SIEĆ NERDHEIM:

ŻELAZNA DZIEWICA RUSZA DO BOJU. Recenzja mangi Battle Angel Alita

Co prawda Battle Angel Alita w naszym kraju po raz pierwszy wydana została ponad piętnaście lat temu, teraz jednak znów pojawiła się okazja do odświeżenia tego tytułu. Wszystko za sprawą filmu w reżyserii Roberta Rodrigueza, napisanego i wyprodukowanego przez wielkiego miłośnika mangowego pierwowzoru, który od lat zapowiadał adaptację – Jamesa Camerona. Zainteresowanie obrazem przełożyło się nie tylko na wydanie po polsku powieściowego prequela do niego, ale także wznowienia w ekskluzywnej edycji oryginalnego komiksu. Warto więc przyjrzeć się raz jeszcze tej opowieści, bo nie przypadkiem zyskała swój kultowy status i uznanie.

Poznajcie Alitę (w oryginale Gally – polscy czytelnicy w ankiecie zadecydowali jednak o zostawieniu w naszym przekładzie przyjętej wersji imienia z amerykańskiego wydania), żelazną dziewicę, zardzewiałego, walczącego anioła, androidkę, którą pewnego dnia na śmietniku znajduje doktor Ido. To on przywraca jej sprawność, a w ostateczności daje jej ciało robota bojowego. Dziewczyna stara się odnaleźć w ubogim świecie przyszłości, gdzie trafiają odpadki z unoszącego się nad wszystkim miasta Zalem, o którym niewiele wiadomo, ale każdy chce się tam dostać, bo stało się synonimem bogactwa i idealnego życia. Jednocześnie próbuje odzyskać utracone wspomnienia z przeszłości. Zaczyna działać jako łowca głów, polujący na wszelkiej maści przestępców, lecz osobiste tragedie powoli prowadzą ją coraz głębiej w mroczny, niebezpieczny świat…

Już po powyższym opisie – bardzo ogólnym i skrótowym – wyraźnie widać, jak wielki wpływ miała Alita na wielu twórców. Co prawda ona sama nie była niczym niezwykle świeżym, kiedy powstawała niemal 30 lat temu, bo mocno czerpała np. ze starszego od niej o dwa lata Ghost in the Shell, ale jednocześnie udało jej się znaleźć własne miejsce w historii cyberpunku. I, oczywiście, zainspirować wielu innych tworów. Weźmy takie Eizjum, gdzie świat był zbudowany niemal identycznie jak tu, łącznie z unoszącym się nad ziemią (lub Ziemią, zależy jak na to spojrzeć) miastem. Albo znakomitą mangę Chobits, w której bohater znajduje na śmietniku androidkę pozbawioną pamięci i kryjącą w sobie wiele tajemnic. A to tylko te z najbardziej rzucających się w oczy przykładów.

Ale inspirować można się także złym dziełem, prawda? Na szczęście Battle Angel Alita to autentycznie świetna manga. Co prawda jest historią genialnie zilustrowaną, jednak napisaną już tylko dobrze, niemniej czy to naprawdę zarzut? Całość jest przecież rasowym bitewniakiem ze śliczną, wielkooką bohaterką, która robi totalną rozwałkę i właśnie na te elementy autor położył największy nacisk. Szkoda trochę, że zaniedbał tajemnice głównej postaci, jednocześnie jednak rewelacyjnie wnika w swój brudny, cyberpunkowy świat, konstruując go w sposób spójny, logiczny, bardzo nastrojowy i jakże frapujący. Wszystko to podlewa solidną dawką akcji, krwawych walk, wszelkiej maści technicznych detali, dobrą stroną obyczajową, nutą romantyzmu i całkiem niezłą psychologią – szczególnie rozpacz i depresyjne momenty wychodzą mu znakomicie.

Ale i tak prawdziwą gwiazdą tej serii jest szata graficzna. Ilustracje znajdujące się na styku prac takich gigantów, jak Masamune Shirow i Katsuhiro Ōtomo są mroczne, pełne genialnie uchwyconych detali, realistyczne i urzekające. Jednocześnie pobrzmiewają w tym echa grafik ojca mangi, Osamu Tezuki, co widać choćby w ciążącemu ku cartoonowym klimatom designie niektórych postaci. Efekt finalny jest oszałamiający, a do poszczególnych stron chce się wracać i wracać. I nawet jeśli scenariusz nie wykracza zbytnio poza ramy bitewniaka SF, jest przy tym na tyle udany, że nie sposób zarzucić mu właściwie niczego. Tym bardziej że znajdziecie w nim sporo głębi i zaskoczeń.

Jeśli więc jeszcze nie znacie tej serii, sięgnijcie po nią koniecznie. Absolutnie warto. A mi pozostaje mieć nadzieję, że JPF wyda po polsku także dwie serie kontynuujące losy Ality, bo chyba każdy, kto zacznie lekturę, chciałby poznać całość.

Szczegóły:

Tytuł: Battle Angel Alita, tomy 1-9
Wydawnictwo: JPF
Typ: manga
Gatunek: cyberpunk
Data premiery: listopad 2003 – marzec 2005
Scenariusz i rysunki: Yukito Kishiro

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Ponczi
Ponczi
5 lat temu

W mandze Alita jest cyborgiem, czy androidem?

Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + genialna szata graficzna<br /> + ciekawie skonstruowany świat<br /> + zapadające w pamięć postacie<br /> + doskonały klimat<br /> + nieźle poprowadzona akcja</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - zbytnia prostota<br /> - na początku brak wyczucia akcji</p>ŻELAZNA DZIEWICA RUSZA DO BOJU. Recenzja mangi Battle Angel Alita
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki