SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja serialu Marvel’s Luke Cage sezon 1

Luke Cage

Poprzednie seriale powstałe we współpracy Marvela z Netflixem postawiły poprzeczkę bardzo wysoko. Zaskakujący mrocznym klimatem, brutalny i pełen zwrotów akcji Daredevil z niesamowitym głównym przeciwnikiem oraz niesamowita Jessica Jones o radzeniu sobie z traumą spowodowały, że chyba wszyscy oczekiwaliśmy od Marvel’s Luke Cage bycia ósmym cudem świata. Osobiście, przez prelekcję mojego znajomego, Juliana Jelińskiego z kanału na YouTube Brody z Kosmosu, liczyłem dodatkowo na skupienie się na przedstawieniu życia w Harlemie. Pytanie, czy ekipa twórców dała sobie radę z tym trudnym zadaniem? Jeśli jesteście zainteresowani moją opinią na ten temat, zachęcam do dalszej lektury.

lukecageshooting

Najpierw jednak garść informacji dla tych, którzy nie śledzili na bieżąco wszystkich informacji o tej produkcji, napływających z geekowej części Internetu. Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że tytułowa postać nie należy do typowych superbohaterów. Nie chce wcale angażować się w sprawy miasta, chciałaby żyć swoim życiem, jednak ktoś lub coś ciągle ją wciąga w walkę w obronie swoich najbliższych. Głównym zagrożeniem jest Cornell Stokes, zwany Cottonmouthem. Trzęsie on Harlemem i nic nie powstrzyma go na drodze do zysku i zemsty na tych, którzy ośmielili się mu sprzeciwić. Oczywiście w tle dzieje się o wiele więcej, ale nie chcę wam zepsuć przyjemności z seansu…

lukecagecottonmouth

Zachwyciło mnie idealne tempo serialu, mimo że na początku miałem w tej kwestii wątpliwości; miałem okazję również przeczytać uwagi innych osób na ten temat. Otóż sporą ilość czasu zajmują rozmowy, żarty, wspomnienia – akcja nie pędzi na siłę do przodu, szczególnie w początkowej części. Uważam to za bardzo pozytywną zmianę względem np. drugiego sezonu Daredevila (oczywiście zdaję sobie sprawę, że ma to także związek z wyborem głównego przeciwnika). Autorom udało się odpowiednio stopniować napięcie, powoli odkrywając przed widzami tajemnice z przeszłości, co jakiś czas zapewniając gwałtowny zwrot akcji również w „teraźniejszości”. Jedyną fabularną wadą wydaje się zakończenie, które zostawia ogromny niedosyt. W momencie pojawienia się ostatnich napisów końcowych odniosłem wrażenie, jakbym obejrzał te trzynaście odcinków na darmo, bez sensu. Mam nadzieję, że więcej konkretów dostaniemy nie tylko w następnym sezonie, ale i w najbliższych produkcjach z uniwersum, jak Iron Fist czy Defenders.

lukecagemistyknight

Żaden serial nie odniósłby sukcesu bez interesujących postaci pierwszo- i drugoplanowych oraz epizodycznych. Luke’owi Cage’owi pod tym względem niewiele można zarzucić. Do tytułowego superbohatera nie byłem zbyt przekonany, gdy pojawił się po raz pierwszy w Jessice Jones, ale tutaj spisał się fenomenalnie jako „twardziel o miękkim sercu”. Listę świetnie zagranych i napisanych postaci mógłbym rozwijać w nieskończoność (Cottonmouth, Stryker, Shades, Chico, Misty, Bobby, Scarfe, Domingo…), ale chciałbym szczególnie wspomnieć o Popsie, cudownym mentorze, przełożonym i przyjacielu. Jego przemowy i widoczna na twarzy dobroć i miłość wobec bliźnich to kawał świetnej roboty. Jedyna postać, która niezbyt mi odpowiada to siostra Cornella, Mariah. Aktorka zagrała ją w sposób zbyt przerysowany i karykaturalny, irytowałem się za każdym razem, gdy pojawiała się na ekranie.

lukecagepops

Zbrodnią byłoby nie wspomnieć o głównej bohaterce serialu: muzyce. Jest ona tak spasowana z tym, co dzieje się na ekranie, że odnoszę wrażenie, jakby najpierw powstał ten najwyższej jakości dźwięk a dopiero później do tego nakręcono obraz. Zachwyca, wzbudza przeróżne emocje, nadaje odpowiedniego charakteru scenom, podkreśla klimat Harlemu. Jeśli ktoś oczekiwał od tej produkcji przedstawienia, jak wygląda życie w tej kulturze, zdecydowanie dostał to, czego chciał. Poznaliśmy struktury społeczne, nastroje wśród ludzi, ich wzajemne stosunki. Zaprezentowano również wiele ujęć budynków (wraz z wnętrzami) i innych miejsc publicznych i prywatnych w tej dzielnicy, dzięki czemu można się poczuć prawie jakby się tam mieszkało, wciągnąć się bez opamiętania w świat przedstawiony.

lukecageharlem

Luke Cage jest serialem bardzo specyficznym. Akcja toczy się w niezbyt szybkim tempie, ale za to możemy dokładnie poznać Harlem jako miejsce i kulturę. Musisz sam sobie odpowiedzieć, drogi Czytelniku, czy tobie to odpowiada, czy masz ochotę sięgnąć po tę najnowszą koprodukcję Marvela i Netflixa. Moje osobiste oczekiwania zostały w stu procentach spełnione (poza rozczarowującym zakończeniem) i zdecydowanie polecam. Po trzech serialach jestem pewien, że tytuły z cyklu Defenders nigdy nie zawiodą i mogę spodziewać się genialnych, klimatycznych, różnorodnych produkcji.

NASZA OCENA
9/10

Podsumowanie

Plusy:
+klimat Harlemu i sporo informacji o nim
+świetnie zagrane i ciekawe postacie
+fabuła, rozwijająca się w idealnym tempie
+muzyka, idealnie dopasowana do wydarzeń na ekranie

Minusy:
-zakończenie pozostawiające silny niedosyt

Sending
User Review
0 (0 votes)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Radosław „Radziu” Szalek
Radosław „Radziu” Szalek
Człowiek, który samym swoim istnieniem wprowadza konflikt we wszechświecie i jest chodzącą sprzecznością - pisze na stronie zarówno o DC jak i Marvelu, udziela się w fandomie Gwiezdnych Wojen i Star Treka, studiował na politechnice i aktualnie studiuje filologię. Ogląda wszystkie seriale komiksowe, chociaż przy większości 10 razy na odcinek zastanawia się, dlaczego to sobie robi. Co chwilę obiecuje sobie, że będzie czytał więcej komiksów, ale nie starcza mu kasy. Lubi gadać o popkulturze tak bardzo, że rodzina i przyjaciele często dziwnie się na niego patrzą i pozwalają mu prowadzić monolog.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki