Od przeszło dwudziestu lat temat zmian klimatycznych poruszany jest przez naukowców, aktywistów, media i polityków. Wskazuje się na średnie podwyższenie temperatury, zwiększenie powierzchni obszarów uniemożliwiających przetrwanie człowieka i kwestię migracji w poszukiwaniu bardziej sprzyjających terenów. Chociaż rzeczywistość nie przybrała jeszcze ekstremalnego kształtu, to wielu prognostyków kreśli pewną ręką wizje tego, jak z powodu rosnących upałów zmienią się nasza cywilizacja i codzienność na przestrzeni kilku najbliższych dekad. Wydaje się, że z całej tej dyskusji wyrósł pomysł, co byłoby, gdyby nie chodziło wcale o ocieplenie, a o coś przeciwnego. Co by się stało, gdyby świat objęło globalne ochłodzenie, wielka, niekończąca się zima? W dodatku nie miałoby to nastąpić teraz, a wcześniej. Na przykład w XIX wieku.
Popękane dłonie to żaden problem. Człowiek powinien cieszyć się, że je w ogóle czuje. Znaczy to, że wciąż jest dla nich nadzieja, że nie są odmrożone. Jesteś głodny? Zmarznięty? Spokojnie, wkrótce z pewnością coś upolujemy. Wtedy też wrócimy do obozu, rozpalimy ognisko i odpoczniemy. Do tego czasu nie możemy odpuścić, nie możemy się rozkojarzać. Śmierć czeka na każdy, najmniejszy nawet błąd. Gotowa jest rzucić się na nas jako wygłodniały drapieżnik lub zajść nas pod postacią śnieżnej burzy. Jednak jej najgorsze oblicze ma ludzką twarz. Twarz kogoś podobnego do nas, kto również stara się przetrwać, lecz gotowy jest posunąć się do ostateczności.
Skuty lodem świat Frostpunka zmusza do zwątpienia w funkcjonujące dotychczas zasady moralne. Dotyczy to każdego, począwszy od reprezentantów władzy, przez żołnierzy, urzędników, a na zwykłych mieszkańcach miast lub włóczęgach skończywszy. Wszyscy bowiem pragną przetrwać. Rzeczywistość stawia jednak całkiem nowe wyzwania, wymaga podejmowania decyzji trudnych, których konsekwencje poznamy po czasie lub które związane będą z cudzą krzywdą. Z takimi właśnie sytuacjami przyjdzie zmierzyć się wszystkim bohaterom pięciu opowiadań czy raczej nowel tworzących antologię Frostpunk. Każdy z tekstów liczy ponad sto stron, a ich fabuły w żaden sposób nie są ze sobą powiązane. Mało tego, do lektury książki nie jest wymagana nawet znajomość gry o tym samym tytule, w której po raz pierwszy została zaprezentowana wizja alternatywnej historii ludzkości mierzącej się z globalnym oziębieniem.
Dużym atutem snutych przez autorów – Janusza Cyrana, Annę Kańtoch, Jakuba Nowaka i Roberta M. Wegnera – opowieści jest wrażenie znalezienia się w mniej lub bardziej przypadkowym momencie dziejowym terytorium, na którym toczy się akcja. Nigdy nie ma się wrażenia, że świat tylko czekał na tę konkretną chwilę, kiedy czytelnik wreszcie chwyci za książkę i dopiero za jego sprawą czas zostanie odpauzowany. Rozpoczynając lekturę, widać, że każdy bohater i każde miejsce mają swoją przeszłość, a ich historia nie zakończy się wraz z ostatnią stroną opowiadania, tylko będzie trwała. Nie wszystko jest tu dopowiedziane, co wyłącznie potęguje przedstawione przeze mnie wrażenie. Dla przykładu – chociaż niemal w każdym tekście pojawia się wspomnienie katastrofy klimatycznej, Wielkiej Burzy, która doprowadziła do ochłodzenia, to nigdzie nie znajdziemy jej dokładnego opisu. Podobnie jest z pojawiającymi się w opowiadaniach miastami lub społecznościami. Za każdym razem otrzymujemy dokładnie tyle informacji, aby zrozumieć aktualne wydarzenia, a jednocześnie nie jesteśmy niepotrzebnie zalewani masą niepotrzebnych ciekawostek. Mnie ten zabieg akurat przypadł do gustu.
Na pochwałę zasługuje z pewnością prezentowana w opowieściach różnorodność tematyczna. Wszystkie oczywiście dotyczą prób przetrwania ludzkości w skrajnych warunkach klimatycznych, ale robią to na różne sposoby. Na przykład Ciepłe mięso Jakuba Nowaka lub Zimne dzieci Anny Kańtoch skupiają się przede wszystkim na społecznościach żyjących w konkretnych miastach i starających się sprostać obecnych tam problemom. Z kolei Requiem dla S. Roberta M. Wegnera stara się przedstawić dramat jednostki, która nie jest w stanie porzucić swoich marzeń. Pozostanę przy tym tekście jeszcze na chwilę. Nie ukrywam, że na samym początku byłem sceptycznie nastawiony do snutej przez autora fabuły. Przewracałem kolejne strony, spodziewając się drogi przez mękę, ale nagle coś kliknęło i nowela ta stała się moją ulubioną z całego tomu. Pomysł na wplątanie Szekspira w świat skuty lodem to coś, na co nie byłem gotowy. Wtedy zaś twarzą w twarz Janusza Cyrana sprawiło mi najwięcej problemów. Nie chcę powiedzieć, że jest złe, bo podstawy ma dobre, ale czegoś w nim zabrakło. Może to przez próbę wypchnięcia na pierwszy plan kwestii politycznych i ustrojowych? W pozostałych opowiadaniach te dwa elementy również się pojawiają, ale wplątane są w całość opowieści w dość subtelny, naturalny sposób, podczas gdy Cyran rzuca nimi prosto w twarz czytelnika.
Nie da się także ukryć, że zamieszczone w antologii teksty skupione są przede wszystkim na miejscach. Bohaterowie wydają się wyłącznie niezbędnymi manekinami, dzięki którym czytelnik ma poznać fascynujący i równie niebezpieczny świat powstały w głowach pracowników 11 bit studios. Opisują skute lodem tereny, prezentując stojące przed ludźmi wyzwania, prowadzą protagonistów przez wąskie uliczki walczących o przetrwanie miast lub pozwalają im na długie wędrówki.
Lekturę Frostpunka uznaję za satysfakcjonującą i, pomimo trudnej tematyki, przyjemną. Jest to z pewnością ciekawe rozszerzenie świata znanego mi z growego pierwowzoru i żałuję, że rzadko pojawiają się tego rodzaju projekty. Osoby niegrające nie powinny mieć jednocześnie powodów do obaw, bo jak wspominałem, książka nie wymaga od nas wiedzy wynikającej z doświadczenia w grze.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Frostpunk. Antologia
Autorzy: Janusz Cyran, Anna Kańtoch, Jakub Nowak, Robert M. Wegner
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: fantastyka
Data premiery: 25.09.2024
Liczba stron: 620
ISBN: 9788383670010