SIEĆ NERDHEIM:

Ta inna Skandynawia. Recenzja książki Efekt Susan

Efekt Susan 1

Po raz kolejny piszę o książce w odniesieniu do innej, po Efekt Susan sięgnęłam jednak zachęcona lekturą Smilli w labiryntach śniegu, najbardziej znanego dzieła Petera Høega. Trudno nie zauważyć pewnych nasuwających się podobieństw między nimi.

W obu książkach pojawia się wątek… waham się przed użyciem słowa fantastyczny, bliżej mu już do realizmu magicznego, choć to jeszcze nie to – bo Høeg stara się wyjaśniać je naukowo, tak, by czytelnik, choćby trzeźwo sądząc, że nie ma to racji bytu, zawiesił niewiarę.

W recenzowanej powieści jest to tytułowy efekt Susan. Susan Svendson jest fizyczką o niezwykłym darze – potrafi sprawić, aby ludzie otwierali się przed nią i zwierzali ze swoich tajemnic. Dla Susan to jednak tylko nauka, efekt fal. Korzysta z niego jedynie w banalnych sytuacjach – nie zarabia wielkich pieniędzy, nie przejmuje władzy nad światem. Wiele wysiłku wkłada w to, żeby mieć zwyczajne, akceptowalne społecznie życie. Robi karierę naukową, ma męża (w słabszym stopniu obdarzonego tym samym efektem), rodzi bliźnięta. I choć małżeństwo powoli zmierza ku rozpadowi, wszystko układa się mniej więcej normalnie, dopóki podczas pobytu w Indiach każdy członek rodziny nie narozrabia w inny sposób. Susan odwiedza wtedy tajemniczy gość. Proponuje jej darowanie win, odsunięcie groźby więzienia, pod warunkiem że spełni jego prośbę – ma przesłuchać członków tajemniczej Komisji Przyszłości.

Susan i Smilla różnią się pod pewnymi względami – Susan w jakiś sposób chce się dopasować do normalnego życia, mieć dzieci, Smilla bardziej chadza własnymi drogami, nie próbując dostosować się do rzeczywistości, wiedząc, że mieszane, duńsko-grenlandzkie dzieciństwo to na zawsze uniemożliwia, a jej niechęć do dzieci przełamuje tylko jeden chłopiec. Obie są jednak specjalistkami w swojej dziedzinie – Susan fizyki, Smilla glacjologii – i silnymi, nietuzinkowymi kobietami. Cechy, które nadaje im Høeg, można by wręcz nazwać stereotypowo męskimi, nigdy jednak nie odniosłam wrażenia, że chce przez to zrobić bohaterki bardziej cool, bo kobieta może być silną tylko poprzez posiadanie „męskich” przymiotów – nie, po prostu traktuje je jak ludzi, a nie jak na ogół traktuje się kobiety w kryminałach czy thrillerach.

Efekt Susan 2

A i siła, i wyobcowanie postaci, wiążą się nierozerwalnie z drugim największym, obok odmalowania bohaterów, autem autora – klimatem powieści. Peter Høeg jest skandynawski do szpiku kości – ale to nie Skandynawia uroczych domków z drewna, hygge, opieki społecznej i równości, to Skandynawia przejmującego zimna i bezustannego poczucia samotności. Magnetyczny jest sposób, w jaki kreuje tę rzeczywistość, operując językiem zarazem chłodnym i oszczędnym, jak i elokwentnym i sugestywnym. Przykuwa to tak, że często gdzieś umykają wady powieści – bo dopiero po zakończeniu lektury zdałam sobie w pełni sprawę, że intryga w gruncie rzeczy była dość banalna, a już finalny chwyt wręcz ograny i tani. Jest to poniżej zdolności Høega, bo w Smilli zaprezentował lepszą kompozycję – mniej chaotyczną, choć także z niedopowiedzeniami, to bardziej przemyślanymi – niemniej widać w tej książce inne rzeczy, które przyciągają; postacie, relacje pomiędzy nimi. Choć chwilami wydają się nieprawdopodobne, bo taka już jest specyfika tych książek, to jednak w ich najgłębszej istocie są porażająco prawdziwe. W Efekcie Susan takie wrażenie sprawia choćby relacja Susan i jej męża, Labena, tym bardziej że opisana w dwóch fazach – narodzin i rozpadu uczucia.

Muszę się także odnieść do polskiego wydania. Potwornie irytowało mnie, że niemal (jeszcze gorzej, bo bez konsekwencji) wszystkie liczby, zarówno w narracji pierwszoosobowej, jak i, o zgrozo, w dialogach, zapisywano cyframi. Parę razy trafiło się też kilka innych usterek, typu przecinek w chyba że czy ilość zamiast liczby, ale już nie w tak rażącej, nomen omen, ilości. Poza tym, to już kwestia stricte techniczna, w co najmniej kilkunastu miejscach był delikatnie rozmazany druk (choć w czytaniu to nie przeszkadzało).

Podsumowując, nie jest to szczyt możliwości Høega ani top literatury gatunkowej – ale jednak kawałek interesującego rzemiosła.

Podziękowania dla wydawnictwa Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Szczegóły:

Tytuł: Efekt Susan
Tytuł oryginalny: Effekten af Susan
Autor: Peter Høeg
Tłumaczenie: Elżbieta Frątczak-Nowotny
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: thriller
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8116-709-3

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Laura „Lilavati” Kusiak
Laura „Lilavati” Kusiak
Z pasji, wykształcenia i zawodu jestem redaktorką, korektorką i recenzentką, z usposobienia introwertyczką lubiącą ludzi. Wolny czas spędzam banalnie, ale z radością, czytając, zwiedzając, pisząc, oglądając. Uważam, że w życiu najważniejsze są dwie rzeczy: smoki i droidy. Chcę zostać następną księżniczką Disneya.
<p><strong>Plusy: </strong><br /> + magnetyczny klimat<br /> + interesujący bohaterowie<br /> + i relacje między nimi<br /> + sprawny warsztat pisarski<br /> <p><strong>Minusy: </strong><br /> – nieco chaotyczna i banalna intryga<br /> – drobne usterki redakcyjne</p>Ta inna Skandynawia. Recenzja książki Efekt Susan
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki