Po pierwszych tomie zbiorczej serii TWTD poczułem się jak w kiepskiej restauracji, gdzie zamiast krwistego steku zaserwowano mi niemal zwęglone mięso, a jedynym pozytywem całego zamówienia było wyborne wino i smaczne frytki. Z keczupem i solą.
Nie ukrywam, że lektury TWTD podjąłem się po pozytywnych recenzjach krążących w sieci oraz rekomendacji kilku osób z bliskiego mi otoczenia. Pierwszy tom strasznie mnie rozczarował. Irytująca główna bohaterka oraz chaotycznie przeprowadzona fabuła męczyły mnie strasznie. Światełkiem nadziei okazał się tom drugi, w którym ginie wspomniana wyżej postać, a wiele niejasnych kwestii zostało choć po części wyjaśnione.
Powiadają, że do trzech razy sztuka. Reguła ta sprawdza się w wielu przypadkach, ale czy okaże się słuszna w odniesieniu do wizji Gilliana? I tak, i nie.
Śmierć Laury i jej opiekunów wywołuje poruszenie wśród fandomu. Jeszcze większą burzę wznieca wieść o zgonie Isztar, jednego z ciekawiej przedstawionych bóstw nowego panteonu. Podirytowany i zdenerwowany Baal próbuje odnaleźć mordercę. Wybiera się do miejskich podziemi w celu schwytania Morrigan, która według niego posiada cenne informacje. W międzyczasie Tara, jedna z najpiękniejszych bogiń, przechodzi kryzys psychiczny. Wszystko za sprawą wylewającego się zewsząd hejtu i obraźliwych komentarzy zamieszczanych w popularnych mediach społecznościowych. Liczy, że spotkanie z Ananke pozwoli jej wyzbyć się negatywnych emocji i na nowo odkryć siebie. Gdzieś w innej części miasta Odyn kontempluje nad sprawą mordów, a Bafomet nie wychodzi z cienia, starając się uniknąć kontaktu z Baalem.
Cóż mogę rzec o trzeciej odsłonie TWTD, zatytułowanej Komercyjnie samobójstwo… Tytuł jest jak najbardziej adekwatny do przedstawionej treści. Z jednej strony nie ma już irytującej postaci Laury, z drugiej mamy znowu chaos, choć nie w takiej „formie”, jak miało to miejsce w poprzednich pozycjach. Pojawia się wiele ciekawych wątków, jak choćby ukazanie relacji Morrigan i Bafometa, zanim stali się bogami, czy wizualizacja perwersyjnych upodobań Odyna. Ale to wciąż za mało. Zbyt mało jak dla chcącej wpisać się do kanonu komiksu serii.
Jest jeszcze jedna rzecz, która irytuje w Komercyjnym samobójstwie. Są to liczne zapychacze. Parę z nich pod względem wizualnym prezentuje się naprawdę godnie, ale to taki brokat na cukierku, który nie wnosi nic do smaku, a w ostateczności i tak zostanie wydalony.
Trochę ponarzekałem, lecz znajduję również nieliczne, ale zawsze jakieś plusy. Przede wszystkim oprawa wizualna prezentuje high level (lecz nie w każdej historii) i nie napotkałem przegadanych kadrów, których doświadczyłem w poprzednich tomach. Sama forma wydania lektury jest również na wysokim poziomie. Twarda oprawa ułatwia czytanie, a charakterystyczny grzbiet wyróżnia się na półce.
Niesamowicie zaintrygowali mnie Odyn oraz tajemnicza postać, która pojawia się w jego towarzystwie na ostatnich stronach komiksu. Po ubiorze jestem w stanie określić, kimże jest owa persona, lecz nie będę dywagował, aby nie zdradzać zbytnich szczegółów.
Podsumowując… Męczyłem się nieco podczas lektury, a to, co najbardziej kłuje mnie w oczy, to zachowania przedstawicieli panteonu. Są jak rozkapryszone nastolatki, którym wydaje się, że mogą wszystko, a swoje zachowanie usprawiedliwiają wysokim statusem społecznym i nadnaturalnymi zdolnościami. Z jednej strony intryguje mnie, na co mogę liczyć w kolejnym tomie. Mam jednak obawy, że po raz kolejny otrzymam danie, którego prezentacja będzie daleka od tej, jaką przedstawia zdjęcie w menu.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: The Wicked + The Divine Tom 3: Komercyjne samobójstwo
Wydawnictwo: Mucha Comics
Scanariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Jamie McKelvie
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Data premiery: 09.04.2019
Liczba stron: 192.