SIEĆ NERDHEIM:

W poszukiwaniu nadziei. Recenzja gry Plague Tale: Requiem

Kontynuacja przygód Amicii i Hugona stanowi bezpieczne rozwinięcie mechanik znanych z oryginału. Choć nie wszystkie nowinki przypadły mi do gustu, pełna dramaturgii historia rodzeństwa de Rune skutecznie przysłania większość niedoskonałości.

Plague Tale: Innocence poznałem kilka lat po premierze dzięki ofercie abonamentu PlayStation Plus. Perypetie wyposażonej w procę bohaterki i jej zarażonego klątwą braciszka uciekających przed inkwizycją okazały się być wciągającą przygodą, która skradła kilka godzin z mojego życia. „Średniowieczne The Last of Us” pochwalić należy szczególnie za dobrze zrealizowany aspekt skradankowy, a także ciekawie przedstawioną historię otoczoną mrocznym klimatem wojny stuletniej. Koniec gry sugerował zakończenie pewnego etapu, ale dawał spore szanse na powstanie kontynuacji.

Fabuła Requiem stanowi bezpośrednią kontynuację przerwanej opowieści. Amicia i Hugo, wraz z matką rodzeństwa oraz alchemikiem Lucasem, poszukują miejsca na nowy dom. Szybko okazuje się, że polepszenie samopoczucia chłopca oraz zniknięcie szczurów było wyłącznie chwilowe, a Prima Macula ponownie da o sobie znać. Stan Hugona szybko się pogarsza, a rozmiar plagi rozrasta się do rozmiaru zdolnego pochłaniać całe miasta. Pojawia się jednak możliwość rozwiązania problemu w postaci wyspy ukazującej się w snach chłopca. Rodzeństwo de Rune postanawia wyruszyć w podróż, która stanowi jedyną szansę na uratowanie Hugona, i zneutralizować problem krwiożerczych gryzoni.

Rozmach gry uległ znaczącemu zwiększeniu. Amicia stała się znacznie bardziej porywcza, ale zabójstwa, których się dopuściła, nie pozostają bez wpływu na jej psychikę. Hugo wciąż pozostaje takim samym dzieckiem jak wcześniej, więc jeśli w Innocence wydawał się irytujący swoim zachowaniem, to Requiem nie przynosi pod tym kątem większej zmiany. Na swojej drodze spotykamy także takie postacie jak rycerz Arnaud czy piratka Sophia. Każde z nich charakteryzuje się indywidualnym charakterem i motywami współpracy z rodzeństwem, co jest powiewem świeżości w trakcie poznawania historii. Podczas gry zwiedzimy także kilka różnorodnych lokacji, między innymi wspomnianą wcześniej wyspę, która ukrywa przed nami wiele mrocznych sekretów.

Pod kątem mechaniki kontynuację Innocence traktować możemy całkowicie jako bezpieczną ewolucję, a nie rewolucję. Podstawowe założenia gry pozostają w gruncie rzeczy niezmienione. Przemierzając lokacje w skórze Amicii, omijamy uzbrojonych strażników, ulepszamy ekwipunek przy dedykowanych do tego celu stołach, a od czasu do czasu rozwiązujemy zagadki logiczne, mające na celu przejście w jednym kawałku przez tereny wypełnione szczurami. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Wraz z postępami otrzymujemy dostęp do kolejnych przepisów alchemicznych, a na naszych plecach pojawi się nowy oręż w postaci kuszy. Główna bohaterka przeistoczyła się dzięki temu z ofiary w pełnoprawną wojowniczkę, co ma również istotny wpływ na fabułę.

Poszerzenie asortymentu spowodowało, że zarówno sekwencje ze strażnikami, jak i ze szczurami nabrały bardziej otwartego charakteru. O ile skradanki w Innocence pamiętam jako zagadki logiczne, w których przemykaliśmy, używając osłon oraz różnych metod odwrócenia uwagi, teraz częściej trafiamy na otwarty teren, a od nas tylko zależy, jak przedostaniemy się na drugą stronę. Możemy wciąż skupiać się na niezauważonym przejściu, ale oprócz tego możemy eliminować rywali jednego po drugim lub zastosować głośniejsze podejście, a następnie wykorzystywać dzbany ze smołą lub okoliczne szczury do zbiorowej eliminacji.

Standardowe mechaniki czasem ulegają delikatnemu urozmaiceniu, gdy otrzymujemy możliwość skorzystania z dodatkowych umiejętności naszych towarzyszy. Hugo, dzięki swojej więzi ze szczurami, nabywa możliwość skanowania otoczenia, pokazując ludzi ukrytych nawet za ścianą. Inni sojusznicy są w stanie skutecznie odwracać uwagę lub też stanąć do bezpośredniej walki, ograniczając nas do obserwowania, jak przeciwnicy jeden po drugim padają trupem. Balans rozgrywki czasem ulega przez to zatraceniu, ale mimo to pochwalić należy twórców za możliwość dostosowania zabawy do swojego stylu gry.

Oprawa graficzna Requiem okazała się być miłym udoskonaleniem względem Innocence. Momentami widać, że twórcy robią, co mogą, by osiągnąć jak najlepszą jakość. Modele bohaterów robią wrażenie, zwłaszcza w trakcie scenek przerywnikowych. Choć czasem widać pewne zabiegi optymalizacyjne w postaci całkowicie zamazanego tła, gdy na ekranie podczas cutscenki obecnych jest wiele postaci, to nie wpływa to negatywnie na odbiór całości. Gdy sterujemy bohaterką nie doświadczamy już żadnych ograniczeń i możemy cieszyć oko kolorowymi targami miasta czy też zielonymi wzgórzami otaczającymi wyspę. Warto też wspomnieć o zwiększonej skali plagi szczurów w niektórych sekwencjach. Twórcy zapewniali, że czasem na ekranie pojawi się aż 300 tysięcy gryzoni jednocześnie, i podczas sceny, gdy czarne tsunami dosłownie pochłania miasto, najchętniej zatrzymałbym się, by oglądać dzieło zniszczenia. Amicia nie podzielała jednak moich emocji, więc byłem zmuszony salwować się ucieczką.

Plague Tale: Requiem jest przykładem dobrze zrealizowanej kontynuacji. Każdy aspekt gry został poprawiony względem poprzedniczki, a twórcy zrobili wszystko, by historia rodzeństwa de Rune prezentowała się jak najlepiej. Nie doświadczymy jednak żadnych zmian w mechanice, więc jeśli Innocence nie przypadło Wam do gustu, sequel również możecie omijać szerokim łukiem.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Plague Tale: Requiem
Wydawca: Focus Home Interactive
Producent: Asobo Studio
Platformy: Microsoft Windows, PlayStation 5, Xbox Series X/S, Nintendo Switch (chmura)
Gatunek: gra akcji
Data premiery: 18.10.2022
Recenzowany egzemplarz: XSX
Author Name

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Kontynuacja przygód Amicii i Hugona stanowi bezpieczne rozwinięcie mechanik znanych z oryginału. Choć nie wszystkie nowinki przypadły mi do gustu, pełna dramaturgii historia rodzeństwa de Rune skutecznie przysłania większość niedoskonałości. Plague Tale: Innocence poznałem kilka lat po premierze dzięki ofercie abonamentu PlayStation Plus. Perypetie wyposażonej...W poszukiwaniu nadziei. Recenzja gry Plague Tale: Requiem
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki