Czwarty tom przygód grupy przyjaciółek (pierwotnie miała to być ostatnia część) ujrzał światło dzienne, a wraz z nim zwieńczenie wątku Nerissy. Wiemy jednak, że przyjdzie nam poznać dalszy ciąg historii, bo Egmont zapowiedział kolejny zbiór, już w standardowym rozmiarze. Dlaczego już? Bo recenzowana pozycja to potężna 500-stronicowa cegła, którą można dosłownie kogoś zabić. Kto wie, jeśli produkt będzie dalej interesujący, to może dostaniemy nawet całą serię w nowym, twardym wydaniu.
Pierwsza połowa komiksu, jak wcześniej wspomniałem, skupia się całkowicie na domknięciu tematu przebudzonej antagonistki. Czyta się to świetnie – praktycznie przez cały czas akcja jest dynamiczna, a waśnie i problemy rzeczywistego świata są stricte powiązane z działaniami wiedźmy. Czuć w tym spójność, logikę, wyrachowanie i dorosły czytelnik nie czuje takiego typowego cringe’u występującego przy obcowaniu z materiałem dla młodszych osób. Niestety wspomniane przed chwilą uczucie pojawia się już w epilogu po walce z Nerissą, która – uwaga – jest mniej więcej w połowie tej cegły. Nieprzyjemne wrażenie rośnie wykładniczo z każdą kolejną stroną, aż do samego końca. Nie wiem, czy to kwestia zmęczenia materiału (bo nadrabiałem przy okazji poprzednie tomy w tempie jeden na dzień), czy faktycznie spadek jakości scenariusza. Próbowałem analizować, kto był odpowiedzialny za dany zeszyt, bo myślałem, że może to kwestia zmiany twórców, ale nie. Ci sami scenarzyści przeplatali się zarówno w dobrej, jak i złej części. Wyjątkiem jest Francesco Artibani, który napisał tylko ostatni rozdział, ale za to całkiem przyzwoity. Rysowników pracujących nad tym komiksem było mnóstwo i różnorodność stylów jest mocno zauważalna, choć mimo to całość pozostawała spójna artystycznie, przez co nie przeszkadzała w czytaniu.
Nie będę się nadmiernie rozpisywał o pierwszej połowie, bo wszystko tam skupia się głównie wokół fantastyki – dodatkowym fajnym i wartym nadmienienia elementem jest wreszcie wygarnięcie jednej postaci irytującego zachowania. Natomiast chciałbym pochylić się nad pozostałością tomu, która moim zdaniem znacznie kuleje. Podstawowa różnica jest taka, że tematy nadprzyrodzone grają tutaj drugorzędną rolę – liczą się relacje, emocje itd. Jakaś tam misja jest tylko pretekstem do pchania fabuły dalej. To niestety średnio działa. Żeby przedstawić te wątki, trzeba byłoby zburzyć ścianę potencjalnej powagi, która występowała wcześniej, bo nagle zamiast odpowiedzialnych czarodziejek ratujących świat dostajemy rozkapryszone nastolatki. Nastolatki, które strzelają focha, w momencie gdy ich obiekt westchnień rozmawia z kimś innym. Biorąc pod uwagę wiek bohaterek (13 i 14 lat), to niby bardziej zasadne zachowanie niż powaga i postawa „musimy uratować cały świat”, ale jakoś mnie to strasznie irytowało. To nie jedyna rzecz, która infantylnością psuła mi odbiór tego komiksu. Kolejną była próba przemycenia poważnych tematów w stylu rozwód rodziców czy intrygi w celu wyłudzenia pieniędzy. Nie przeszkadzają mi motywy same w sobie, ale sposób, w jaki zostały zawarte. Przykładowo – weźmy dziewczynę, której Will nienawidziła, bo widziała (technicznie nawet nie ona), jak Matt ją przytula. Czytelnik jest wielokrotnie i wprost walony w twarz: „ona nie jest zła, to protagonistka się myli”! No i co? Tak się faktycznie dzieje. Jeszcze bym przymknął na to oko, gdyby nie fakt, że później wszystkie sprzeczki praktycznie rozwiązują się jak przy pstryknięciu palcami i dziewczyny nagle zostają przyjaciółkami. No nie! Rozciągnijcie to, dajcie się poznać postaciom, pozwólcie nam wyrobić sobie o nich zdanie. Tak, może za dużo wymagam, no ale poprzednie tomy czytało mi się lepiej pod tym względem, choć idealne nie były. Łudzę się, że część nowych bohaterów odegra rolę później, ale w tym wypadku, po co by wciskali tę historię do tego zbioru? No nic, zobaczymy.
Czwarta część przygód grupy przyjaciółek miała swoje wzloty i upadki. Zdecydowanie pierwsza połowa komiksu ze zwieńczeniem wątku Nerissy jest na plus, natomiast historia o powracającym ojcu Will nie. Oprawa artystyczna niezmiennie stoi na bardzo dobrym poziomie. No i cóż – zwykle w tym miejscu piszę, czy i komu polecam daną pozycję. Jako że to czwarty tom serii, to ci, którzy ją czytali, zdecydowanie po niego sięgną bez zastanowienia. Co się natomiast tyczy tych, którzy nie mieli dotąd styczności z czarodziejkami lub pamiętają z dzieciństwa i zastanawiają się, czy warto wchodzić w ten gruby cykl, a przynajmniej sagę Nerissy, odpowiadam, że zdecydowanie tak.
Tytuł polski: Czarodziejki W.I.T.C.H
Wydawnictwo: Egmont
Autorzy: Francesco Artibani, Bruno Enna, Paola Mulazzi, Gulia Conti, Gianluca Panniello, Manuela Razzi, Manuela Razzi, Gianluca Paniello, Daniela Vetro, Graziano Barbaro, Alessia Martusciello, Giada Perissinotto, Federico Bertolucci
Tłumaczenie: Joanna Szabunio
Gatunek: Fantastyka
Data premiery: 09.02.2022
Liczba stron: 504
ISBN: 9788328159594