto zainwestować w tego Humble. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem, gdyż stało się to okazją do zapoznania się z tytułem, z którym wcześniej nie miałem żadnej styczności. Przyznaję od razu, że nie grałem w pierwszą część This is the Police i kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać.
Ostatnio dużo w moich tekstach gier, w których wcielamy się w rolę jakiegoś zarządcy. Jak się pewnie domyśliliście po tytule, przyjdzie nam zmierzyć się tutaj ze stanowiskiem komendanta policji w mieście Sharpwood. Nie chciałbym wam zdradzać za dużo, szczególnie że nie odrobiłem pracy domowej i nie nadrobiłem sobie poprzedniej części. Historia nie jest jednak w żadnym miejscu dezorientująca, więc nie czułem potrzeby szukania nawiązań do jedynki.
Trzeba sobie powiedzieć, że fabuła to jedna z najmocniejszych stron tej produkcji i naprawdę łatwo się wciągnąć w sytuację w mieście oraz zrozumieć naszą powinność jako komendanta. Do tego twórcy okazyjnie dają nam możliwość wpływania na przebieg wydarzeń za pomocą wyborów moralnych. Wszystko to przedstawione za pomocą świetnie przygotowanych przerywników w postaci komiksów lub sekwencji filmowych. W ostatnim przypadku można pomylić tę grę z produkcją wysokobudżetową, gdyż aktorzy głosowi robią naprawdę świetną robotę.
Praca na komisariacie bywa niestety bardzo żmudna, a czasami denerwująca. Problemy zewnętrzne mogą się na początku wydać powtarzalne – a to jakaś kradzież, a to napaść. W mieście dzieje się naprawdę dużo, ale to ci, którzy są blisko, napsują nam najwięcej krwi. Tak naprawdę największe wyzwanie stanowi zapanowanie nad pracownikami. I w moim odczuciu jest to trochę kulawy mechanizm, bo utrzymanie dobrych relacji z policjantami bywa nie tyle wymagające, ile po prostu frustrujące, gdyż ci w kółko domagają się wolnego, mają masę problemów osobistych, a dodatkowo czasami odmawiają współpracy przez wewnętrzne niesnaski. Zapanować nad tą hołotą to istna mordęga.
Nie obejrzawszy żadnego zwiastuna, byłem przekonany, że na tym kończy się rozgrywka. Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że gra oferuje również misje taktyczne wyciągnięte rodem z serii XCOM. I powiem szczerze, że to naprawdę robi robotę, dając masę frajdy i ubogacając całą policyjną pracę. Rosnący poziom (postęp w fabule) z każdą misją wyciska z nas coraz większe poty i nie ma się do czego tutaj przyczepić. Przynajmniej do czasu, gdy uświadamiamy sobie, że w razie pomyłki musimy całą akcję zaczynać od początku. Nie ma tu mowy o checkpointach czy zapisie. Szczególnie że misje pod koniec potrafią być naprawdę długie. Szkoda, że twórcy nie zatroszczyli się o nasze klawiatury, które muszą znosić ciosy pięścią po kolejnej porażce.
Jeśli jednak macie nerwy z adamantium, to obiecuję wam, że wciągnięcie się bez reszty. Produkcja jest skąpana w naprawdę klimatycznej i przejrzystej grafice. Za to oprawa dźwiękowa nie zostaje jakoś specjalnie w pamięci. This is the Police 2 to produkcja pełna najróżniejszych mankamentów i głupot, których łatwo można było uniknąć. Warto poznać fabułę, którą twórcy skrupulatnie dla nas przygotowali, ale nie jest to nagroda warta denerwowania się na niedoróbki i braki w mechanice. Sami musicie zdecydować, czy to wasze klimaty, czy raczej psy pozostaną górą tylko w reklamach pedigree?
Gris (Nomada Studio)
jurkir: Za oknem powoli zaczyna się wiosna i świat z każdą chwilą nabiera barw. Tak samo jest z życiem bohaterki, gdy fundamenty jej bytu załamują się i trzeba wkroczyć w monochromatyczny świat. W trakcie wędrówki zaczną pojawiać się kolejne kolory, aż finalnie obraz powróci do swojego pierwotnego stanu.
Ten dosyć enigmatyczny wstęp definiuje jednak najlepiej, o czym jest Gris. To historia o drodze, którą w pewnym momencie życia będziemy musieli przejść także i my sami. Nie jest to jego najmilszy element, ale nieodłączny. Tym, co czyni ten tytuł wyjątkowym, jest forma przekazu. Całość opowieści jest ukazana jedynie za pomocą audiowizualiów. W trakcie rozgrywki nie pada ani jedno słowo i paradoksalnie to tylko uwydatnia historię.
Fantastycznym doznaniem jest moment, w którym dociera do gracza, o czym właściwie opowiada ten tytuł. Odbywa się to w sposób, jaki najbardziej lubię, czyli w pewnej chwili po prostu następuje zrozumienie „Jeju, to o to w tym chodzi”, nie zmieniając dotychczasowego odbioru produkcji. Zwykle tego typu fakty są ujawnione przez leniwe zagrania w stylu deus ex machina, tutaj wszystko składa się samo w jedną logiczną wynikającą z siebie całość. Tym bardziej doceniam, że twórcom chciało się w taki sposób poprowadzić narrację.
Produkcja została opakowana w format gry platformowej, która z początku jest trywialna i pozwala głównie cieszyć się fenomenalną grafiką (o której za chwilę), by pod koniec wymagać od gracza lekkiej zręczności. W trakcie rozgrywki zmuszeni jesteśmy rozwiązać kilka zagadek logicznych. Oprócz tych paru momentów, które wymagają od nas ingerencji myślowej lub szybkich palców, przez tytuł płynie się bez żadnych utrudnień.
Oprawa audiowizualna zapiera dech w piersiach. Całość grafiki prezentuje się, jakby była wykonana przez malarza na płótnie przy pomocy pastelowych barw. Miejscami zastanawiamy się, czy gramy w grę, czy podziwiamy dzieło sztuki. W tym wypadku mamy do czynienia z prawdziwym mistrzostwem. Jakby tego było mało, wszystkiemu towarzyszy wciągająca, ambientowa, łagodna muzyka. Poprzez nią twórcy bardzo umiejętnie zróżnicowali klimat, wprowadzając zarówno chwile ciszy, gdy słyszymy jedynie elementy tła, jak i momenty, w których dźwięki otoczenia podczas styczności z postacią gracza wpisują się w motyw przewodni.
Gris jest dla mnie tytułem świetnym. To platformówka, w której skupiono się na każdym elemencie i my, gracze, otrzymujemy coś pięknego, wzruszającego, a zarazem pasjonującego. Nie jest to produkcja na wiele godzin, ale żadna minuta jej poświęcona nie będzie zmarnowana. Soundtrack zaś uważam za jeden z przyjemniejszych do słuchania. Zdecydowanie polecam zapoznać się z nim niezależnie od samej gry.
Czasy, jakie są, każdy widzi. Naszym największym bohaterstwem jest dziś zostawanie w domu i wspieranie tych, którzy walczą na pierwszej linii. Możemy to zrobić przy okazji kwietniowego Humble Choice, z którego środki przeznaczane są organizację Direct Relief. Ich główną misją jest pomoc humanitarna dla wszystkich 50 stanów USA i ponad 80 krajów. Dostarczają potrzebne lekarstwa, sprzęt medyczny lub środki do życia do miejsc dotkniętych ubóstwem oraz wszędzie tam, gdzie zaistniały sytuacje kryzysowe. A tych podczas panującej obecnie pandemii nie brakuje. Nie zważają na politykę, rasę, religię czy problemy gospodarcze. W tym trudnym czasie dowożą maseczki, rękawiczki, przyłbice, lekarstwa i wszystko, co pomoże zwalczyć zagrożenie.