SIEĆ NERDHEIM:

Strzępy traumy. Recenzja komiksu Royal City tom 1: Krewni

KorektaLilavati

Royal City 1 Okładka

„Acquired taste” to wyrażenie z języka angielskiego, któremu brakuje perfekcyjnego polskojęzycznego ekwiwalentu. W przybliżeniu oznacza ono, że pewne rzeczy trzeba się po prostu nauczyć lubić – czasem troszeczkę na siłę. Powodów ku takiej autotorturze jest wiele, ale głównym bywa zmęczenie materiału. Przy przechodzeniu gustowej przemiany kluczową, łagodzącą zgrzyty rolę odgrywają wspólne mianowniki między znaną estetyką i świeżymi doświadczeniami. Dla wielu komiksiarzy, w tym i dla mnie, takim wspólnym mianownikiem jest Jeff Lemire. Autor, który miłośnikom spandeksu wbił się w gust, pisząc świetne serie o (między innymi) Animal Manie, Bloodshocie i Moon Knighcie. Okazuje się bowiem, że jego nazwisko na okładce jest wystarczającym powodem, aby zmotywować mnie do sięgnięcia po ekstremalnie introspektywne Opowieści z Hrabstwa Essex, Podwodnego Spawacza, a ostatecznie również Royal City.

Poznajcie rodzinę Pike’ów. Większość z nich prowadzi swoje przesiąknięte żałościami żywoty w tytułowym Royal City. Niegdyś kwitnące miasto, napędzane przez prężne zakłady produkcyjne, teraz jest w stanie agonalnym. Z powodu poważnych problemów zdrowotnych głowy rodziny, to urbanistyczne truchło staje się tłem do narracji o stracie, problemach rodzinnych, żalu i pustce skrywanej w sercach większości z nas. Rozbita rodzina zostaje zmuszona do ponownych interakcji, rodzą się nowe konflikty, a nad wszystkim wisi widmo (a właściwie widma) ogromnej tragedii z przeszłości.

Royal City 1 Przykładowa Strona

Czyli co, Opowieści z Hrabstwa Essex 2.0? Trochę tak, ale nie do końca. Pomimo boleśnie oczywistych podobieństw, otwarcie nowej serii Lemire’a udało mi się pochłonąć bez ciągłych reminiscencji, więc i tutaj daruję sobie dalsze porównania. Głównym plusem pierwszego tomu Royal City jest samodzielna intryga napędzaną rodzinnymi sekretami i interakcjami zarówno między członkami familii Pike’ów, jak i indywidualnymi relacjami z duchem bolesnej przeszłości. Ten, w postaci zmarłego przed laty Tommy’ego, obnaża personalne rozterki każdego z bohaterów, reprezentując to, czego im w życiu brakuje. Każda z postaci jest skrajnie udręczona, ale jednocześnie ludzka i wielowarstwowa, dzięki czemu ich problemy łatwo zrozumieć. W ramach pierwszego tomu bardzo dobrze zobrazowano ich wzajemne stosunki, więc poszczególne konflikty nie zdają się wymuszone i wzbudzają wątłą nadzieję na poprawę melancholijnego status quo w dalszym toku narracji.

Royal City 1 Przykładowa Strona

Byłoby pięknie, gdybym dostał szansę empatyzowania z tymi udręczonymi nieszczęśnikami, ale to nie jest proste. Niemalże cała rodzina, przynajmniej na razie, emanuje nieprzystępnością udzielającą się również czytelnikowi. Przez dość nachalną ekspozycję problemy chwilami robią z nich grupę archetypicznych smutasów. Klimat jest duszny, i tak powinno być, ale od przesadnej oczywistości fabułę dzięki zbyt cienka linia. Dodatkowo wkrada się wrażenie tendencyjności, podkreślone przez powszechność dzieł o podobnej konstrukcji w popkulturowym mainstreamie (Nawiedzony dom na wzgórzu czy nawet świeże Umbrella Academy). Szczęśliwie to wszystko skutecznie równoważy specyficzna umiejętność Lemire’a do wprowadzania ogromnych ilości naturalnego ciepła w nawet najbardziej depresyjnych wątkach. W sennej atmosferze, przez ciemne chmury przebija się światełko rodzinnej miłości, która walczy z okolicznościami losu i zacietrzewieniem bohaterów.

Również kreska autora powoli zaczyna do mnie przemawiać. W dalszym ciągu łatwo jest dojrzeć braki warsztatowe i dosyć proste błędy w perspektywie, anatomii i kompozycji kadrów. Prostota przeważa, a w momentach większej kombinacji można doszukać się nieprzemyślanych szarpnięć i zniekształceń. Styl rysowniczy Lemire’a, pomimo wyraźnego amatorstwa, pasuje doskonale do jego fabuł. Potrafi przekazać to, co najważniejsze – ludzkie emocje zawarte w kilku liniach tworzących mimikę, a cała reszta jest tylko otoczką pomagającą wyobraźni czytelnika. Zaskakująco dobrze wypadają też prawie nieobecne, skrajnie stonowane barwy, które nadają serii kameralną i skromną atmosferę, tak bardzo dopasowaną do psychologicznego charakteru komiksu.

Royal City 1 Przykładowa Strona

Pierwszy tom Royal City buduje oczekiwania i wzbudza nadzieję na satysfakcjonujący ciąg dalszy. Samodzielnie trochę traci przez rozwiązania fabularne, które mogą okazać się w dalszym ciągu narracji jedynie środkiem koniecznym do podbicia ostatecznej satysfakcji. W przypadku nieuniknionych porównań do poprzednich obyczajówek autora wypada trochę blado, ale do Jeffa Lemire warto mieć chociaż odrobinę zaufania. Jego twórcza pasja i wyjątkowa wrażliwość również i tej serii nadają uczuciowej głębi, a to całkowicie wystarcza, by przekonać mnie, że talent Kanadyjczyka jeszcze się nie wyczerpał.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Royal City tom 1: Krewni
Wydawnictwo: Image Comics/Non Stop Comics
Autorzy: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
Typ: komiks
Data premiery: 14.12.2018
Liczba stron: 160

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
spot_img
<p><strong>Plusy::</strong><br /> + ciepło i wrażliwość<br /> + intrygująca fabuła<br /> + realne problemy <br /> + gęsta atmosfera<br /> + zachęca do dalszego śledzenia serii</p> <p><strong>Minusy::</strong><br /> – antypatyczne postaci<br /> – tendencyjna ekspozycja</p>Strzępy traumy. Recenzja komiksu Royal City tom 1: Krewni
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki