Jakiś czas temu w social mediach przewijały się wskazówki dotyczące nowej książki Artura Urbanowicza. Autor, którego specjalizacją są horrory, w swojej zapowiedzi uchylił małego rąbka tajemnicy. Poinformował czytelników, że jego kolejne dzieło będzie czymś innym, a inspiracje czerpał z szeroko pojętej tematyki superhero.
Z początku bardzo sceptycznie podchodziłem do tej idei. Po genialnym Inkubie i intrygującym Paradoksie miałem pewne obawy co do zmiany kierunku przez autora. Mimo że horror razem ze sztuką komiksową tworzą udaną symbiozę (np. Sandman, Hellblazer czy Mercy), to czy połączenie prozy z tematyką stricte superbohaterską przyniesie równie pozytywny efekt?
Już pierwsze strony Demana wciągnęły mnie w otchłań uniwersum Urbanowicza. Z początku poznajemy genezę trzech postaci, które stanowią filar całej powieści. Dowiadujemy się co nieco o ich życiu, a potem towarzyszymy im w kulminacyjnych wydarzeniach mających fundamentalny wpływ na dalsze losy.
Deman to opowieść o trzech osobach, które w pewnym momencie połączył los. W pierwszej kolejności poznajemy więźnia obozu koncentracyjnego, Władysława Ziarnika. Za sprawą badań nad tajemniczym wirusem, staje się on królikiem doświadczalnym w rękach nazistów. Po udanym eksperymencie wyzwala się z niewoli, a nowo nabyte umiejętności uczynią go wkrótce jednym z najpotężniejszych ludzi w Europie.
Historia kolejnej postaci toczy się już w latach 90. Tymoteusz Podolak to kilkuletni brzdąc, oczko w głowie swoich rodziców. Podczas wyprawy do lasu rodzinę Podolaków atakuje horda wilków. Chłopiec zostaje ugryziony przez jednego z drapieżców, a dzięki szybkiej interwencji tajemniczego mężczyzny, nie dochodzi do tragedii. Od tej pory życie Tymoteusza diametralnie się zmienia, podobnie jak jego zachowanie. Zwłaszcza podczas pełni księżyca.
Ostatnią i zarazem tytułową postacią opisaną w książce jest Dorian Wach. Młody ksiądz bielańskiej parafii, skrywający dość wstydliwy sekret. W trakcie przeprowadzanego egzorcyzmu demon zamieszkujący ciało młodej kobiety zmienia lokatora. Od tej pory Wach staje się niezwykle silny i zwinny. Poza tym może odczytywać intencje i odkrywać największe grzechy czy obawy napotkanych na drodze osób. Z biegiem czasu młody ksiądz odkrywa w sobie kolejne możliwości. Postanawia walczyć ze złem i od tej pory warszawski półświatek musi mieć się na baczności.
Autor zachował pewien schemat znany wszystkim miłośnikom komiksu (jest to widoczne zwłaszcza w tytułach rozdziałów). Najpierw następuje geneza postaci, potem ich przemiana/rozwój, a na koniec finałowa konfrontacja. Poza tym wiele wątków nie zostało zamkniętych, pozostawiając czytelnika z mnóstwem pytań i otwartą furtką dla samego autora. A jeśli dodamy do tego dodatkowy rozdział (zabieg doskonale znany miłośnikom filmów ze stajni MCU), to mamy pewność, że Deman to zaledwie początek całego cyklu. Zresztą w Posłowiu zostało to potwierdzone. Podobnie jak inspiracje, którymi kierował się autor i co do których miałem pewne przeczucie. Deman to również oczko puszczone w stronę miłośników twórczości suwalskiego pisarza. W treści ukrytych zostało parę easter eggów.
Wbrew pozorom Deman nie jest lekturą lekką. Urbanowicz, który przyzwyczaił już czytelników do nagłych zwrotów akcji czy drastycznych opisów, w omawianej pozycji nie stroni od brutalnych treści. Poza tym autor w dużej mierze skupia się na psychologii postaci. Każda z nich coś ukrywa, ma swoje lęki i niekiedy kieruje się zbytnią impulsywnością. Książka po prostu kipi od emocji. Przyznaję, że superhero w takim wydaniu jest warte uwagi.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Deman
Wydawnictwo: Vesper
Autor: Artur Urbanowicz
Gatunek: horror, thriller, superhero
Data premiery: 28.09.2022
Liczba stron: 704
ISBN: 978-83-7731-430-2