SIEĆ NERDHEIM:

Stare grzechy w nowym opakowaniu. Recenzja serialu Słowo na L: Generacja Q

Słowo na L: Generacja Q - plakat [żródło: imdb.com]
Słowo na L: Generacja Q – plakat [żródło: imdb.com]

Niezwykle niegdyś popularna seria Słowo na L, będąca popkulturowym symbolem początku Millenium, wróciła po 15 latach w postaci dwusezonowego sequela. Czy w nowej rzeczywistości społeczno-kulturowej produkcja ma szansę znaleźć swoją niszę i zapisać się na kartach telewizyjnej historii jak pierwowzór?

Serial stacji Showtime, którego główną pomysłodawczynią i producentką była Ilene Chaiken, opowiadał o życiowych, zawodowych i miłosnych perypetiach grupy kobiet niehetero mieszkających w Los Angeles. Słowo na L: Generacja Q, w którym na fotelu showrunnerki zasiadła Marja-Lewis Ryan, kontynuuje ten trend, poszerzając obsadę o ogólnie pojęte osoby wykluczone.

Słowo na L: Generacja Q - screen [żródło: imdb.com]
Słowo na L: Generacja Q – screen [żródło: imdb.com]

W sequelu powraca kilka mocno postarzonych bohaterek oryginału.Każda z nich jest już na zupełnie innym etapie życia. Shane dorobiła się fortuny na sieci salonów fryzjerskich i wraca do Los Angeles, by otworzyć bar z kasynem, przy okazji finalizując rozwód. Alice jest teraz telewizyjną gwiazdą prowadzącą własny talk-show, a Bette próbuje swoich sił, kandydując na fotel burmistrza i prowadząc galerię. W jej życiu okazjonalnie pojawia się też Tina, wciąż uczestnicząca w wychowaniu ich córki Angie. Los krzyżuje ich drogi ze skonfliktowaną z ojcem-biznesmenem Dani, która rzuca pracę w korpo, by pomagać Bette. Jej partnerka Sophie wraz z Finley, osobą pełniącą rolę generatora dram, pracują nad show Alice. Listę zamyka Micah, chłopak szukający swojego miejsca w świecie.

Co kilka odcinków pojawiają się nawiązania do pierwowzoru, więc dobrze jest go znać, by zrozumieć intencje postaci. To z kolei rodzi inny problem. Shane, Tina, Bette i Alice to bohaterki z ukonstytuowaną historią, a tym samym – ciekawsze. Widz znający oryginał musi jedynie poskładać puzzle z wydarzeń z ich życia między seriami. Młoda generacja nie ma wystarczającego czasu antenowego, by je lepiej poznać. Z drugiej strony są wykreowane niemalże jak kopie starej gwardii, co zatraca cały sens poszerzania obsady serialu.

Słowo na L: Generacja Q - screen [żródło: imdb.com]
Słowo na L: Generacja Q – screen [żródło: imdb.com]

Tam, gdzie oryginalne Słowo na L popełniało błędy, kreując świat złożony z kobiet pięknych, bogatych i w większości białych, Gen Q idzie z duchem czasu, wprowadzając obsadę multikulturową. Wciąż jednak postaci łączy bardzo homosocjalne środowisko. Mieszkają, pracują i spędzają czas razem, a wszyscy wokoło są queer. Pochwalić należy ciałopozytywność, podjęcie tematu miesiączkowania, życia intymnego osób z niepełnosprawnościami czy bezdomności młodzieży LGBT. Niestety ten istotny społecznie problem zostaje zamknięty w krótkim fragmencie. Jedno nie uległo zmianie, Gen Q to przede wszystkim serial, którego bohaterki nie mają problemów finansowych, ich życie zawodowe nie szczędzi im sukcesów, a czas spędzają na gorących romansach. Ich świat to świat (niemal) bez mężczyzn. Produkcja, która przynajmniej w założeniu powinna walczyć ze stereotypami, jeszcze bardziej je pogłębia, ocierając się o skrajny mizoandryzm. Jeśli pojawia się jakiś mężczyzna, to o ile nie jest czarnym lub gejem, musi być tym złym: jako obłapiacz, chamski podrywacz, zdrajca lub agresor. Showrunnerka idzie również w kierunku utożsamiania bliskowschodnich mężczyzn z przemocą seksualną. Problem alkoholowy jednej z bohaterek jest przez dwa sezony pokazywany jako cool, wystarczy że dostaniemy zbliżenie na jej smutną twarz, a jej zachowania są usprawiedliwiane.

Gen Q nie zachwyca również aktorsko. Jeniffer Beals ponownie gra jedną miną, Kate Moenning jest po prostu Kate, a Leisha Hailey miota się na ekranie niczym ryba w sieci. Młodszy kwartet reprezentuje poziom aktorstwa serialu dla nastolatków z niedzielnej ramówki. Jedynie naturalnie wypada Sepideh Moafi z jej „tumiwisizmem”. Czapki z głów dla Rosie O’Donnell, która doskonale wykorzystała komediowe umiejętności, tworząc kampową kreację Carrie.

Słowo na L: Generacja Q - screen [żródło: imdb.com]
Słowo na L: Generacja Q – screen [żródło: imdb.com]

Pozostaje pytanie, dla kogo powstał sequel. Pierwsza seria była produkcją hermetyczną, z licznymi wadami, ale znajdującą swoją niszę, jeśli nie poprzez rewolucyjne jak na tamte czasy eksponowanie queerowej seksualności, to dzięki przemycaniu problematyki coming outu, homoseksualnych ślubów czy zapłodnienia in vitro. Dla Gen Q trudno znaleźć target. Wielokrotnie powtarzane sceny łóżkowe w serialach już spowszedniały i nie są ekscytujące – skupianie się przede wszystkim na miłosnych perypetiach jest w gruncie rzeczy nudne. Problematyka dyskryminacji znajduje się w USA w zupełnie innym miejscu niż te 15 lat temu, a liczna obsada, której jedynym clou jest orientacja, nie zachęca do zgłębiania historii i losów. Słowo na L: Generacja Q to serial źle napisany, jeszcze gorzej zagrany i zupełnie bez pomysłu na siebie. Wygląda na to, że Showtime chciało tym tytułem jedynie uszczknąć kawałek queerowego tortu, z którego najwięcej bierze Netflix.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: The L Word: Generation Q
Tytuł polski: Słowo na L: Generacja Q
Wydawca: Showtime
Producent: MLR Originals, Showtime Networks
Reżyser: Marja-Lewis Ryan, Sarah Pia Anderson, Steph Green i inni
Scenarzysta: Michele Abbott, Ilene Chaiken, Kathy Greenberg, Maria-Lewis Ryan i inni
Platforma: Showtime, HBO GO
Gatunek/Typ: serial, dramat
Data premiery: 08.12.2019 (sezon 1), 08.08.2021 (sezon 2)
Obsada: Jennifer Beals, Katherine Moennig, Leisha Hailey, Jamie Clayton,Laurel Holloman, Rosie O’Donnell i inni

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sylwia "Lou" Kaźmierczak
Sylwia "Lou" Kaźmierczak
Z grami wideo i komiksami związana od dziecka. Fanka mang yuri, postapo i strzelanek wszelakich. Kocia mama i okazjonalnie stalkerka w Zonie.
Niezwykle niegdyś popularna seria Słowo na L, będąca popkulturowym symbolem początku Millenium, wróciła po 15 latach w postaci dwusezonowego sequela. Czy w nowej rzeczywistości społeczno-kulturowej produkcja ma szansę znaleźć swoją niszę i zapisać się na kartach telewizyjnej historii jak pierwowzór? Serial stacji Showtime, którego główną...Stare grzechy w nowym opakowaniu. Recenzja serialu Słowo na L: Generacja Q
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki