Wielka kolekcja komiksów DC Comics, która w założeniu powinna zbierać najlepsze pozycje wydane przez to wydawnictwo na przestrzeni lat, zbiera także pozycje mniej udane.
Pragnienie sprawiedliwości od samego początku narzuca ton wielkiej powagi i odmienności od tego, co zwykle znaliśmy z komiksów. Historia rozpoczyna się od kłótni w Lidze i rozdzielenia części członków do działania na zupełnie innym gruncie. Całość sytuacji i jej powagę podkreślają rysunki Mauro Cascioli. Począwszy od tej sytuacji w dalszych scenach zapoznajemy się z kolejnymi postaciami rządnymi głośno definiowanej przez nich sprawiedliwości, która nie była niczym więcej niż zemstą. Następnie akcja zaczyna się rozrastać w słabo zdefiniowaną intrygę, której skutki są łatwe do przewidzenia, a cała warstwa akcji zostaje przykryta dużą ilością niepotrzebnych dialogów.
Niestety bez zdradzania szczegółów historii nie można za dużo powiedzieć o fabule, ze względu na fakt, że pomimo długiego scenariusza, zawartości i różnorodności jest tam dosyć mało. Gdyby pozbyć się całej środkowej części tomu, nic by na tym nie stracił, a wręcz może i by zyskał. Komiks, w celu rozszerzenia zawartości i podkreślenia rozmiaru wydarzeń eskaluje w ingerencję wielu postaci, których obecność ogranicza się do wypowiedzenia jednej linii dialogowej lub obecności w walce z nikim znaczącym. Główne postacie niestety nie są też dobrze napisane, protagoniści zostali w znaczącej mierze płytko zdefiniowani, a większość ich akcji jest niepoparta argumentami. Antagonista, kształtowany od samego początku na geniusza zbrodni, okazał się jedynym pozytywnym punktem całego komiksu. Historia na końcu oferuje pewien zwrot akcji, nie jest on zbyt duży, lecz mocno satysfakcjonujący dla czytelnika. Mimo to scenariusz Jamesa Robinsona pozostawia duży niedosyt.
Wspomniałem wcześniej, że styl rysunków w komiksie narzucał ton powagi. Spowodowały to ostro zarysowane linie postaci, zimne barwy oraz poważne miny. Zwykle jestem fanem takiej kreski, niestety w wykonaniu tego artysty zawierała tyle błędów, że psuła odbiór historii. Podstawową rzeczą, którą można zarzucić, jest fakt, że wszystkie postacie mają tę samą twarz. Niezależnie czy patrzymy na Green Arrowa czy Supergirl, różnica jest ledwie niezauważalna. Podczas scen z dużą ilością postaci przestaje to być uciążliwe, a staje się nieznośne. Są jednak kadry, w których twórca skupia się na konkretnej twarzy i rysuje ją całkiem inaczej i w odmiennym stylu niż na pozostałych kadrach. Może to być spowodowane faktem, że w powstawaniu komiksu brali udział także inni twórcy, lecz znajdujące się w losowych miejscach obrazy różniące się od całej reszty wytrącają czytelnika z rytmu lektury.
Jeśli chodzi o utrudnianie odbioru dzieła, Mauro Cascioli postarał się, by wielokrotnie występowały ogromne dwustronicowe rysunki, na których nałożono kolejne w nielogicznej kolejności. Kadry te są praktycznie nieczytelne i ciężko nawet z kontekstu zrozumieć kolejność wydarzeń na podstawie dialogów. Ostatnim mankamentem, jeżeli chodzi o warstwę artystyczną, są zdarzające się, ciemne, nieczytelne kadry, które kompletnie nic nie wnoszą do historii.
Najnowszy numer wielkiej kolekcji komiksów oferuje nam produkt z ciekawym pomysłem, którego potencjał ostatecznie nie został wykorzystany. Nie jest to historia przyjemna ani łatwa do czytania, ale dla fana brutalniejszych produkcji, w których czyny nie pozostają bez konsekwencji lub osoby lubiącej dany styl rysunku jest to produkt, który jako element kolekcji nie szkodzi. Osobiście odradzałbym zakup tego produktu, ponieważ nie jest on warty swojej ceny, ani nie sprawi przyjemności z czytania.
Szczegóły:
Tytuł: Amerykańska Liga Sprawiedliwości JLA: Pragnienie Sprawiedliwości
Wydawnictwo: DC Comics/ Eaglemoss
Scenariusz: James Robinson
Rysunki: Mauro Cascioli, Scott Clark
Typ: Komiks
Gatunek: Superhero
Data premiery: 03.10.2018
Liczba stron: 232