Na samym wstępie niniejszej recenzji zmuszony jestem zaznaczyć, że jest to tytuł przeznaczony dla mimo wszystko wąskiego grona odbiorców. Chociaż oczywiście, czytać go może każdy zainteresowany, to jednak powinno się mieć świadomość, że bez znajomości kilku głównych historii, do których Dziesiąty Świat jest de facto dodatkiem, może pozostać mocno niezrozumiały. Dlatego jeżeli nie zapoznałeś się do tej pory z wydanymi w Polsce Erą Ultrona i Thorem Jasona Aarona z Marvel Now! oraz przede wszystkim (absolutne minimum) Grzechem Pierworodnym – czytanie Dziesiątego Świata nie będzie miało większego sensu.
Sama historia jest bowiem pokłosiem wydarzeń z Grzechu Pierworodnego i tak zwanym tie-in do głównej historii. Wydanie Egmontu zawiera pięć zeszytów skupiających się się w głównej mierze na umiejscowieniu postaci Angeli w obecnym uniwersum. Jest to postać znana z zupełnie innego wydawnictwa i serii Spawn. Po perturbacjach związanych z prawami autorskimi do postaci, ta ostatecznie została wykupiona przez Dom Pomysłów od scenarzysty Niela Gaimana i zaadaptowana do świata Marvela. Dziesiąty Świat domyka jej status quo w Marvel Now! i poza wspomnianymi we wstępie tytułami wszyscy zainteresowani powinni zapoznać się chociażby z seriami Angela: Asgard’s Assassin czy Angela: Queen of Hel.
Bez zdradzania szczegółów fabularnych, spodziewałem się od duetu Aaron-Ewing nieco większego zagłębienia w świat przedstawiony oraz motywacje bohaterów. Aaron zasłynął w Polsce między innymi dzięki świetnie przyjętej serii o Thorze. Recenzowaną historię charakteryzuje niestety lekko zmarnowany potencjał. Bo chociaż nie zabrakło intryg, całkiem udanych scen akcji czy właśnie domknięcia niektórych wątków, to lektura całości zostawiła mnie z małym niedosytem i brakiem satysfakcji.
Fabuła i scenariusz nie są elementem, który szczególnie wyróżnia recenzowany komiks. Niestety podobnie jest z jego oprawą graficzną. Owszem, znajdziemy tu wiele ładnych kadrów, na których można zawiesić oko na dłużej. Szczególnie dobrze artyści oddali architekturę budynków, kilka rysunków lasu czy wnętrz. Jednak główne zastrzeżenia mam przede wszystkim do twarzy bohaterów. Momentami są bardzo spłaszczone i pozbawione szczegółów, innym razem wręcz przeciwnie – udziwnione światłocieniem, tudzież zbędnymi szczegółami. Dodatkowo odwzorowanie scen walk jest stosunkowo chaotyczne, brakuje mi w nich spójności. Podobnie jak za scenariusz, tak i za kreskę odpowiedzialni są dwaj autorzy. Uważam, że zarówno Bianchi, jak i Garbett nie pokazali w tym przypadku pełni swoich umiejętności, a szkoda. Doceniam natomiast pracę kolorysty Nolana Woodarda, który użył odpowiedniej palety barw i odpowiednio zajął się kolorowaniem kadrów.
Ciężko jest mi jednoznacznie polecić bądź odradzić zakup i lekturę komiksu Original Sin – Grzech pierworodny: Thor i Loki – Dziesiąty świat. To bardzo przeciętny tomik, który jest w dodatku tie-inem, więc wymaga znajomości kilku innych, głównych historii. Jeżeli więc polubiłeś wydanego wcześniej Thora od Jasona Aarona, zainteresowały cię losy Angeli oraz chcesz poznać konsekwencję niektórych wydarzeń z Grzechu Pierworodnego, możesz spróbować. Natomiast jeżeli na którekolwiek z powyższych kwestii odpowiesz sobie przecząco, raczej nie warto po Dziesiąty Świat sięgać. Na koniec dodam jedynie, że sama jakość wydania to doskonale znane Marvel Now! od Egmontu, czyli miękka okładka ze skrzydełkami. Warto zauważyć, że to wydanie zawiera pięć pomniejszych zeszytów, przez co jest odpowiednio cieńsze (zaledwie nieco ponad 100 stron) od standardowych wydań TPB Egmontu.
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Original Sin – Grzech pierworodny: Thor i Loki – Dziesiąty świat
Wydawnictwo: Egmont
Typ: Komiks
Gatunek: komiks superbohaterski
Data premiery: październik 2017
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Simone Bianchi, Lee Garbett
Liczba stron: 108
NASZA OCENA
Podsumowanie
Plusy:
+ Wyjaśnienie wątków Angeli
Minusy:
– objętość wydania
– typowy średniak
– wymaga znajomości mnóstwa innych historii