SIEĆ NERDHEIM:

Pod osłoną nocy, czyli recenzja komiksu Moon Knight Tom 1: Z martwych

Moon Knight

„Oh, I’m bein’ followed by a moonshadow, moonshadow, moonshadow,

Leapin and hoppin’ on a moonshadow, moonshadow, moonshadow…”

–Cat Stevens – „Moonshadow”

Motywy rodem z mitologii przenikają do komiksów z taką samą częstotliwością, jak do filmów i literatury. Wonder Woman, Aquaman – to tylko przykłady postaci, których losy są luźno powiązane z prastarymi wierzeniami Greków czy Rzymian. Choć „zrodzone” w północnej części basenu Morza Śródziemnego mity cieszą się dużą popularnością z racji stałego obcowania z ewoluującą cywilizacją europejską, warto wspomnieć o religii starożytnego Egiptu, mającej również spory udział w krzewieniu pewnych wartości oraz stanowiącej inspirację we współczesnej kulturze.

W sierpniu 1975 roku, za sprawą dwóch artystów (Douga Moencha i Dona Perlina), marvelowski panteon rozrósł się o kolejną osobistość – Moon Knighta. Zadebiutował on na łamach komiksu Warewolf by Night i szybko zdobył sympatię czytelników. Kwestiami wyróżniającymi tego protagonistę na tle innych superbohaterów są z całą pewnością oryginalny strój oraz złożona osobowość. Na uwagę zasługuje również origin postaci, będący połączeniem motywu zdrady, odkupienia win i wewnętrznej przemiany. A jeśli dodamy do tego ingerencję i stałą pomoc egipskiego bóstwa Księżyca, to możemy spodziewać się naprawdę intrygującej historii.

Moon Knight

Niemal 40 lat od komiksowego debiutu Księżycowego Wojownika, w październiku 2014 roku w ramach serii Marvel Now ukazuje się pierwszy tom przygód nocnego mściciela, zatytułowany Moon Knight Volume 1: From the Dead. To projekt brytyjskiego scenarzysty Warrena Ellisa (m.in. Planetary, Transmetropolitan) oraz irlandzkiego rysownika Declana Shalveya (m.in. Hero Killers, 28 dni później). Rodzime wydanie pojawiło się z kolei 24 stycznia tego roku, dzięki wydawnictwu Egmont Polska. Są to pierwsze w historii przygody Moon Knighta w pełni przetłumaczone na język polski.

Marc Spector to były najemnik, który poznał smak śmierci. Za sprawą egipskiego boga Księżyca, Khonshu, Marc powraca do życia i dzięki nabytym umiejętnościom (oraz bogatemu arsenałowi starożytnych broni i zbroi) chroni nocnych podróżników przed złem. Ale to nie wszystko. Były nieboszczyk w wyniku syndromu M.R.O. tworzy w swojej głowie cztery w pełni różniące się od siebie osobowości. Pod postacią wojownika ubranego w całości na biało (tak by wrogowie widzieli, jak się zbliża) wymierza sprawiedliwość i niczym Punisher nie stroni przy tym od przemocy i zabójstw. Moon Knight wyróżnia się na tle innych marvelowskich bohaterów tym, że jest w stanie walczyć nie tylko w świecie materialnym, ale również duchowym. Dzięki odpowiedniemu doborowi wyposażenia i wsparciu Khonshu, Księżycowy Wojownik raz stawia czoło bandzie uzbrojonych złoczyńców, by następnie stoczyć walkę na śmierć i życie z duchami zmarłych punków, terroryzującymi ludzi na ulicy lub wkroczyć do krainy snu, starając się rozwiązać nietypową zagadkę.

Moon Knight

Z martwych to zbiór sześciu odrębnych i niezależnych od siebie historii (z jednym małym wyjątkiem). Sposób prowadzenia fabuły (warto zwrócić uwagę na część zatytułowaną Snajper) oraz kolorystyka i układ kadrów stanowią połączenie stylu noir z egipskim mistycyzmem, okraszone nutą grozy znaną z czarnego romantyzmu. Ta ciekawa synergia sprawia, że pierwszy tom przygód Moon Knighta czyta się wręcz z sadystyczną rozkoszą. Plansze autorstwa Shalveya są pełne szczegółów oraz naturalizmu. W pewnej historii, stanowiącej również jedną z moich ulubionych, irlandzki rysownik przedstawił iście psychodeliczny świat, w którym nic nie wydaje się logiczne, a jakiekolwiek dążenie do odzyskania normalności tylko pogłębia negatywny stan.

Moon Knight

Przygody nocnego mściciela opisane na ponad 130 stronach otwierają nowy, bardzo mroczny kanon w serii Marvel Now. Egmont już zapowiedział kontynuację, a mi nie pozostaje nic innego jak z (nie)cierpliwością czekać na dalsze części. Zachęcam was wszystkich do sięgnięcia po perypetie Moon Knighta. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Moon Knight Volume 1: Z martwych
Wydawnictwo: Marvel Now/Egmont Polska
Autor: Warren Ellis
Rysunki: Declan Shalvey
Typ: komiks
Gatunek: komiks superbohaterski
Data premiery: 24.01.2018
Liczba stron: 132

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
You know who ;*
You know who ;*
6 lat temu

Woooow 😀 Ale cudna recenzja!~wow! wow! informacji tak dużo 😀 opisy takie konkretne 😀 much wow 😀

Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
<p><strong>Plusy:</strong></br> + oryginalny superbohater<br /> + sposób prowadzenia fabuły<br /> + 6 różnych historii<br /> + sceny walki<br /> + niesztampowe rozwiązania<br /> + poprawne tłumaczenie<br /> + elementy grozy i mistycyzmu</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - brak</p>Pod osłoną nocy, czyli recenzja komiksu Moon Knight Tom 1: Z martwych
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki