SIEĆ NERDHEIM:

Gdy gaśnie światło, czyli recenzja komiksu Wolverine tom 1 – Trzy miesiące do śmierci

Wolverine

Zdecydowana większość postaci z komiksów superbohaterskich posiada nadprzyrodzone moce. Część z nich ma je od urodzenia, zaś pozostali nabyli je w wyniku wypadku lub genetycznych eksperymentów. A co się stanie, jeśli niezwyciężony heros nagle w niewyjaśniony sposób straci swą moc? Fakt, że zmieni się w łatwy cel dla swoich wrogów to jedno, ale czy największym wrogiem nie będzie wtedy jego własna psychika?

Paul Cornell to znana postać w świecie literatury , filmu i historii rysunkowych. Jego scenariusze fascynują fanów serialowego Dr Who, bawią miłośników Captain Britain, by w końcu inspirować czytelników gatunku sci-fi. Tym razem Cornell zrobił kolejny krok naprzód (lub w tył) w swojej komiksowej karierze i napisał coś o marvelowskim Rosomaku. W swoim projekcie otrzymał wsparcie w postaci dwóch ambitnych i utalentowanych grafików: Ryana Stegmana (m.in.:She-Hulk, Midnight Kiss) oraz Gerardo Sandovala (m.in.:Venom, Tomb Raider). Całe trio przy skromnym udziale reszty ekipy stworzyła historię Wolverine’a zatytułowaną Three Months to Die, która nakładem wydawnictwa Egmont pojawiła się w Polsce 15 września 2017, czyli ponad 3 lata po amerykańskiej premierze tego cyklu.

Wolverine

Trzy Miesiące do Śmierci rozpoczyna się dość chaotycznie i chaos ten towarzyszy czytelnikowi do samego końca. Logan traci swoją moc autoregeneracji. W dodatku nigdy nie był tak blisko dopadnięcia swojego śmiertelnego wroga – Sabretootha, który (niczym znana z netflixowskich seriali Madame Gao) poszerza swoje wpływy w przestępczym światku. Zmagając się ze swoimi myślami, działając potajemnie w kilku grupach, aby jak najszybciej dorwać Szablozębnego, Wolverine staje przed trudnym wyzwaniem, jakim jest okłamywanie bliskich osób i samego siebie. Współpracując zarówno z brytyjskim wywiadem, jak i ekipą superbohaterów musi za wszelką cenę skrywać swoje emocje. Po drodze spotyka starych przyjaciół, takich jak choćby Spider-Man, Black Widow czy Thor, a każde z nich przekazuje Loganowi cenne wskazówki i rady. Poznajemy też pana o wdzięcznym przezwisku „Oferta”, stanowiącego jedną z kluczowych postaci, a także będącego pod pewnym względem jedną wielką niewiadomą.

Wolverine

Przejdźmy do krótkiej analizy. Historia Wolverine’a opisana w pierwszym tomie, Trzy Miesiące do Śmierci jest bardzo zagmatwana i nie wnosi nic szczególnego poza samą akcją. Pełno w niej retrospekcji, część z nich jest w ogóle niepotrzebna. W nawale informacji, dużej ilości postaci oraz wspomnień głównego bohatera nietrudno się pogubić. Są uczniowie ze szkoły Xaviera, w niektórych momentach trafiamy na grupki ninja z Dłoni, by w końcowych kadrach rzucić okiem na epizodyczną rolę Captain Britain. Trochę tego za dużo… A zagubiony czytelnik to nieszczęśliwy czytelnik. I osobista historia Rosomaka traci swój czar, gdy dookoła tyle się niepotrzebnie dzieje…

Rysunki zawarte w pierwszym tomie są poprawne. Nie widać zbyt dużych rozbieżności między kadrami, zadbano o dużą liczbę detali, a pod względem kolorystycznym komiks nie posiada większych usterek. I to niestety są jedyne rzeczy, których nie można mu zarzucić. Na pocieszenie dodam jeszcze, że na końcu tomu znajdują się alternatywne wersje różnych okładek. Część z nich naprawdę zasługuje na uwagę.

Wolverine

Podsumowując, Trzy miesiące do śmierci to bardzo słaba pozycja, która uszczęśliwiłaby tylko naprawdę zagorzałych fanów Rosomaka. Pełna jest niepotrzebnych wątków i retrospekcji, a przechodzenie przez nie wiąże się z bólem serca i oczu. Mając już pewne doświadczenie z nieudanymi pierwszymi tomami różnych serii (np.Deadpool: Martwi Prezydenci) liczę na to, że kolejne części będą przynajmniej o niebo, albo nie… o dwa nieba lepsze.

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Wolverine tom 1: Trzy Miesiące do Śmierci
Wydawnictwo: Marvel Now/Egmont
Autor: Paul Cornell
Typ: komiks
Gatunek: komiks superbohaterski
Data premiery: USA: 05.08.2014 Polska: 15.09.2017
Liczba stron: 156

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
<p><strong>Plusy:</strong></br> + poprawna kreska<br /> + gościnny udział wielu bohaterów Marvela…<br /> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - …który tak naprawdę nic nie wnosi <br /> - dużo niepotrzebnych retrospekcji <br /> - zagmatwana fabuła <br /> - przesyt informacji </p>Gdy gaśnie światło, czyli recenzja komiksu Wolverine tom 1 - Trzy miesiące do śmierci
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki