SIEĆ NERDHEIM:

Zagadkowa popularność gier retro

Zagadkowa popularność gier retro
Zagadkowa popularność gier retro

Siedzisz spokojnie w domu, popijając poranną kawę, kiedy słyszysz dzwonek do drzwi. To on – kurier z paczką, której nadejścia oczekujesz już od dobrych kilku dni. Płacisz, niechlujnie podpisujesz się na tym dziwnym tablecie (bardziej ekologiczne niż papier!), zatrzaskujesz drzwi i łapczywie zaczynasz rozdzierać karton. Po kilku przekleństwach i ewentualnym zacięciu się nożem masz przed sobą owoc kilku miesięcy głodowania oraz podobnych wyrzeczeń: gamingowy komputer. Wreszcie będziesz mógł grać w te wszystkie nowe tytuły na jakichś kosmicznych ustawieniach graficznych.

A potem i tak grasz tylko w gierki sprzed 15 lat czy nawet starsze. Zawsze zastanawiałem się, skąd wynika popularność tytułów retro – dlaczego tak często sięgamy po relatywnie stare i przez to prymitywne tytuły? Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że owa moda jest w jakikolwiek sposób zła czy nonsensowna, przeciwnie, sam wiele razy zatracałem się w tytułach starszych ode mnie. Oczywiście możecie powiedzieć coś w tym stylu: ludzie słuchają muzyki swoich rodziców, oglądają filmy, które gdyby były ludźmi, to właśnie przechodziłyby kryzys wieku średniego; słowem nie ma nic dziwnego w sięganiu po kulturę sprzed kilkudziesięciu lat, więc dlaczego w ogóle zastanawiamy się nad powodem grania w Super Mario Bros w 2019 roku?

Kultowy klasyk Nintendo trąci myszką, co nie przeszkadza mu być jedną z najlepszych gier wszechczasów

No cóż, jeżeli kino starzeje się jak wino, to gry starzeją się jak dzieci antyszczepionkowców: cholernie szybko. Pierwsi developerzy zmagali się z problemem olbrzymich limitów sprzętowych: już pal licho prymitywną grafikę, ale ograniczenia związane z pamięcią podcinały programistom skrzydła. Dziś za pewnik bierzemy setki gigabajtów wolnej przestrzeni na dysku; na kartridżu NES-a nie zmieścimy nawet jednego zdjęcia. Owa niedogodność pociągała za sobą konieczność tworzenia gier z mało zróżnicowaną grafiką, gdyż na dodatkowe tekstury po prostu nie było miejsca. Idźmy dalej: liczba poziomów też była ograniczona na podobnej zasadzie, a ścieżka dźwiękowa składała się z kilku zapętlonych kawałków. Postęp technologiczny miał jednak na tyle szybkie tempo, że właściwie co kilka lat skreślano jedno z ograniczeń – nadejście napędów CD częściowo wyeliminowało problem braku pamięci, rozwój grafiki doprowadził do pierwszych trójwymiarowych tytułów, a coraz bardziej zaawansowane procesory pozwalały na renderowanie wielu obiektów na raz. Dziś, kiedy ograniczenia, z jakimi zmagali się pierwsi developerzy, stanowią jedynie muzealną ciekawostkę, a współczesne tytuły właściwie już osiągnęły fotorealizm, musimy zadać pytanie: dlaczego lubimy retro?

Oczywiście w przypadku osób, które grały w retro tytuły , kiedy jeszcze nie były retro, odpowiedź jest prosta – nostalgia. Wszystkich pozostałych powodów trzeba szukać gdzie indziej. Wydaje mi się, że paradoksalnie właśnie te ograniczenia w jakiś sposób są tym magnesem. W starych grach znajdziemy sporo magii, wynikającej wprost ze sztuczek, jakie stosowali twórcy, byleby upchnąć jeszcze trochę zawartości czy w jakiś sposób zamaskować prymitywność produkcji. Angażują naszą wyobraźnie, zmuszają do dopowiadania sobie tego, czego gra nie mogła w sposób zadowalający przekazać. Tak przynajmniej myślę i z chęcią poznam wasze opinie!

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
@ Valoo
3 lat temu

Temat bardzo ciekawy, ale potraktowany bardzo powierzchownie. Zagadnienie powrotu gier retro jest dość złożone. Ze swoich doświadczeń jako rocznika 86, wracam często do starych gier, ale też poznaję tytuły z którymi nie miałem styczności te 20 lat temu. Z jednej strony są atrakcyjne z powodu, który wymieniłeś w tekście, czyli twórcy musieli wysilić się, żeby uatrakcyjnić rozgrywkę pomimo ograniczeń technicznych. Ale drugim i coraz ważniejszym dla mnie jest fakt, że płytę lub kartridż ze starą grą wkładam do konsoli i gram. Bez pobierania łatek, aktualizacji i żmudnych instalacji. Poza tym faktycznie te retro gry mają jakąś magię w sobie 😉

Mikołaj Piróg
Mikołaj Piróg
Uczeń liceum, a w wolnych chwilach konsument kultury wszelakiej. Swoje zapędy humanistyczne przekuwam na teksty o różnorodnej tematyce. Nie mam zielonego pojęcia co chcę robić w życiu, więc próbuję wszystkiego po trochu, licząc, że znajdę swoje powołanie.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki