Sztuka filmowa dla opornych. Recenzja gry What the Dub?!

Gry imprezowe mają to do siebie, że nie muszą posiadać rozbudowanych mechanik lub grafiki najwyższych lotów, by skraść serca użytkowników. Najczęściej wystarczy prosty pomysł, który zachęci uczestników do wspólnej zabawy. What the Dub jest jedną z tych produkcji, którym ta sztuka się udała. Jeden mankament powoduje jednak, że nie uruchomię jej na żadnym towarzyskim spotkaniu.

Produkcja studia Wide Right Interactive jest banalna w swoich założeniach. Podobnie jak w grach z serii The Jackbox Party Pack do zabawy potrzebne będą smartfony lub inne urządzenia z dostępem do Internetu. Po uruchomieniu What the Dub?! naszym oczom ukaże się kod oraz link do strony, gdzie musimy go wpisać. Od teraz dany sprzęt stanie się naszym kontrolerem na resztę rozgrywki. Udział wziąć może maksymalnie dwanaście osób, z których wyłącznie połowa angażuje się w pełni, reszta zaś staje się widownią z opcją głosowania. W trakcie gry wyświetlone zostaną nam krótkie klipy z usuniętą jedną z kwestii dialogowych. Zadaniem uczestników jest napisanie najlepszego tekstu, który zdobędzie uznanie reszty. W ostatniej fazie każdej rundy następuje głosowanie. Zdobywca największej liczby punktów zostaje zwycięzcą.

Pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło w trakcie gry to Karty Dżentelmenów. Tutaj jednak nie wybieramy naszej kwestii spośród dostępnych opcji, a tworzymy ją od początku do końca samodzielnie. Ciekawym smaczkiem jest fakt, że nasze wypociny są odczytywane przez syntezator w trakcie trwania klipu. Kryteria wyboru najlepszej sceny również zależą wyłącznie od oceniającego, więc kwestią umowną pozostaje to, jakiego rodzaju teksty są uznawane za najlepsze. Do dyspozycji dostajemy dużą ilość różnych klipów wyciętych ze starych filmów klasy B lub ogłoszeń społecznych, więc jest mała szansa, że natrafimy na sceny znane z ekranu kinowego. Rozgrywkę możemy dowolnie konfigurować, lecz udostępniono nam wyłącznie jeden tryb rywalizacji. Trochę szkoda, lecz za niską cenę, jaką trzeba wydać na zakup What the Dub jesteśmy w stanie ten fakt przeboleć.

To, co jednak boli znacznie bardziej i praktycznie dyskwalifikuje grę na naszym rynku jest brak polskiej wersji językowej. Wiele osób aktualnie operuje językiem angielskim zarówno w szkole, jak i w pracy. Produkcja Wide Right Interactive wymaga jednak szybkiego stworzenia kreatywnej kwestii pasującej do reszty dialogu. Musi ona też być wystarczająco zabawna, by zdobyć uznanie pozostałych uczestników gry. W wielu przypadkach było to wręcz niemożliwe do osiągnięcia. Ciężko też używając innego języka umieszczać nawiązania do naszej popkultury czy w ogóle do polskiej rzeczywistości, co z pewnością mogłoby dodatkowo uatrakcyjnić publikowany klip. Z tego też powodu What the Dub straciło dla mnie cały swój potencjał gry na imprezy z większą ilością uczestników. Jeżeli jednak kwestia ta nie stanowi dla was problemu, to dodajcie dwa oczka do końcowej oceny produktu.

Pod kątem audiowizualnym gra prezentuje się poprawnie. Przez większość czasu oglądamy kino starego typu, przeważnie skąpane w czerni i bieli. Dla ułatwienia dialogi wyświetlane są również w formie napisów pod filmem. Jeśli chodzi o dźwięk, to syntezator również daje radę. Nasze kwestie czytane są w sposób poprawny, dla zwiększenia efektywności możemy również dodać jeden z różnych efektów dźwiękowych.

What the Dub to przykład gry, która mocno traci na braku lokalizacji w naszym języku. Gdybyśmy otrzymali edycję z polskimi klipami lub też dodany zostałby lektor do oryginału, to z chęcią wypróbowałbym ten tytuł w trakcie domówek. W tej jednak chwili jest to propozycja jedynie dla osób, które w stopniu perfekcyjnym opanowały angielski i potrafią błyskawicznie wymyślić anegdoty i docinki w tym języku. Dla pozostałych będzie to bardziej wyzwanie niż faktyczna zabawa.