Smoki wyobraźni to kolejna książka, którą wzięłam z biblioteki w ciemno. Te zaledwie sto trzydzieści dwie strony z ilustracjami wydały mi się odpowiednie jako przerwa od innej, znacznie grubszej pozycji. Z tego powodu nie miałam zupełnie żadnych oczekiwań. Spieszyłam się, więc nawet nie przeczytałam opisu z tyłu okładki, zrobiłam to dopiero później. Joanna Papuzińska informuje w nim: „Stosownie do konwencji, jaką wybrał autor, opowiadania zawierają elementy mroku i grozy, podane jednak z dystansem, bez współczesnej brutalności, a zwłaszcza dosłowności”. Ja odebrałam to nieco inaczej. Dystans został przyćmiony przez mrok, ale przede wszystkim poczułam nostalgię, która narastała wraz z zagłębianiem się w lekturę. Atmosfera wydała mi się nieco oniryczna i ponura. Te nieprawdopodobne historie raczej nie kończą się wesoło. Każda z nich ma swoją monochromatyczną ilustrację. Chociaż mnie osobiście nie przypadły one do gustu, to idealnie pasują do klimatu opowiadań. Autor Paweł Wakuła to absolwent malarstwa i pedagogiki artystycznej, więc nic dziwnego, że tekst i ilustracje świetnie się uzupełniają.
Nie jestem fanką zbiorów opowiadań, ale podobało mi się to, że mają one tutaj wspólną ramę. Zaczyna się od niespiesznej podróży pociągiem. Do głównego bohatera przysiada się Pukis Aitvaras i zadaje niecodzienne pytanie: „Czy wierzy pan w smoki?”. Tajemniczy jegomość wręcza podróżnemu swój rękopis, ale przedtem ostrzega: „Ta książka może pana zmienić!”. W pewnym sensie dotrzymuje obietnicy. Od tego momentu na przemian to zapoznajemy się z treścią rękopisu, to znów na chwilę wracamy do przedziału pociągu, by przysłuchać się dyskusji dwojga podróżnych oraz zerknąć na przypadkowych dosiadających się i znikających pasażerów.
Smoki przedstawione w opowiadaniach mają ludzkie cechy. Ich zachowania i wybory obrazują ułomności typowe dla człowieka. Nie są krwiożerczymi bestiami z baśni, lecz pracują, zakochują się, cierpią, są samotne, wpadają w nałóg czy mają kompleksy. No i czasem bywają jednak bestiami. Pytanie: czy to smoki są jak my, czy może w każdym z nas jest odrobina ze smoka? Niejeden czytelnik znajdzie tu ukryty pod płaszczem absurdu przypadek, z którym mógłby się utożsamić, albo przynajmniej zna kogoś, kogo ów mityczny gad będzie mu przypominał. Rzeczywistość miesza się tu z fikcją. Zdecydowanie są to bajki dla dorosłych, gorzkie, bez morałów, może dające do myślenia, a może po prostu uświadamiające, jak szara bywa rzeczywistość.
Na plus zasługuje fakt, że opowiadania są nieprzewidywalne. Samo zakończenie także może zdumiewać. Przez cały czas wiedziałam, że coś się święci, ale nie spodziewałam się tego, co nastąpiło. Po serii paru banalnych lektur miło mnie to zaskoczyło. Nie powiem, żebym żałowała tego wyboru w ciemno, ale mam też pewność, że nie sięgnę po tę książkę kolejny raz, a za jakiś czas zapomnę jej treść i w głowie zostanie mi tylko mglisty obraz smoków przejawiających ludzkie cechy, głównie te złe. Ale o co właściwie dokładnie chodziło?
To, co odpycha, to fakt, że nie ma tu absolutnie miejsca na ciepło i odrobinę nadziei. Po pewnym czasie opowiadania nieco przytłaczają swoją szarością. Oczywiście życie nie jest cały czas kolorowe, ale raczej nikt nie chce, by udzielił mu się ponury nastrój. Sądzę, że powinniśmy odrywać się od codzienności w przyjemniejszy sposób. Była to więc dla mnie trudna przerwa od innych lektur. W zasadzie cieszę się, że szybko ją skończyłam i mogę wrócić do kryminału, który choć zawiera dramatyczne sceny, ma w sobie też odrobinę humoru i miłości. Wiecie, tak dla równowagi.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Smoki wyobraźni
Autor: Paweł Wakuła
Wydawnictwo: Literatura
Liczba stron: 132
Oprawa: twarda
ISBN: 9788376725130