SIEĆ NERDHEIM:

Prawdziwa ja. Recenzja książki Moje życie w drodze

Okładka książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem
Okładka książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem

Gloria Steinem życiorysem mogłaby obdzielić kilka osób. Działaczka na rzecz praw kobiet, dziennikarka, założycielka magazynu, szpiegini CIA, autorka głośnego artykułu o króliczkach Playboya (żeby go napisać, zatrudniła się w jednym z klubów), bezustannie przemierzająca całą Amerykę w rozmaitych kampaniach i misjach. Napisano o niej dwie biografie, na podstawie jej życia powstał też film. W Moim życiu w drodze postanowiła się podzielić spojrzeniem na swoje życie z własnej perspektywy.

Autobiografie to specyficzny gatunek literatury. (Czy to już truizm na miarę tego, na które ostatnio narzekałam?) Specyficzny, bo o ile fikcja również w większym czy mniejszym stopniu zawsze przefiltrowana jest przez sito poglądów i doświadczeń życiowych autora, o tyle w autobiografii się to tylko nasila. Są rzeczy, które chcielibyśmy ukryć, takie, które chcielibyśmy wyeksponować, a na dodatek mimo nawet najlepszych chęci figle płata nam własna zawodna pamięć.

Leonard Mlodinov fascynująco pisał o błędach i przeinaczeniach, jakich dokonuje w zupełnie dobrej wierze ludzki umysł, w Nieświadomym mózgu. Zbyt wiele by cytować (serdecznie polecam przeczytać), przytoczę więc tylko jeden fragment.

(…) w dniu wybuchu promu kosmicznego Challenger Ulric Neisser () zadał grupie swoich studentów na Emory University pytanie, w jaki sposób się o tym dowiedzieli. Studenci opisali swoje doświadczenia z tego poranka. Później, mniej więcej po trzech latach, Neisser zadał to samo pytanie czterdziestu czterem nadal studiującym na tej uczelni uczestnikom pierwszej części eksperymentu, prosząc ich o ponowne opisanie tamtego dnia. Ani jedna z relacji nie była całkowicie poprawna, a prawie jedna czwarta udzielonych odpowiedzi mijała się całkowicie z faktami. (…) Jeszcze bardziej szokujące były reakcje studentów na spisane własnoręcznie relacje. Wiele osób upierało się, że lepiej pamięta, co się stało. Niechętnie przyjmowali do wiadomości treść przedstawionych wcześniej świadectw, mimo że sporządzili je przecież własnoręcznie. Ktoś nawet oznajmił: „Tak, to moje pismo, ale pamiętam, że było inaczej!”. O ile wszystkie wymienione tu przykłady i wyniki badań nie są dziwaczną fluktuacją statystyczną, powinniśmy chyba traktować własne wspomnienia z większą rezerwą, szczególnie gdy pojawiają się też inne relacje. Czy „często się mylimy, nigdy przy tym nie wątpiąc”? Przypuszczalnie ludzkości wyszłoby tylko na dobre, gdybyśmy przejawiali wobec wspomnień większą nieufność, nawet jeśli wydają się one tak wyraźne i tak żywe.

Leonard Mlodinow, Nieświadomy mózg, tłum. Julia Szajkowska

Przypuszczalnie w autobiografii Glorii wiele jest takich przeinaczeń. Ta książka zawiedzie zresztą wszystkich, którzy sięgną po nią, oczekując linearnego opisu życiorysu i zbioru zwięzłych faktów. Sięgając po tę pozycję, warto wiedzieć cokolwiek o Steinem, choćby miała to być notka z Wikipedii, bo bez tego możecie poczuć się zdezorientowani. Moje życie w drodze chwilami jest wręcz chaotyczne, wydarzenia nie dzieją się w kolejności, wspomnienia przeplatają i budzą kolejne refleksje, urywki zapamiętanych mniej czy bardziej wiernie wydarzeń. Właściwie trudno powiedzieć nawet, żeby autobiografia Glorii stawiała ją na pierwszym planie czy obszerniej nakreślała jej życie. To raczej zapis wrażeń, wybranych zdarzeń, których była świadkiem, szybko kreślonych portretów osób, które spotkała na swojej drodze, przemyśleń, do których dochodziła – tylko początkowe rozdziały wspominają o rodzinie, więc bardziej odnoszą się do prywatnego życia Steinem.

Ale czy to znaczy, że nie jest to książka o Glorii?

Jesteśmy historią. Wszystko, czymkolwiek stawaliśmy się w naszej drodze, wciąż w nas jest. (…) Jestem ulepiona ze wspomnień moich rodziców, dziadków i przodków. (…) Jestem też po trosze każdą z osób, które spotkałam w swoim życiu i która zmieniła to, jak myślę. Więc co właściwie znaczy „ja”?

Terry Pratchett, Kapelusz pełen nieba, tłum. Dorota Malinowska-Grupińska

Gloria opowiada najczęściej o zwykłych-niezwykłych ludziach, ich sile i doświadczeniach. Są w tym spostrzeżenia zapewne przefiltrowane przez filtr nostalgii, mniej i bardziej oczywiste, a czasami oczywiste, ale mimo to potrzebne. Trafia to do czytelnika tym bardziej, że w Steinem wciąż czuć pasję, jaką dają jej działania na rzecz społeczeństwa.

Fragment książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem, ilustracje na obrazie autorstwa Karen Hallion
Fragment książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem, ilustracje na obrazie autorstwa Karen Hallion

Prawa i doświadczenia kobiet i mniejszości, czy to etnicznych, seksualnych czy innych, to kolejny główny temat tej książki. Przyznaję, zastanawiałam się chwilami, czy nie będzie to przekonywanie przekonywanych, czy w ogóle nie tylko tacy sięgną po tę książkę, ale Steinem zazwyczaj przytacza tyle i badań, i czyichś osobistych doświadczeń, że może trafić również do osób mniej zorientowanych w temacie. Niejeden fakt był i mnie nieznany – wciąż trwam w zdumieniu choćby nad kuriozalnym faktem, że w cywilizowanych, zdawałoby się, krajach pierwszego świata, zmuszano kobiety do podjęcia pracy prostytutki pod groźbą utraty zasiłków.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że książka niejednokrotnie bez ogródek podnosi temat wykorzystywania seksualnego, może być więc trudną lekturą dla osób szczególnie wyczulonych na tym punkcie.

Moje życie w drodze obejmuje spory okres – Gloria działała niestrudzenie w ciągu swojego osiemdziesięciopięcioletniego życia – i jako takie jest też interesującym świadectwem czasów (choć, ponura konstatacja, kiedy pokazałam fragmenty znajomej, skwitowała to „zupełnie jak we współczesnej Polsce”). Pokazuje, że pewne rzeczy są uniwersalne niezależnie od momentu historii – a przynajmniej, jeśli patrzysz dość szeroko. Mimo trudnych nieraz tematów w tle przewija się subtelne poczucie humoru – i wiara w ludzi i zmiany, niezależnie od wszystkich problemów.

Fragment książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem, ilustracja z naklejki autorstwa Karen Hallion
Fragment książki „Moje życie w drodze” Glorii Steinem, ilustracja z naklejki autorstwa Karen Hallion

Może nie jest to typowa autobiografia, może formie niezależnie od tego można wiele zarzucić. Ale to mimo wszystko opowieść o ludziach z pasją i wolą walki – takich, jacy żyją wokół. I – często po cichu – zmieniają nasz świat.

Kawałek, który właśnie opowiedział nam tę historię (…). To jesteś prawdziwa ty.

Terry Pratchett, Kapelusz pełen nieba, tłum. Dorota Malinowska-Grupińska

Serdeczne podziękowania dla Poradni K za egzemplarz recenzencki.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Moje życie w drodze
Tytuł oryginalny: My life on the Road
Autorka: Gloria Steinem
Tłumaczenie: Anna Dzierzgowska
Wydawnictwo: Poradnia K
Gatunek: autobiografia

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Laura „Lilavati” Kusiak
Laura „Lilavati” Kusiak
Z pasji, wykształcenia i zawodu jestem redaktorką, korektorką i recenzentką, z usposobienia introwertyczką lubiącą ludzi. Wolny czas spędzam banalnie, ale z radością, czytając, zwiedzając, pisząc, oglądając. Uważam, że w życiu najważniejsze są dwie rzeczy: smoki i droidy. Chcę zostać następną księżniczką Disneya.
<p><strong>Plusy: </strong><br /> + sporo interesujących ciekawostek i anegdot<br /> + dziejących się na przestrzeni czasu<br /> + pozytywny mimo wszystko nastrój</p> <p><strong>Minusy: </strong><br /> – dość chaotyczna<br /> – to nie do końca autobiografia</p>Prawdziwa ja. Recenzja książki Moje życie w drodze
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki