SIEĆ NERDHEIM:

Co warto obejrzeć na Disney+

KorektaJustin

Polska. Po wielu latach jej obywateli budzi dziwny dźwięk napływający z sieci oraz radia. Coś nadeszło, jest duże, znajome, ale i obce jednocześnie. Kiedy Polacy wychylają się z domostw, pośrodku ich krainy wznosi się monolityczna, czarna bryła … z mysimi uszami.

Platforma Disneya zdążyła się już rozgościć w naszym kraju, częstując nas ofertą, która… jest zadziwiająco bogata i różnorodna. W dogodnej cenie? Z ramówką pełną hiciorów z dawnych lat?!

Przy obecnej polityce Netflixa i tak byłem zainteresowany, co pokaże sobą nowo przybyły moloch, ale zostałem nadspodziewanie zaskoczony, a potem wręcz sparaliżowany. Znacie to zjawisko. Macie nagle repertuar nowych filmów i seriali, wszystko w zasięgu ręki i przewijacie, poszukując akurat tego jednego do obejrzenia. Może to… albo tamto… to chyba na później, o, a to zawsze chciałem nadrobić… w efekcie zanim obejrzałem cokolwiek, minęło kilka dni.


To zainspirowało mnie do szturchnięcia redakcyjnego mrowiska i wspólnej burzy mózgów, czego efektem są teksty, które możecie potraktować jako ściągę przy waszych prywatnych streamingowych wykopaliskach. Na kolejnych stronach przeczytacie nasze wybrane zestawienia filmów, seriali aktorskich, seriali animowanych i wreszcie moją kolumnę na temat odcinkowej Marvelszczyzny. Zebraliśmy rzeczy znane (zapewne już przez wielu obejrzane), ale na tapet wzięliśmy też mniej oczywiste pozycje, które odnajdywaliśmy na platformie ze szczerą radością i zdziwieniem.

Produkcje pełnometrażowe

Daguchna

Mniej oczywiste animacje Disneya: Aryskotraci, Rogate ranczo, Dobry dinozaur

Obecność na platformie w zasadzie wszystkich pełnometrażowych filmów animowanych Disneya ma ważną zaletę: dostępne stają się również produkcje mniej oczywiste niż wszelakie Króle Lwy czy Piękne i Bestie. Wśród nich warto szczególną uwagę zwrócić na trzy tytuły. Po pierwsze: Aryskotraci, ostatni film „przyklepany” przez samego wielkiego Walta. Klasyczny w swoim stylu, z sympatycznymi bohaterami i charakterystycznym klimatem. W Polsce jakby trochę zapomniany, pokazany w kinach dopiero prawie dwie dekady po premierze. Po drugie: Rogate ranczo. Animacja dziarska, potrafi zarówno rozbawić, jak i wzruszyć, a jednocześnie pozbawiona jest całej tej sacharyny stereotypowo przypisywanej Disneyowi. I wreszcie po trzecie: Dobry dinozaur. Może niezbyt rozbuchana fabularnie, ale ciepła produkcja, która po prostu miała pecha i nie trafiła w swój czas/swoją widownię. A wszystkie te tytuły są dostępne ze świetnie wykonanym polskim dubbingiem, pełnym błyskotliwych dialogów i najlepszych krajowych aktorów. Nic, tylko oglądać! Choć Aryskotratów na platformie opatrzono planszą ostrzegającą o obecności jakże straszliwych i niebezpiecznych stereotypów oraz przypominającą, jak bardzo Disney teraz z nimi walczy. Cóż, lepiej tak niż gdyby korporacja z zamkiem w logo miała grzebać w filmie cenzorskimi nożyczkami, jak to uczyniła chociażby przy Toy Story 2 – udostępnianie oficjalnie jedynie „poprawionych” wersji starszych produkcji może być niestety potężną wadą Disney +.

Ponton

Filmy aktorskie na Disney +
Disney + to przede wszystkim konkretna baza serialowa, szczególnie ze stajni Marvela oraz Star Wars. Warto jednak zwrócić uwagę na parę filmów, które można tam znaleźć. Niby żyjemy w XXI wieku, gdzie dostępność wielu streamingów powinna pomagać w odnalezieniu ulubionych tytułów, ale wiele znanych i kultowych produkcji można było znaleźć jedynie na Całkowicie Dziwnych Antystronach. Witaj Disneyu! Skoro już wspomniałem o Star Wars, to wiadomo – na HBO czasem jakieś części się pojawiały, ale w końcu wszystko mamy w jednym miejscu. Jednak najbardziej doceniam uniwersum Obcego; taka sama sytuacja – dostać całość na streamingu graniczyło z cudem. Obcy to klasyka najwspanialsza. Pierwsza część – niedościgniony horror w kosmosie, który w ogóle się nie zestarzał. Druga – jeden z lepszych sequeli w historii kina, a kolejne…cóż jest nieco gorzej, ale i tak lubię sobie odświeżyć. Poza tym niesamowicie można się zaskoczyć, że do Szklanej Pułapki czy Predatora w jakimś tam stopniu ma prawa właśnie Disney. W ofercie znajdziecie również wiele znanych filmów sprzed paru lat – mamy Jojo Rabbit, 3 billboardy za Ebbing Missouri, Głębię strachu czy rewelacyjną Faworytę. A to na pewno dopiero początek. Jeszcze trochę i wszystko będzie należało do tej wielkiej korporacji. Kiedyś Disney był kojarzony głównie z produkcjami dla najmłodszych, a teraz? Obcy z Predatorem wyskakują z szafy. Tak lekko tylko przypomnę, że Prey, czyli Predator w czasach Indian, już 7.08 wjedzie na platformę. Ja tam czekam.

Wiewiórka w okularach

Hamilton

Musical, który święcił triumfy od chwili premiery w 2015 roku, a w który początkowo nawet Barack Obama nie wierzył. Klasyczna historia od zera do bohatera Alexandra Hamiltona, jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, ma rozmach i przełamuje schematy typowych musicali. Lin Manuel-Miranda, tworząc swoją wersję opowieści o sekretarzu skarbu USA, chyba sam nie spodziewał się, że jego dzieło odniesie taki sukces. Wielkim plusem jest fakt, że w postaci historyczne wcieliły się osoby o różnych kolorach skóry, pokazujące, jak w gruncie rzeczy wielonarodowym społeczeństwem jest, była i będzie Ameryka. W muzyce, która towarzyszy artystom, są słyszalne wpływy hip-hopu, R&B, soulu i popu. A z punktu widzenia filologa teksty w piosenkach to istny majstersztyk. Niestety, tłumaczenie Disney + trochę siadło – jest momentami zbyt wierne, a przez to niekoniecznie piękne i zgodne z rytmem muzyki. Nie zmienia to jednak faktu, że przetłumaczenie tych językowych wygibasów, które pojawiają się w utworach, wcale prostym zadaniem nie było, więc można przymknąć oko na tę niewielką wadę.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Pod obliczami maski trifaccia kryje się student dziennikarstwa, dumny koci tata, a także pasjonat mitologii greckiej oraz wielu aspektów popkultury. Jak Cerber strzegę swojej kolekcji gier, książek, komiksów, figurek Transformersów i Power Rangers. Kiedy tylko jest szansa, oddaję się urban exploringowi z ekipą Pniak, po drodze próbując głaskać uliczne sierściuchy. Najczęściej gram z padem lub kostkami w garści. Piszę, słuchając muzyki ze starą duszą, a kawałek serca bije w Wenecji.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki