SIEĆ NERDHEIM:

Automat, który odbierał zmysły – Polybius

Polybius

Historia Polybiusa opowiada o nowym, nieznanym wcześniej automacie do gier, który około 1981 roku zaczął się pojawiać w salonach gier na przedmieściach Portland w stanie Oregon. Udostępnianie gry tylko w kilku salonach w celu przeprowadzenia testów nie było szczególnie częstą praktyką, choć wiadomo o co najmniej kilku takich przypadkach.

Gra miała być tak popularna pośród młodzieży, że doprowadzała do uzależnienia i bójek o to, kto następny będzie mógł korzystać z automatu. Dłuższe granie miało jednak prowadzić do bezsenności, rozdrażnienia, ataków paniki lub nawet amnezji. Ponoć niektórzy gracze popadali w depresję, popełniali samobójstwa lub znikali w niewyjaśnionych okolicznościach; inni w późniejszym okresie całkowicie zarzucili granie w jakiekolwiek gry, a jeden z nich stał się aktywistą walczącym z tym rodzajem rozrywki. Plotki mówią też, iż raz na jakiś czas automaty odwiedzali ludzie w czarnych garniturach, zgrywając z nich bliżej nieokreślone dane. Nie interesowały ich pieniądze, a jedynie informacje.

Automat miał jednak zniknąć około miesiąc po tym, jak pierwszy raz się pojawił i nigdy więcej się nie pojawić. Pierwsze udokumentowane pojawienie się informacji na temat Polybiusa pochodzi ze coinop.org, której celem było zbieranie informacji na temat automatów do gier. Post pojawił się tam 3 sierpnia 1998 roku i nosił nazwę Polybius. Autor twierdzi, iż jest w posiadaniu ROMu gry, jednak jedynym, co udało mu się z niego wydobyć są napisy: „włóż monetę”, „naciśnij Gracz 1 żeby rozpocząć” i „tylko”, co jak twierdzi, może sugerować, iż gra mogła być przeznaczona dla dwóch osób. Oprócz tego znajduje się tam jeszcze nazwa filmy wraz z datą: „(C) 1981 Sinneslöschen”.

Polybius widoczny w serialu The Goldbergs

Prawda czy mit? Creepypasta o Polybiusie jest jedną z moich absolutnie najulubieńszych creepypast. Nie dlatego, że jest ona szczególnie straszna, czy pomysłowa, ale dlatego, że ktoś włożył wiele wysiłku, by poukrywać w niej wiele maleńkich wskazówek dla wszystkich, którzy będą próbowali znaleźć jakieś informacje na jego temat. Aż trudno wybrać, od czego należy zacząć.

Jednym ze źródeł tej historii może być gra Tempest, wydana w roku 1981 (w tym samym roku miały się ponoć pojawić automaty Polybius). Była to tunelowa strzelanka, która dzięki prostej, wektorowej grafice stwarzała wrażenie trójwymiarowości. Wczesne wersje gry miały wywoływać u testerów zawroty głowy, ataki padaczki i chorobę lokomocyjną. Problemy te zostały jednak wyeliminowane przed wydaniem ostatecznej wersji gry.

Nie były to jednak jedyne incydenty wywołane przez gry wideo. 29 listopada 1981 roku gazeta Eugene Register-Guard doniosła o 12-letnim Brianie Mauro, który zaczął narzekać na silny ból brzucha po 28 godzinach grania w Asteroids, podczas których próbował ustalić nowy rekord. Wydarzenie to miało miejsce w mieście Portland (tym samym, w którym miały się pojawiać pierwsze automaty Polybius) i było filmowane przez lokalną telewizję. Tego samego dnia w tym samym salonie gier, pochorował się również drugi nastolatek: Michael Lopez po kilku godzinach gry w Tempest poczuł silne bóle głowy, a następnie stracił przytomność na pobliskim trawniku.

Dodatkowym ogniwem łączącym te plotki mógł być fakt, że w 1980 rząd stanów Zjednoczonych Ameryki używał zmodyfikowanej wersji gry Battlezone, z kontrolerem mającym przypominać kierownicę wozu bojowego M2 Bradley, do szkolenia żołnierzy. Obecnie wiadomo o istnieniu tylko jednej kopii tej gry, znajdującej się w prywatnej kolekcji.

Co więcej, agenci rządowi Stanów Zjednoczonych w istocie byli w tamtym okresie aktywni w okolicach salonów gier, jednak zbierane przez nich informacje były zupełnie inne, niż sugeruje to plotka. Nie badali oni wpływu gier wideo na umysły graczy, lecz poszukiwali nielegalnie zmodyfikowanych automatów do gier, które wypłacały graczom pieniądze zgodnie z uzyskanymi przez nich wynikami. Zwiększało to obroty właścicieli maszyn, ale automaty w świetle prawa stawały się maszynami do gier hazardowych, co czyniło je nielegalnymi. Przygotowując się do nalotu, agenci FBI często robili zdjęcia rankingowi graczy, mając nadzieję na zidentyfikowanie potencjalnych świadków. Salony gier często stawały się też miejscem kradzieży, paserstwa i sprzedaży narkotyków; wiadomo o przynajmniej jednym fałszywym salonie gier założonym w Portland przez policję, wypełnionym automatami do gier z ukrytymi kamerami, by móc złapać przestępców na gorącym uczynku.

Kolejną ciekawą informacją jest zastosowanie języka niemieckiego w nazwie firmy. Sinneslöschen można przetłumaczyć, jako usunięcie, utratę lub wymazanie zmysłów. Słowo to jest jednak niepoprawne, co może sugerować, iż osoba, która je wymyśliła, nie posługiwała się językiem niemieckim. Idźmy jednak dalej tym tropem – w czasie istnienia NRD wyprodukowano tam jeden i tylko jeden automat do gier. Nazywał się on PolyPlay i został stworzony w 1985 roku przez firmę VEB Polytechnik. Zawierał on dziewięć gier, w tym klona PacMana, stylizowanego na rosyjską bajkę Wilk i Zając. Nieco ponad 1000 egzemplarzy zostało rozesłanych po Europie wschodniej, jednak szybko zostały wycofane i zniszczone; powodem miały być częste awarie i zbyt duże koszta utrzymania, a po upadku Muru Berlińskiego mogły się pojawić również problemy z prawami autorskimi. Wiadomo, że zachowały się 3 automaty, co czyni PolyPlay jednym z najrzadszych automatów na świecie.

Podsumowując, opowieść o Polybiusie zdaje się być jedynie zlepkiem wielu prawdziwych wydarzeń i plotek krążących w Portland od około 1980 roku. Ostatnią ciekawostką jest nazwa samego automatu: Polybius to inaczej Polibiusz – grecki historyk żyjący między 200 r. p.n.e. a 118 r. p.n.e. Znany był przede wszystkim z dbałości o rzetelność swojej pracy i krytyczność wobec źródeł – być może był to sposób na zakpienie sobie ze wszystkich, którzy uwierzyli w tę creepypastę.

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Barbara „Libelo”
Barbara „Libelo”
Z wykształcenia programista, w praktyce człowiek-orkiestra. W sztuce ponad wszystko cenię sobie oryginalność oraz nowatorskie rozwiązania. Interesuje się grami, zwłaszcza tymi kładącymi nacisk na fabułę i ciekawe wykorzystanie możliwości, jakie daje interaktywność. Chętnie sięgam też po produkcje w jakiś sposób nietypowe – im dziwniejsze, tym lepsze. W wolnych chwilach lubię roleplayować, poznawać nowe rzeczy i przeczesywać Internet w poszukiwaniu ofert sprzedaży starych konsol.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki