SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja książki Silos (Trylogia Silos 1)

Silos cover

Czy to możliwe, żeby po kilku miliardach ludzi został tylko jeden bunkier, 144 piętra mieszkań, zakładów i sztucznych farm, zakopane gdzieś w Ameryce? Otoczone szaro-burą pustką toksycznego krajobrazu, zniszczonego w jakiejś ogromnej katastrofie? Mieszkańcy Silosu wiedzą, że to nie tylko możliwe, oni tak żyją, są resztką ludzkości.

Hugh Howey był w tym roku gościem prestiżowego Festiwalu Conrada. To kilkudniowa impreza poświęcona najważniejszym zjawiskom w literaturze i zawsze pojawia się na niej choć jeden autor fantastyki naukowej, czy raczej speculative fiction. Podobno krytycy literaccy dziwią się takiej decyzji organizatorów, ale oni (głównie ekipa Tygodnika Powszechnego) wiedzą, że nasze lęki, przewidywania dotyczące przyszłości, nadzieje i spekulacje najlepiej widać właśnie w tym gatunku. Dzięki temu zwróciłam uwagę na Silos, choć Papierowy Księżyc zdążył już u nas wydać całą trylogię – i to bez większego rozgłosu.

Silos 1

Howey wydaje się być dość modelowym przykładem republikanina wierzącego w wolność jednostki i równouprawnienie, a bojącego się wszelkich wielkich projektów spod hasła „dziel i rządź”, zaprowadzanie pokoju przez wojnę i, mówiąc dość ogólnie, zapewnienie ochrony jedynie 1% najbogatszych przy jednoczesnym ignorowaniu reszty obywateli. Jego Silos jest prostą metaforą USA i wymienionych wyżej lęków. 144 piętra budowli są ze sobą skomunikowane jedynie dzięki pojedynczej klatce schodowej biegnącej środkiem bunkra. Nie ma wind, nie ma telefonów, maile i telegramy są drogie. Cała społeczność dzieli się na trzy bańki – białe kołnierzyki z górnych pięter, aspirujących do „góry” mieszkańców środka (farmerów i lekarzy) i robotników z dołu. Na dnie Silosu wydobywa się ropę naftową, pracuje fizycznie i mówi z jakby południowym akcentem. Im wyżej, tym „czyściej”. Najczyściej jest na piętrze IT, gdzie wielkie serwery mielą dane zbierane nieustannie z całej budowli i jej najbliższego otoczenia. To tędy przechodzi każda elektroniczna poczta.

Silos ma swojego burmistrza i szeryfa, poznajemy ich na samym początku książki. Wydają się najwyższymi instancjami, w końcu mieszkają na najwyższym piętrze bunkra i mogą oglądać zewnętrzny świat przez wielkie monitory. Jednak bardzo szybko okaże się, że to informatycy, a dokładnie szef IT podejmuje decyzje w tej społeczności. Fabularną osią książki będzie konflikt pomiędzy nim i nową panią burmistrz, Juliette, główną bohaterką Silosu. Skazanie jej na karę śmierci zaowocuje buntem na pokładzie i zbrojnym powstaniem, pierwszym od ponad stu lat.

Silos 2

Po Festiwalu Conrada miałam dość wysokie oczekiwania – spodziewałam się bardzo dobrze napisanej dystopii, głębokich rozważań na miarę Lema, Dicka czy Baxtera, żywych postaci. Nie do końca mi się to sprawdziło. Trochę przemęczyłam pierwszą połowę Silosu, język tej książki nie porywa, a mniej więcej do połowy za dużo się nie dzieje. Rozwijająca się akcja też nie jest za bardzo zaskakująca, domyślam się, że opisy walk między ocaleńcami mają na celu głównie wzruszyć czytelnika, że tak wiele „dobrych kobiet i mężczyzn” ginie bez sensu, ale… ja nie miałam kiedy polubić bohaterów. Większość z nich wydała mi się literackimi typami mechanicznie konstruowanymi po to, żeby urozmaicić opisywaną społeczność. W książce pojawia się też wątek romantyczny, a część rozdziałów ma za motto cytaty z Romea i Julii w tłumaczeniu Paszkowskiego – czyli brzydkie i raczej śmieszne niż poetyckie. W efekcie cały ten motyw wydaje się nieco żałosny – co może mieć sens w kontekście drugiego tomu trylogii, pokazującego historię powstania bunkra, ale nie jestem pewna, że takie było zamierzenie autora.

Silos to prosta historia o podziemnej hodowli ludzi, utrzymywaniu w ryzach małej społeczności dzięki dezinformacji, problemom z transportem, ale także zapewnianiu wszystkim pracy, jedzenia i rozrywek. Opowieść o autorytarnym systemie, zorganizowanym dużo mniej sprawnie niż orwellowski czy prawdziwe totalitaryzmy, jak Korea Północna. Największą siłą tej książki jest to, że umożliwia nam zajrzenie w ciemne zakamarki amerykańskiej polityki społecznej, zobaczenie lęków tego społeczeństwa i wizji przyszłości, której boją się tamtejsi intelektualiści, bo wydaje im się całkiem prawdopodobna. To Cloverfield Lane 10 na większą skalę i po kilku pokoleniach od zamknięcia drzwi. Do tego wydaje się, że Zmiana, kolejny tom powieści, jest być może wręcz rewelacyjny…

Silos 3

Szczegóły:

Tytuł: Silos
Tytuł oryginalny: Wool
Autorka: Hugh Howey
Gatunek: postapo, sci-fi, speculative fiction, dystopia
Tłumaczenie: Marcin Kiszela
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 650
ISBN: 9788361386414

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br /> - wiarygodna wizja postapo<br /> - i ściśle kontrolowanej społeczności zamkniętego bunkra</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - niezbyt porywająca<br /> - oczekiwałam więcej od języka i konstrukcji świata</p>Recenzja książki Silos (Trylogia Silos 1)
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki