SIEĆ NERDHEIM:

Redakcyjne podsumowanie roku 2022 – KOMIKSY

Z nadzieją (lekko lękliwą) patrząc na rok 2023, wspominamy czas miniony i zapraszamy Was, drodzy czytelnicy, do zapoznania się z naszymi propozycjami dzieł popkulturowych z ubiegłego roku, na które naszym zdaniem warto zwrócić szczególną uwagę. Tym razem zaczniemy od komiksów. Oczywiście zachęcamy do dzielenia się swoimi propozycjami w komentarzach bo każde zestawienie tego typu jest, wiadomo, sprawą całkowicie subiektywną. Niemniej wierzymy, że znajdziecie tu sporo dobra!

JUSTIN:

5. Piękna

Wioskowa brzydula + uwolniona wróżka = spełnione życzenie. Pozornie proste równanie, którego emocjonalny wynik rozwija się jak liczba „Pi” po przecinku. Arcydzieło baśniowego retelllingu z Francji!

4. Blast tom 1

Policyjny pokój przesłuchań nieraz był miejscem żmudnej mentalnej walki o potrzebne zeznania. Lecz czy procedurę śledztwa ułatwia sytuacja, gdy podejrzany sam narzuca się z wyznaniami pełnymi mistycznych przeżyć? Oto Blast – słowo, które otwiera drogę do mrocznych… nie, nie zakamarków, a otchłani ludzkiej psychiki. Monumentalne jak moai dzieło Manu Larceneta.

3. Powrót do Edenu

„Jedno życie w pamięci, drugie życie na zdjęciach”, jak śpiewa Kuba Sienkiewicz. Paco Roca udowadnia słuszność tych słów, odkrywając więcej niż okoliczności wykonania familijnej fotografii. Refleksyjna i surowa rodzinna saga z czasów frankistowskiego reżimu.

2. Hołd dla ziemi

Dziedzictwo przemysłu naftowego i dziedzictwo przodków, dekolonizacja i kulturowe ludobójstwo. Pełnokrwisty komiksowy reportaż Joego Sacco o przyczynach i skutkach wykorzenienia Dene, czyli Pierwszych Narodów Kanady.

1. Gniew

Wojna trojańska. Mit, w którym zbiega się wiele innych mitów – w tym życiorysy Achillesa i Ulissesa. I jeszcze jeden, z perspektywy Santiago Garcii i Javiera Olivaresa najważniejszy – mit o fundamencie dzisiejszej Europy. O gniewie; krótkotrwałym, odradzającym się szaleństwie.

KERBER:

5. Last Bot Standing

Komiks umieszczony na tej pozycji wyłącznie z powodu mego fanowskiego zapału, ale mający także wartość jako normalna lektura. Mini-seria zrealizowana w klimatach westernu opowiada możliwym o końcu rasy Transformersów, gdy potraktowano kolorowe roboty jako maszyny wojenne, zużywające inne światy na potrzeby paliwowe. Bardzo oryginalne podejście do tej własności intelektualnej, pełne humoru (wręcz memów, wariaci!) i tony mrugnięć oka do fanów, bez poświęcenia w tym celu jakości historii. Do tego motyw „staruszka Logana” zastosowany do Rodimusa, postaci zwykle wysokooktanowej i optymistycznej, zadziwiająco działa w kontekście destruktywnej historii jego rasy. Jednocześnie ta seria to gorzko-słodkie pożegnanie wydawnictwa IDW z marką.

4. Step By Bloody Step

Magiczna powieść graficzna, w której nie padają żadne słowa: mała dziewczynka i jej wielki opancerzony obrońca przemierzają fantastyczny świat. Poruszająca i płynna, wręcz oniryczna, narracja graficzna przełamuje bariery językowe i kulturowe, opowiadając o dorastaniu i relacji bohaterów, wszystko w przepięknej oprawie. Jako gracz i fan gatunku Soulslike nie oparłem się skojarzeniom między powieścią a dziełami Miyazakiego, ale to też siła tej historii: bez słów ułatwia każdemu odnaleźć coś, co będzie rezonować.

3. Metal Society

Bunt maszyn na opak a do tego rozstrzygany w pojedynku bokserskim? Dziwne założenia i mocne cyberpunkowe grafiki przyciągnęły mnie jak ćmę do ognia tej miniserii od Image. Przewrotne odwrócenie ról, gdzie ludzie są biologicznymi klonami pracującymi na korzyść maszyn, pozwala ukazać znajomą dystopijną problematykę od może niekoniecznie nowej strony, ale w sposób świeży i intrygujący. Duża w tym zasługa głównych bohaterów. Ukazanie ich przygotowań oraz motywacji do bardzo nierównej walki zostało potraktowane bardzo poważnie i szczegółowo, aż miło się czyta i do końca człowiek nie jest pewien, jak rozstrzygnie się pojedynek.

2. Rogue Sun

Kolejna bomba od Image spod znaku rosnącego (i ambitnie ochrzczonego) Massive-verse. Uniwersum Radiant Blacka ukazano tutaj od strony okultystycznej z najbardziej antypatycznym bohaterem, jakiego tylko się dało wrzucić w podarte portki nastoletniego buntu. Dylan to kawał łobuza, człowiek wręcz ma zaciesz, gdy gnojek obrywa zasłużenie za swoją brawurę… ale też uśmiecha się, kiedy cegiełka po cegiełce próbuje stać się kimś lepszym. Ryan Parrott bawi się motywem trudnej rodziny w wydaniu superheroicznym, a lekturę uprzyjemnia gładka kreska Abela oraz charakterystyczny dla uniwersum nasycony kolor. Kolejne udane połączenie superheroicznych motywów wschodu i zachodu.

1. Nieśmiertelny Huk tom 2

Coś czuję, że póki Egmont będzie wydawał Hulka od Ewinga, to kolejne tomy będą zapełniać miejsce na tej liście. Poprzeczka jest w końcu wysoka, zarówno pod kątem komiksów superbohaterskich (szczególnie pośród nich!), ale i całej reszty. Tom drugi dalej bezbłędnie dostarcza cudownie groteskowych kadrów, twarzy objętych szaleństwem i uczucia pewnego zbrukania po lekturze. Czytając pierwsze rozdziały, można poczuć, że aby napisać tę historię, scenarzysta podpisał tajemny pakt i dyskretnie zwierza się czytelnikowi. W dalszym ciągu grzesznie przyjemny komiks.

FUSHIKOMA:

4. Kosmata pułapka

Zbiór, który wbija w fotel, mrozi krew, obrzydza kondycję ludzką… Takie ćwiczenie z najgorszych możliwych scenariuszy. Mam wrażenie, że wszystko już powiedziałam w recenzji, więc przypomnę: to pozycja dla twardych głów i żołądków. Simmons zagląda pod podszewkę codzienności i wyciąga stamtąd paskudne robactwo, które czasem ujmująco się do niego uśmiecha. I nigdy nie chce wracać w mrok drugiej strony.

3. Rzeźzin

Jak mogliście się zorientować po naszej pierwszej i drugiej rozmowie Nerdheim z twórcami „Rzeźzina”, wspieram ten projekt całym sercem. Antologia horrorów od niezależnych twórców okazała się wielkim sukcesem, także (że pozwolę sobie na górnolotność) artystycznym. Wywołała poruszenie, dyskusje o ukochanych potworkach z lat 80. i 90., zebrała mnóstwo pozytywnego odzewu. Bo te motywy masakra łączy i aktywizuje komiksowo, i też dlatego wpada do mojej topki 2022. Poza tym oczywiście obawiam się, że Rzeźnik już mnie trochę kojarzy i mógłby zauważyć, że o nim nie wspomniałam…

2. Nocny krzyk

Najpiękniejszy komiks, jaki przeczytałam w ubiegłym roku. Subtelny, pełen ciszy i charakterystycznych dla Borji Gonzaleza wdzięcznych dziewczęcych postaci, tańczących przez nieciekawą codzienność jak kwiaty na wietrze. Fabularnie trudny, za drugim czytaniem nabrałam przekonania, że zrozumiałam intrygę. Ale może mi się nie udało – nie ma to większego znaczenia, chodzi o nastrój i relację między trójką bohaterek. Geekowskie nawiązania do literatury i komiksu jeszcze dodają temu komiksowi uroku.

1. Saga tom 10

Nareszcie! Po kilku latach czekania (kilku NADPROGRAMOWYCH latach) „Saga” wraca triumfalnie we wspaniałych ilustracjach Fiony Staples i strasznych fabułach Briana K. Vaughana. Złe gnojki mają się dobrze, protagoniści ledwie wiążą koniec z końcem, ale ciągle jak totalni lunatycy wierzą w miłość. W jakąś jej formę. Ten tom nie jest objawieniem, na jakie czekałam, ale obiecuje, że przynajmniej znowu podejmujemy marsz w jego stronę.

YAIEZ:

5. X-Statix: Sławni i martwi

Co się dzieje, gdy Marvel ma dosyć hiciorów od mniejszych wydawnictw, które dekonstruując superhero odnoszą sukces? Zaczynają robić to sami i X-Statix się dzieje właśnie, wizualnie porywająca (Allred to mistrz na wieki) parada samoświadomości. Mocne i pełne funu, bardzo mądrze skonstruowana głupota i jeden z lepszych komiksów o mutantach z supermocami, jakie przyjdzie wam przeczytać.

4. Punisher Epic Collection. Krąg krwi tom 1

FOMO, czyli Fear of Missing Out, napędzało nam w Polsce (i nadal napędza) zakupy komiksowe w czasach zeszytów TM-Semic. Nawet teraz nie mam jeszcze wszystkiego, co wtedy wyszło, a przy takiej dziurze w konsumenckim serduszku, Punisher Epic Collection to pozycja obowiązkowa. Uzupełnienie brakujących wcześniej wątków, które pomimo wieku wchodzi wyjątkowo gładko. Perełka zarówno dla nostalgicznych tetryków, jak i potencjalnych nowych odbiorców eskapad Czaszkowego Franka.

3. Button Man

Niech za rekomendację posłuży moje odczucie, że lata czytania „Criminal” Brubakera i Phillipsa przygotowywały mnie na lekturę „Button Mana”. Oczywiście można wejść w to zasłużenie kultowe dzieło na świeżo, bez najmniejszego problemu, ale inne spojrzenie na podobne klimaty pomaga docenić wyjątkowość tego komiksu. Nie jest też tak, że „Button Man” jest od „Criminal” lepszy, to równie doskonała opowieść o antypatycznych indywiduach, którym mimowolnie się kibicuje, a doskonale poprowadzona akcja prowadzi grono interesujących postaci po szynach prościutko do czytelniczego zadowolenia. Złodupność i kryminalny mrok w formie stężonej, ale bardzo strawnej i smacznej.

2. Zasada Trójek

Jeśli miałbym oceniać komiksy jedynie pod względem tego, jak mocno mnie poruszyły, to „Zasada Trójek” sterczałaby na samym szczycie mojej listy wszechczasów. Pieczołowicie stworzony świat niezwykłej fantazji i kapitalne ilustracje są tu nośnikiem dla historii porażająco dojrzałej, ludzkiej i smutnej. To niesamowite, że o ważnych problemach, jak zagrożenie związane z obsesyjną ambicją, można mówić w tak magiczny sposób.

1. Departament Prawdy

Nawychwalałem się już w recenzjach, więc zapraszam do przeczytania ich, jeśli chcecie znać szczegóły. „Departament prawdy” to odczarowanie ryzykownej obecnie, foliarskiej tematyki przez przeniesienie jej na grunt fascynującego thrillera science-fiction. Wszystko tu gra bezbłędnie, komiks nikogo nie piętnuję, oferując zamiast tego niesamowicie trafne obserwacje na temat naszej rzeczywistości i ogromnie porywającą intrygę. W towarzystwie kapitalnych ilustracji Martina Simmondsa, które porównać można jedynie do dzieł Dave’a McKeana i Billa Sienkiewicza, dostajemy murowany hit. Nawet chwilkę się nie zastanawiałem, co powinno się znaleźć na szczycie mojej listy.



Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki