SIEĆ NERDHEIM:

Kolejny udany sentymentalny powrót. Recenzja komiksu Ultimate X-Men tom 1

KorektaJustin
Ultimate X-Men - okładka komiksu
Ultimate X-Men – okładka komiksu

Wydawnictwo Egmont postanowiło pójść w ślady Muchy i wystawić mój sentyment na próbę. New X-Men wyśmienicie przetrwało próbę czasu i każdy kolejny tom dostarcza wiele przyjemności z lektury. Ultimate X-Men był prawdopodobnie moim pierwszym komiksem w życiu, który podczas pierwszego czytania wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wspólną cechą obu tych serii – pomijając oczywiście główną rolę mutantów – jest rok, w którym miały premierę na rynku, czyli 2001. Czy po 19 latach historia autorstwa Marka Millara wciąż potrafi poruszyć, czy może wraz z czasem straciła swój urok? Na szczęście nie rozczarowałem się i jest to nadal bardzo dobra lektura.

Ultimate X-Men - strona z komiksu
Ultimate X-Men – strona z komiksu

Scenariusz, pomimo umiejscowienia w świecie Ultimate, nie wprowadza ogromnych zmian. Powiedziałbym wręcz, że bezpiecznie korzysta ze sprawdzonych motywów – program broń X oraz konflikt z bractwem mutantów. Muszę jednak przyznać, że używa ich w wyjątkowo efektywny sposób. Millar nie przejmuje się żadnymi potencjalnymi zarzutami i realizuje swoje pomysły. Historia jest dynamiczna i bardzo dobrze trzyma  tempo. Ciekawym zabiegiem jest zaprezentowanie momentu zbierania drużyny. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że nie jest to popularny motyw zarówno w starszych, jak i w nowszych pozycjach. Nie zajmuje to sporo miejsca, przez co nie jest nudne, a daje sporo w kontekście przedstawienia postaci. Zrobiło na mnie wielkie wrażenie, jak autor lawiruje między wątkami – raz przedstawiając walkę w obronie ludzkości, a innym razem sercowe dramaty jednego z X-Menów. Przedstawiając te zagadnienia, scenarzysta zachowuje spójność fabuły i nie pozostawia wrażenia dłużyzn lub niepotrzebnych motywów. Kolejną rzeczą, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, była widowiskowość zwieńczeń poszczególnych historii. Nie dość, że obie stały na wysokim poziomie, to kompletnie nie zamykały wątków, które doczekały się potem zgrabnej kontynuacji. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić, jest finał. Mniej więcej w połowie komiksu jego treść została przedstawiona w taki sposób, że każdy się domyśli toku wydarzeń, w związku z czym to, co odsłania ostatnia strona, nie jest w żaden sposób szokujące. Wydarzenia sugerujące zakończenie historii zostały zaprezentowane w zeszycie #1/2, który w niektórych wydaniach zbiorczych jest pomijany. Na tym etapie nie wiem czy traktować włączenie go do recenzowanego tomu jako zaletę, czy wadę. Z jednej strony w kontekście zakończenia zirytowała mnie jego obecność, z drugiej jednak doceniam kompletność publikacji. Abstrahując już od zagwozdek wydawniczych, sam motyw jest ciekawy i mocno wyczekuję tego, jak rozwinie się w dalszych tomach.

Ultimate X-Men - strona z komiksu
Ultimate X-Men – strona z komiksu

Rysunki Adama Kuberta są po prostu fenomenalne. Warto wspomnieć o gościnnym udziale innych twórców, takich jak Andy Kubert, Tom Raney i Tom Derenick, jednak widać, kto gra główne skrzypce w tej odsłonie serii. Jeśli jesteście fanami komiksów, to na pewno znacie tego rysownika. W jego stylu uwielbiam to, jak przy minimalistycznym rysunku twarzy potrafi oddać głębie emocji bohaterów. Patrząc na każdą postać, niezależnie czy pierwszo, czy drugoplanową, dokładnie znamy jej odczucia – idealnie ukazują to kadry, gdy mutanci są w zamknięciu po traumatycznych wydarzeniach, w których jedna z postaci jest zmuszona do morderstwa. Innym ikonicznym ujęciem jest Cyklop w deszczu, dokonujący poważnej decyzji, w której przedkłada moralność nad personalne zatargi. Jest to bardzo mocny i wymowny rysunek. Artysta osiąga imponujące wrażenie głównie za sprawą gry światła i cieni. Myślę, że ten kadr najlepiej oddaje styl starszego z braci Kubertów. Nie wiem, kto stworzył projekt Sabretootha z ostatniego zeszytu, bo mam podejrzenie, że nie wyszedł on spod ręki wychwalanego przeze mnie rysownika, ale jest po prostu okropniewspaniały. To przerażający wizerunek i nawet lekko niepasujący stylem do pozostałej części komiksu, a jednak jakoś, tak jak wspomniałem wcześniej, wszystko tworzy całość. Zespół autorski wykonał niezwykłą pracę, której owocem jest doskonały produkt.

Ultimate X-Men - strona z komiksu
Ultimate X-Men – strona z komiksu

Pierwszy tom Ultimate X-Men to fenomenalna lektura zarówno w warstwie scenariuszowej, jak i graficznej. Cieszę się, że moje związane z nim aktualne wrażenia  pokrywają się z tymi sprzed wielu, wielu lat. Nie podejmę się próby wyboru, która pozycja jest lepsza, ta czy New X-Men, bo obie są genialne i stanowią mój kompletny top wśród historii o mutantach. Każdemu polecam ten tytuł, a dla fanów X-Menów, to lektura obowiązkowa.

Tytuł: Ultimate X-Men tom 1
Wydawnictwo: Egmont
Autorzy: Mark Millar, Geoff Johns, Adam Kubert, Andy Kubert, Tom Raney
Typ: komiks
Data premiery: 28.10.2020
Liczba stron: 324

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jurek Kiryczuk
Jurek Kiryczuk
Za dnia programista, w nocy maniak popkulturowy, który ogląda zdecydowanie za dużo seriali. Oprócz tego pochłania masowo komiksy, filmy oraz gry. Nie lubi dyskutować o muzyce, bo uważa, że każdy gatunek ma w sobie coś do zaoferowania, a sama muzyka powinna łączyć, a nie dzielić ludzi. Dusza humanisty zamknięta w ciele ścisłowca dostaje swoją chwilę, pisząc teksty na tym portalu. Oprócz popkultury i nowinek technologicznych lubi napić się dobrego piwa, a także zasłuchiwać się w podcastach.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + intrygująca fabuła <br /> + świetne tempo <br /> + fenomenalne rysunki</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – zdradzenie finału w środku tomu</p> Kolejny udany sentymentalny powrót. Recenzja komiksu Ultimate X-Men tom 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki