SIEĆ NERDHEIM:

To nasz czas na opowiadanie własnych historii. Recenzja książki Złe kobiety

Niech was nie zwiodą kolorowe obrazki, to nie jest książeczka dla dzieci. Maria Hesse oddała w nasze ręce książkę, która jest osobistym wyznaniem i wyrazem buntu przeciwko kulturowym stereotypom godzącym w kobiecość. Hesse znana jest już z bestsellerowych biografii Fridy Kahlo, Marilyn Monroe, Davida Bowiego, a także książki Przyjemność opowiadającej o kobiecej seksualności. Do tego autorka ilustruje wszystkie swoje książki. Pokochałam jej bardzo charakterystyczny styl, który rozpoznam teraz wszędzie. Jej prace skrywają zwykle jakieś przesłanie czy metaforę.

W Złych kobietach autorka przygląda się postaciom kobiet w mitach, legendach, kulturze i historii. To feministyczny manifest i zaproszenie na zlot czarownic. Nadeszła nasza pora, aby przedstawić kobiecość oczami prawdziwych kobiet. Większość wiedzy na ten temat, wpajanej dotychczas wszystkim pokoleniom, to wyobrażenia mężczyzn bojących się kobiet niezależnych i utraty władzy nad nimi. Przedstawiano więc kobiety jako dobre i posłuszne albo robiono z nich wariatki, by usunąć je z drogi. Bo kto tworzył mity, kto wymyślał baśnie, kto reżyserował filmy? 

Mitologiczne bohaterki i wojowniczki, które mogłyby być przykładem odważnej, niezależnej kobiety, zwykle piętnowano niechlubną historią: zrodzone z gwałtu, stworzone jako narzędzie zemsty lub wbrew woli wydawane za mąż. Freja, choć kojarzona pozytywnie, w większości mitów stanowi przedmiot pożądania olbrzymów, bogów i ludzi. Hekate początkowo była bóstwem życzliwym, z czasem przekształcono ją jednak w postać okrutną, mściwą i związaną z czarną magią. Czas bogiń (jak i bogów) skończył się wraz z chrześcijaństwem, które przepisało historię na nowo i większość z nich przemianowało na demony. Ewentualnie przypisało atrybuty niektórych bogiń swoim świętym. Przykładne kobiety miały być posłuszne, czyste i gotowe do poświęceń. By uczynić Maryję dziewicę jeszcze czystszą, papież Pius IX uznał, iż ona również została niepokalanie poczęta. Tak na wszelki wypadek.

Dopiero niedawno dopuszczono nas do wzięcia naszej historii we własne ręce. Niepasujące do norm społecznych wizerunki bohaterek w kinie cenzurowano bądź demonizowano, zaś autorki powieści, by mieć szansę publikacji, musiały pisać pod męskimi pseudonimami. Przez wieki zabraniano kobietom studiowania i rozwijania kariery czy to w kierunkach ścisłych, czy artystycznych. Choć historia zna kobiety, które nie bały się mówić prawdy, wcale nie było to dla nich łatwe. Virginia Woolf, ikona feminizmu, zmagała się z problemami psychicznymi, doświadczyła też molestowania seksualnego. Odmówiono jej kształcenia się, więc podkradała książki ojca, by uczyć się na własną rękę. Ikoną stała się też Tove Jansson, która miała więcej szczęścia, podobnie jak Coco Chanel, wspomniana w Złych kobietach. To ona zapoczątkowała nowy obraz kobiety, bardziej niezależnej, cieszącej się swobodą. Otworzyła drogę pierwszej rewolucji seksualnej, przy okazji stając się drzazgą w oku konserwatystów. Przeszłyśmy już bardzo długą drogę, i pora zacząć opowiadać o sobie własnymi słowami bez społecznego piętnowania.

Hesse przygląda się również bajkom Disneya. Kto z nas się na nich nie wychowywał? Niestety nikt nie zastanawiał się kiedyś, jak zły wpływ miały one na dorastające młode umysły. Gdy przystojni książęta przeżywali przygody, jedynym zadaniem księżniczek było biernie i posłusznie czekać na ratunek. Nie podejmowały śmiałych działań, nie buntowały się. Oczywiście zawsze pozostawały nieskazitelnie piękne – teraz pewnie byłyby influencerkami. Stworzono je tylko po to, by ostatecznie zostały czyjąś żoną i mogły żyć długo i szczęśliwie. Kodowano nam, że tak to powinno wyglądać. A co, jeśli dziewczyna nie ma ochoty zostać żoną? Co, jeśli nie wpisuje się w społeczne ramy? Wtedy automatycznie zostaje „wariatką”. Autorka zwierza się, że ją właśnie też tak nazywano. Jak zresztą każdą dziewczynkę niepasującą do standardów wyznaczonych przez wypaczony obraz kobiet oraz ich pragnień i celów w mitach, bajkach, legendach…

Bajki Disneya to jeszcze nic. Ich źródłem były przeważnie baśnie, jak chociażby te opracowane przez braci Grimm. Oryginalne wersje są brutalne, dochodzi w nich do gwałtów (w jednej z nich nawet na martwej dziewczynie). Dopiero potem zaczęto te opowieści trochę upiększać i serwować pod przykrywką romantycznych historii o miłości. Dziewczęta zakochują się w swoich oprawcach, bo powinny być przecież wdzięczne za to, że zostały wybrane.

Ewentualnie to ofiara ponosi wszelkiego rodzaju konsekwencje. To dość powszechny schemat w mitologii czy kinie. Oczywiście i tutaj twórcami byli mężczyźni. Jeśli kobieta nie jest posłuszną, słabą istotą, którą można sobie wziąć, to może być tylko wariatką, wiedźmą, dziwką, wredną macochą… Ogólnie są to po prostu ZŁE KOBIETY — przedmiot wymiany, obiekt pożądania, przyczyna zła i sporów. Mitologie i myśliciele tacy jak Platon czy Arystoteles przyczynili się do tego, że kobietę postrzegano jako byt rozumny, lecz „niekompletny”. Afrodyta zrodzona z obciętego penisa Uranosa wrzuconego do morza, Pandora potraktowana jak przedmiot, Meduza zgwałcona na terenie świątyni (zgadnijcie, kto poniósł za to karę, ona czy Posejdon?)… W książce znajdziemy też kilka przykładów prawdziwych wydarzeń, w których to właśnie ofiara poniosła konsekwencje. Nie dziwi więc, że wiele kobiet nie zgłasza gwałtów czy molestowania albo zbiera się latami, by zabrać głos. 

Religia w niczym nam nie pomaga. Stary Testament wspomina, a tradycja żydowska rozwija ten mit, że przed Ewą istniała Lilith, ale ponieważ nie chciała się podporządkować Adamowi, opuściła raj. Kazano wrócić jej do Edenu pod groźbą utopienia. Odmówiła. Oczywiście została ukarana. Kobiety niepodporządkowane po prostu nie mogą istnieć. Wszystkie te historie mają na celu wpojenie nam, że wybierając własną ścieżkę, czeka na nas tylko samotność, ból i śmierć. Odrzucenie przez społeczeństwo i wygnanie. Lepiej siedzieć cicho, posłusznie, żyć długo i szczęśliwie u boku księcia, który nas zechciał. W przeciwnym razie staniemy się złą macochą albo wiedźmą.

Z niektórych kobiet robiono wariatki, dopiero gdy okazywało się, że mają odziedziczyć tron. Był to częsty sposób, by się ich pozbyć. To historia stara jak świat, a przykłady podobnych niesprawiedliwości znajdziecie w książce Niezwykłe. 366 kobiet, które zmieniły bieg historii

Kobiety idące po swoje przedstawia się jako samotne, zimne, samolubne, złe. Jeśli mężczyzna bierze, co chce, jest odważny i zaradny. Autorka sięga też do współczesnych postaci piętna, które wynika z dziwnego, faworyzującego mężczyzn kryterium stosowności pewnych zachowań. Na przykład kiedy Justin Bieber, Alec Baldwin, Justin Timberlake, Kanye West czy Jude Law biją się z dziennikarzami, to dlatego, że bronią swojej prywatności. Gdy to samo robi Britney Spears czy Björk, zostają okrzyknięte wariatkami, muszą tłumaczyć się ze swojego zachowania, a łatka ta przylega do nich już na zawsze.

Autorka porusza też kwestię bardziej współczesnych postaci kobiecych, na przykład w fantastyce, a ponieważ są one ponownie widziane oczami mężczyzn, pozostają hiperseksualne. Dajmy na to Poison Ivy, Harley Quinn czy Wonder Woman. Koniecznie w skąpych strojach, jakby zawsze było im gorąco. Podobnie sprawa ma się z klasycznymi femme fatale, których główną bronią jest ich piękno i zwykle kończą tragicznie.

Na końcu wreszcie wymieniono kilka seriali czy książek przełamujących te nawarstwiane przez wieki stereotypy o bohaterkach. Jest to jednak dopiero początek. Najwyższa pora, aby to kobiety zaczęły tworzyć historie o kobietach. Nie potrzebujemy remake’ów, w których James Bond będzie agentką, a Sherlock Holmes panią detektyw. Zasługujemy na zupełnie nowe historie i postacie.

Wszystko to, co wymieniłam, jest zaledwie ułamkiem przykładów przedstawionych w książce. Znajdziemy w niej też mnóstwo tytułów seriali, filmów, powieści, z którymi warto się zapoznać i spojrzeć na nie z innej perspektywy, dostrzegając szkodliwe wzorce czy stereotypy na temat bohaterek. Czasem zwyczajnie skupieni na fabule nie jesteśmy ich świadomi. Fajnie dostrzec też, że ten trend się powoli zmienia i pojawia się coraz więcej bohaterek bliższych każdej z nas niż nieosiągalnym i wypaczonym wyobrażeniom twórców. 

Dosłownie każda strona Złych kobiet jest ciekawa i wciągająca. To zarówno wartościowa, jak i piękna wizualnie lektura. Złe kobiety to książka, która może trochę podnieść ciśnienie :), ale też zmotywować, zainspirować, dać powód do dalszych poszukiwań, działań czy zgłębiania tematu. Z pewnością szczególnie ważna będzie dla dziewczyn/kobiet, ale miło by było, gdyby z tego typu literaturą zapoznała się również przeciwna płeć. Czas skończyć z powielaniem schematów z mitów, bajek i legend. Pora przestać piętnować kobiety wychodzące ze sztywnych ram, przełamujące stereotypy i kroczące własną ścieżką.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Złe kobiety
Tytuł oryginału: Malas mujeres
Autorka: Maria Hesse
Ilustracje: Maria Hesse
Tłumaczenie: Katarzyna Sosnowska
Liczba stron: 160
Wiek: 16+
Oprawa: twarda
Premiera: 15 listopada 2023
ISBN: 9788380577725

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Karol
Karol
2 miesięcy temu

Jak stanie się tańsza niż rolka papieru toaletowego to warto będzie rozważyć zakup!
Na wszystkim teraz warto oszczędzać a ten szmatławiec na srajtaśmę nada się doskonale! ^ ^

spot_img
Niech was nie zwiodą kolorowe obrazki, to nie jest książeczka dla dzieci. Maria Hesse oddała w nasze ręce książkę, która jest osobistym wyznaniem i wyrazem buntu przeciwko kulturowym stereotypom godzącym w kobiecość. Hesse znana jest już z bestsellerowych biografii Fridy Kahlo, Marilyn Monroe, Davida...To nasz czas na opowiadanie własnych historii. Recenzja książki Złe kobiety
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki