SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja książki Dmitrija Głuchowskiego FUTU.RE

1

Czym jest śmierć? Czy jest bolesna? Co znajduje się „po drugiej stronie”? Wiele osób zadaje sobie takie pytania i odczuwa strach, nie otrzymując odpowiedzi. Chęć opóźnienia tego zjawiska, a nawet jego całkowitego uniknięcia stanowi główny problem dla obecnej medycyny. Czy powszechna nieśmiertelność byłaby dla nas jako ludzkości błogosławieństwem? A może jednak przekleństwem? Dmitrij Głuchowski, twórca znanej na całym świecie serii Metro 2033, próbuje nam pokazać świat przyszłości, w którym kostucha dawno już odeszła na emeryturę i niestety, autor nie ma dla nas dobrych wieści.

Wizja Ziemi przesuniętej w czasie o parę stuleci nie prezentuje się najlepiej. Ludzie obdarzeni nieśmiertelnością szybko pomnażają swoją populację, aż w końcu dochodzi do przeludnienia. Brak miejsca, a także surowców naturalnych zmusza do zastosowania radykalnych środków. Zgodnie z nowym prawem każda zaistniała ciąża powinna zostać zarejestrowana i w takim przypadku ojciec lub matka dziecka musi zgodzić się na wstrzyknięcie specjalnego „akceleratora” wymazującego lekarstwo na śmierć z organizmu i przyspieszającego proces starzenia. Nie wszyscy jednak chcą utracić możliwość oglądania rozwoju własnego potomstwa, dlatego też zamieniają rejestrację na ukrywanie się przed okiem władz. W celu wytropienia „przestępców” zostaje powołana jednostka „Nieśmiertelnych”, których jedynym zadaniem jest dokonanie przymusowej rejestracji płodu i iniekcji środka do krwioobiegu rodzica. W ten sposób poznajemy głównego bohatera książki, Jana, częściej określanego jako siedem-trzy-siedem.

3

Nasz protagonista zaczyna swoją przygodę, gdy jako członek falangi wykonuje swoją pracę, w pełni przekonany o jej słuszności. Dopiero specjalna misja zlecona mu przez samego senatora zapoczątkowuje kiełkującą w nim niepewność wobec tego, co robi. Nie chcąc zdradzać dalszych szczegółów w fabule mogę jedynie powiedzieć, że – jak zwykle w takich przypadkach – powodem zmiany podejścia stają się kobieta i zakazana miłość do niej. Głuchowski nadaje akcji raczej spokojne tempo. Postać Jana jest opisywana praktycznie przez całą książkę. Na początku przedstawia się w naszych oczach jako maszyna do wykonywania zadań, bez zadawania zbędnych pytań. Dopiero później, gdy w bohaterze pojawia się niepewność wobec słuszności swojej pracy, możemy go zobaczyć od bardziej ludzkiej strony. Wtedy też poznajemy jego trudną przeszłość, stosunek do rodziny i uczucia, które nim targają. Im szybciej fabuła się rozwija, tym bardziej siedem-trzy-siedem przemienia się z maszyny w człowieka. Jest to świetny zabieg, za który trzeba pochwalić autora. Niestety, sytuacja nie wygląda tak kolorowo, jeżeli chodzi o pozostałe osoby obecne w powieści. Wszystkie postacie, które nasz protagonista spotyka na swojej drodze, charakteryzują się pewnymi zachowaniami opisanymi już na starcie i niezmiennymi aż do ostatniej strony książki, przez co ich osobowości brakuje jakiejkolwiek głębi.

2

Fakt słabej prezentacji bohaterów drugoplanowych kontrastuje z genialnie opisaną przez autora wizją świata przyszłości. Głuchowski nie oszczędza nam szczegółów, tworząc obraz Ziemi pozbawionej wszystkiego, co według człowieka może być zbędne. Nie ma więc religii, roślinność pozostaje wyłącznie w sztucznej formie, a na prawdziwą mogą sobie pozwolić wyłącznie najbogatsi. Jedyną zaś rzeczą widoczną na horyzoncie są pnące się ponad chmury wieżowce, które mimo swoich rozmiarów pękają w szwach od nadmiaru mieszkających w nich ludzi. Fakt nieśmiertelności zwiększył również różnicę między bogatymi a biednymi. Ci pierwsi mogą żyć na szczycie drapaczy chmur,ciesząc się własną przestrzenią i grzejąc się promieniami słońca, gdy w tym samym czasie ubodzy muszą zadowolić się jego cyfrowym odpowiednikiem, egzystując w zwierzęcych warunkach. Odpowiadając na zadane na wstępie pytanie można zauważyć, że zdaniem autora nieśmiertelność byłaby największym przekleństwem, jakiego mogłaby doświadczyć ludzkość.

Jeżeli miałbym opisać całokształt książki bez wnikania w szczegóły fabularne, to powiedziałbym, że opowiedzenie historii Jana jest tylko połową misji, jaką wyznaczył sobie autor przy pisaniu Futu.re. Czasem nasz bohater odchodzi na dalszy plan, a pierwsze skrzypce gra nakreślony obraz świata, który jest drugim głównym bohaterem powieści. Skutkiem tego jest fakt, że ilustracje zamieszczone w książce momentami są zbędne, gdyż to samo widzimy już we własnej wyobraźni. Samą powieść czyta się szybko i przyjemnie, z wielkim trudem rezygnując z przejścia przez jeszcze jeden rozdział.

4

Futu.re Dmitrija Głuchowskiego jest odpowiedzią na pytanie jak wyglądałoby nasze życie pozbawione śmierci. Głód, przeludnienie, walka z problemem dalszego rozmnażania ludzi – autor nie oszczędza czytelnika, pokazując mu wyniszczenie, którego sprawcami możemy się stać. Świetnie opisany świat i ciekawy bohater dokonujący wewnętrznej przemiany (wraz z postępami w fabule) skłaniają do opinii, że mamy do czynienia ze świetnym kawałkiem literatury – mimo małego zgrzytu, jakim jest kiepskie przedstawienie postaci drugoplanowych. Jako czytelnik mogę polecić Futu.re każdemu – z czystym sumieniem, bez ryzyka zawodu.

Ocena: 9/10

Plusy
+ bogato przedstawiony świat
+ świetnie opisany główny bohater
+ tematyka skłaniająca do pytań na temat konsekwencji nieśmiertelności

Minusy
– kiepsko przedstawione postacie drugoplanowe

Autor: Snah

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Magiczny Kącik
7 lat temu

Książka, która nabrała jak dla mnie wyrazu po tej recenzji. Będę się za nią rozglądać jutro w bibliotece. 😉 Pozdrawiam cieplutko ! 🙂

Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki