SIEĆ NERDHEIM:

Filozofia trybików. Recenzja mangi Pluto tom 2

KorektaLilavati
Stylistyka okładki bez zmian.

Biorąc pod uwagę, jak chwaliłem pierwszy tom Pluto, do drugiego powinienem podejść jak totalnie krytyczny gbur. Jak długo może zachwycać seria, która jest (jakby nie patrzeć) po prostu adaptacją pewnego wątku innego kultowego dzieła? Czy jest w ogóle sens robić, wydawać i czytać takie fabuły? Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc, bo do kontynuacji historii o tajemniczym zabójcy podszedłem jak do długo oczekiwanego kolejnego odcinka ulubionego serialu. Ulubionego w skali życiowej. Trudno było patrzeć krytycznym okiem, gdy po prostu chciałem wiedzieć, jak dalej potoczy się kapitalna narracja snuta przez Naokiego Urasawę.

Pracujący dla Europolu Gesicht kontynuuje swoje śledztwo, brnąc przez muł ludzkich uprzedzeń i znieczulicy. W klimacie ciągłych rozterek egzystencjalnych odkrywa kolejne, zaskakujące fakty na temat morderstw i swojej przeszłości. Pewne nieścisłości w pamięci sprawiają, że sprawa robi się coraz bardziej zagmatwana i osobista, a liczba ofiar rośnie. Poszczególne wątki zaczynają się łączyć, powoli wyłania się konkretny motyw i wszystko wskazuje na to, że postępująca rzeź ma jakiś związek z wojennymi echami przeszłości i nieustającą walką o równe prawa robotów. Wędrując szlakiem potencjalnych ofiar, Gesicht dociera także do Atoma, protagonisty oryginalnego Astro Boya, ale ostatecznie nikt nie może czuć się bezpiecznie.

Boziu, jak ciężko, rajuśku, jak smutno. Nie przedrzeźniam – zdrabniam, aby przeczyścić sobie duszę przed wyrażeniem jakiejkolwiek opinii o fabule. Drugi tom podbija do potęgi większość uczuć z pierwszego, przez co naprawdę trudno podejść do lektury obojętnie. Robotyczne introspekcje na temat istoty ludzkości i poszukiwania swojego miejsca na świecie, będące wcześniej niejako tłem głównego wątku, tym razem wybijają się na pierwszy plan. Główna oś fabularna teoretycznie dalej obraca się wokół śledztwa i nieustannego zagrożenia ze strony nieznanego napastnika, ale kierunek narracji dostarcza nieuniknionej, naturalnej ekspozycji. Dowiadujemy się dużo więcej o wspólnej przeszłości mechanicznych obywateli i ich roli w 39 Incydencie Środkowo-Azjatyckim. Z tych wspomnień zaś płynie głębia wątpliwości i żalu spowodowanych okropieństwami wojny.

Tymczasem świat wciąż zdaje się trwać w wygodnej ignorancji względem samoświadomości robotów, nawet po jej uznaniu przez legislację. Co więcej – głównie na przykładzie Atoma dowiadujemy się, że sami zainteresowani nie do końca chcą dopuścić do siebie własny poziom zaawansowania. W Pluto nic nie jest proste, a nieosiągalność kompletnie szczęśliwego zakończenia przytłacza bolesną oczywistością. Naoki Urasawa pogrywa emocjami czytelnika, przeplatając oczywiste rozwiązania fabularne z zaskoczeniami, a potem dla zmyłki przysypuje to toną istotnych powracających szczegółów. Wszechobecne komentarze na temat istoty człowieczeństwa o dziwo nie czynią z Pluto patetycznej rozprawki – autor wciąż po prostu doskonale snuje konkretną opowieść, wszystko inne wyłazi z niej mimochodem, bez sztucznego wymuszania. Oficjalnie potwierdzam sugerowany przeze mnie w poprzedniej recenzji geniusz narracyjny Urasawy. Ten człowiek doskonale wie co, kiedy, jak i po co nam pokazać.

À propos pokazywania – będę musiał się trochę powtórzyć. Tak jak i w pierwszym tomie Urasawa wykazuje idealnie zrozumienie niuansów mimiki i tego, jak wpływać za jej pomocą na czytelnika. Dzięki jego staraniom zrozumienie złożonego wachlarza uczuć postaci nie sprawia żadnego problemu. Nawet jeśli te postaci nie mają właściwie funkcjonalnych twarzy, bo mangaka wie, jak te same informacje przekazać za pomocą perspektywy i układu ciała. Oprócz melancholijnej monumentalności starannie nakreślonych teł udało mi się tym razem zauważyć na drugim planie jeszcze jeden powód do wychwalania artysty – świetną grę cieniem. Dzięki drukowi dobrej jakości możemy się cieszyć głębokimi czerniami, a ich kształty tworzą scenerie idealnie dopasowane do ciężkiej, umiarkowanie futurystycznej atmosfery historii.

Drugiej bezwarunkowej dziesiątki nie będzie, nawet jeśli ten tom czytało mi się tak samo dobrze, jak poprzedni. Im więcej szczegółów głównej intrygi wychodzi na światło dzienne, tym mniej w niej kryminalnego uroku stopniowego odkrywania poszlak. Zgrana z narracją warstwa filozoficzna dalej czyni z Pluto jedną z najlepszych mang, jakie kiedykolwiek czytałem. Oferując uczucie będące dziwną fuzją smutku i zaangażowania, robi zręczne uniki przed dołowaniem odbiorcy. Odrobinę zbyt nierealne, budowane pod tok fabularny śledztwo nie zepsuło i raczej już nie zepsuje mi lektury. Trzeci tom capnę, gdy tylko pojawi się taka możliwość i może wreszcie dowiem się, kto i dlaczego dokłada problemów dostatecznie już udręczonym maszynom. Zgadza się, nie znam oryginału, proszę nie bić.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Pluto tom 2
Wydawnictwo: Hanami
Autorzy: Naoki Urasawa
Typ: manga
Data premiery: 01.05.2011
Liczba stron: 212

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + doskonałe rysunki<br /> + złożona mimika<br /> + rozwój warstwy filozoficznej<br /> + niesamowity klimat<br /> + budzące sympatię postacie</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – mniej intrygujące śledztwo</p> Filozofia trybików. Recenzja mangi Pluto tom 2
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki