SIEĆ NERDHEIM:

Czy ołówek jest silniejszy od śmierci? Recenzja książki Mroczna połowa

KorektaJustin
Mroczna połowa - okładka książki
Mroczna połowa – okładka książki

W miasteczku takim ja Castle Rock się nie żartuje. To paskudne miejsce z mrocznym poczuciem humoru. Jeżeli więc pragniesz ostentacyjnie pogrzebać swoją przeszłość, musisz liczyć się z tym, że ta po prostu pewnego dnia wygrzebie się z grobu i będzie próbowała cię dopaść. Dosłownie. 

Stephena Kinga nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeżeli znacie go wystarczająco dobrze, postać Richarda Bachmana również nie powinna być wam obca. Mistrz grozy z Maine przez pewien czas – jeszcze na początku swojej kariery – wydał kilka swoich starych pomysłów pod takim właśnie pseudonimem. Podszywanie się nie mogło jednak trwać wiecznie – tym bardziej jeżeli już zyskało się rzeszę oddanych fanów. Tajemnica pisarza w końcu została rozgryziona i King postanowił pożegnać się ze swoim pisarskim alter ego. Bachman zmarł w 1985 roku na rzadki przypadek schizofrenii, natomiast sam King w ramach pożegnania i podziękowania za współpracę zadedykował mu Mroczną połowę – książkę z zaskakującym pomysłem, średnią realizacją oraz intrygującym drugim dnem. Znajomość z Bachmanem musiała być zatem naprawdę burzliwa, skoro zasłużyła akurat na takie podsumowanie. 

Mroczna połowa - okładka książki
Mroczna połowa – okładka książki

Thad Beaumont jest całkiem przeciętnym kolesiem – wykłada na uczelni, kocha swoją żonę, a jeszcze bardziej dwójkę pociech, natomiast w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem książek. No i nie tak dawno pochował samego siebie, a dokładnie zorganizował pogrzeb swojemu pisarskiemu alter ego, które swego czasu pomogło mu przełamać twórczą blokadę. Gdy Thad po wydaniu swojej pierwszej książki został nominowany do prestiżowej literackiej nagrody, presja przed napisaniem kolejnego tytułu okazała się zbyt wielka. Zmęczony waleniem głową w mur postanowił go przeskoczyć. Powołał on do życia George’a Starka – twardego kolesia z południa i naprawdę nieprzyjemnego typa. Nowe personalia, brak blokad oraz oczekiwań, którym trzeba sprostać, sprawiły, że światło dzienne ujrzała brutalna historia o psychopatycznym mordercy. Ukrywanie się pod pseudonimem zaczęło jednak niepokoić zarówno mężczyznę, jak i jego żonę. Gdy prawda co do tożsamości Starka wychodzi na jaw, rodzina Beaumontów przyjmuje to z ulgą. Postanawiają wyprawić nieprzyjemnemu bliźniakowi symboliczny pogrzeb w blasku reporterskich fleszy. Wszystko zaczyna wracać do normy, a Thad już myśli o kolejnej książce. Wyzwolona rodzina nie zdaje sobie sprawy, że zamknięty niedawno rozdział jest początkiem zupełnie nowej historii – i to takiej naprawdę nieprzyjemnej. Niechciany Stark bowiem wcale nie zamierza żegnać się z życiem. Alter ego Thada pewnego „zmartwychwstaje” i zaczyna zabijać wszystkich związanych z jego „śmiercią”

Wydana w 1989 roku książka kompozycją bardzo przypomina głównego bohatera. Podobnie jak on ma dwie znacznie różniące się od siebie połowy. Pierwsza z nich jest nieco nieporadna, niezbyt interesująca i niespecjalnie porywająca. Bardzo przypomina Thada. Druga natomiast jest mroczna, nieprzyjemna i zaskakująca – zupełnie jak pragnąc zemsty psychopatyczne wcielenie pseudonimu zawodowego. 

Mroczna połowa - okładka książki
Mroczna połowa – okładka książki

Początek Mrocznej połowy nie napawa czytelnika optymizmem i z pewnością nie sprawia wrażenia najlepszego dzieła Kinga. Chociaż sam pomysł na fabułę jest piekielnie intrygujący, to o rozkręcającej się historii nie można już powiedzieć tego samego. Pisarz od samego początku gra z nami w otwarte karty i nie zamierza wykorzystywać nietypowego motywu, aby mylić tropy, wodzić za nos czy wprowadzać w stan niepewności. Ok, w porządku. Tak też można. Historię przecież da się poprowadzić w zupełnie inny sposób. Problem w tym, że King już po chwili zaczyna rozsiewać wątpliwości, które, wprowadzone z takim opóźnieniem, mogą zadziałać najwyżej na nieuświadomionych bohaterów – niestety z całą pewnością nie zadziałają na nas, skoro już wiemy, że tu naprawdę chodzi o ożywiony pseudonim. Autor spycha nas do roli obserwatorów, którzy wiedzą więcej i nie bardzo mogą wczuć się w historię. Pozbawieni zaangażowania, jesteśmy zmuszeni do zniesienia stojącej w miejscu akcji oraz długich powtarzających się dialogów. Książka w tym momencie nie dysponuje zbyt dużą siłą przyciągania, a pozbawiona dynamizmu narracja powoduje, że charakterystyczny styl Kinga – ten sam, który zazwyczaj sprawia, że przez wydarzenia płynie się jak przez spokojne miasteczko – zaczyna zwyczajnie męczyć. Szczególnie irytujące są nawarstwiające się dygresje, które sprawiają, że zrozumienie udzielanej przez bohatera odpowiedzi wymaga cofnięcia się do poprzednich stron, by przypomnieć sobie, jakie w ogóle padło pytanie. 

Głównym urozmaicenie na tym etapie książki są opisy kolejnych zabójstw dokonywanych przez psychopatyczne alter ego Thada. Brutalne i dość nieprzyjemne owszem wywołują cień obrzydzenia, jednak pozbawione są najważniejszego elementu: klimatu, którego budowanie Kingowi zawsze wychodziło lepiej niż zwykłe epatowanie przemocą. Znacznie lepiej pod tym względem prezentują się koszmary męczące głównego bohatera oraz senne konfrontacje z czarnym charakterem – z tych jednak pisarz szybko rezygnuję, by powrócić do długich, a  momentami wręcz nieskładnych i przekombinowanych dialogów. Genialnie brzmiący pomysł na fabułę ma naprawdę poważny problem, aby na pierwszych stronach złapać nas za gardło i wciągnąć w historie… a przecież mówimy tu o zmyślonym przyjacielu w wersji zombie, który ma zapędy psychopatycznego mordercy. No przecież od tego już zaczyna kręcić się w głowie. 

Mroczna połowa – okładka książki

Z czasem Mroczna połowa nabiera jednak rozpędu i staje się coraz ciekawsza. Historia przestaje w końcu stać w miejscu i coraz bardziej się rozkręca – wreszcie zaczyna się coś naprawdę dziać! Autor z każdym rozdziałem intensywniej zagęszcza atmosferę i mocniej na nas oddziałuje. Wraca stary dobry King i w tym momencie stado zwykłych wróbli zaczyna wywoływać niepokój, którego tak brakowało beznamiętnym opisom morderstwa. Zdecydowanie najlepszym elementem tej części książki jest jednak czarny charakter. Rozrzucone przez Kinga sugestie czy pojedyncze zdania pozwalają stworzyć nieco inny obraz Georga Starka – nie aż tak jednoznaczny, jak mogłoby się początkowo wydawać. Dzięki temu finał przestaje być oczywisty, a po głowie zaczynają chodzić nam różne jego wariacje. Co jednak najważniejsze, King nie dopełnia całkiem nowego obrazu bohatera, pozostawiając go na granicy nieustannej niepewności i niedopowiedzeń, czyni ze Starka naprawdę ciekawego potwora. 

King oczywiście nie byłby sobą, gdyby pod płaszczykiem nadnaturalnych zdarzeń nie pisał o rzeczywistych demonach, które mogą w każdej chwili dopaść każdego z nas. I to one najczęściej okazują się o wiele straszniejsze niż zombie, mordercy i wściekłe zwierzęta. Tak jak Carrie opowiadała o okrutnym wpływie społeczeństwa, a Cmętarz dla zwierzaków poruszał temat obecności śmierci w naszych życiach, tak i Mroczna połowa traktuje o czymś więcej niż o psychopatycznym demonicznym mordercy. Poza niezwykle ciekawym pomysłem na intrygujący horror, interesującym retellingiem Doktora Jekylla i Pana Hyda oraz pożegnaniem z Richardem Bachmanem Mroczna połowa jest przede wszystkim opowieścią o walce z alkoholowym nałogiem. Prześladujący bohaterów Stark jest tym „niezbyt przyjemnym facetem”, który tak bardzo przypomina ukochanego męża, ojca i współpracownika, a jednocześnie pozbawiony jest hamulców. Przeraża i niepokoi. 

Mroczna połowa - okładka książki
Mroczna połowa – okładka książki

Motyw ten wybrzmiewa jeszcze mocniej, gdy zdamy sobie, że w Mrocznej połowie literacka fikcja przeplata się z prywatnym życiem samego autora. W końcu zarówno King, jak i Thad pogrzebali swoje pisarskie pseudonimy, ich fałszywa tożsamość została rozgryziona przez nadgorliwych fanów i obaj musieli zmierzyć się z nałogiem. Mroczna połowa stanowi więc poniekąd relację z walki, którą kiedyś stoczył sam autor. 

Mroczna połowa raczej nie należy do najlepszych książek Stephena Kinga. Znacznie zyskuje jednak w oczach wiernych fanów, którzy wyłapią przemycone w niej prywatne wątki. Sporym plusem jest tu także snuta pod płaszczykiem horroru opowieść o walce z nałogami, natomiast ciekawie zarysowany w późniejszych rozdziałach czarny charakter znacząco uzupełnia listę zalet. Niestety książkę otwiera dość nieporadny początek, w którym widać umykający między palcami potencjał. Mimo że Mroczna połowa z czasem się rozkręca i jest w stanie się obronić, to nadal szkoda, że King nie wykorzystał intrygującego pomysłu w sposób, w jaki uczynił to w późniejszym Outsiderze. Tak, by oprócz bohaterów, także czytelnik mógł prawdziwie zaangażować się i uczestniczyć w tajemniczych wydarzeniach.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Mroczna Połowa
Wydawnictwo: Albatros
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Marek Fedyszak
Data premiery wydania: 22.01.2016
Gatunek: horror, thriller

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Wojciech Bryk
Wojciech Bryk
Student dziennikarstwa, który ma w sobie Zagubionego Chłopca. Uwielbia intertekstualność, easter eggi, zabawy skojarzeniami, popkulturowymi tropami oraz wszelkie dwuznaczności. W wolnych chwilach rozmyśla, co stało się z baśniowymi postaciami, oraz regularnie dokarmia rosnącego w nim geeka. Z radością wsiąka w fantastykę każdego rodzaju. Nieustannie pragnie odkrywać nowe rzeczy i dzielić się znaleziskami z innymi... a jeżeli przy tym wywoła u kogoś uśmiech, będzie całkiem spełniony. Stara się dorosnąć do prowadzenia własnego bloga. O horrorach pisze na portalu Mortal, a o popkulturze dla #kulturalnie.
<p><strong>Plusy:</strong></br> + ciekawy pomysł <br /> + intrygujący czarny charakter <br/> + drugie dno powieści <br /> + klimat w końcówce </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - słabo angażująca na początku <br /> - długie niewiele noszące dialogi <br /> - bardzo powoli budowany klimat <br /> - nie najlepiej rozegrany początek historii </p>Czy ołówek jest silniejszy od śmierci? Recenzja książki Mroczna połowa
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki