SIEĆ NERDHEIM:

Oszustwa pana maga. Recenzja komiksu Hellblazer Tom 1 (Garth Ennis)

KorektaLilavati
Hellblazer tom 1 - okładka
Hellblazer tom 1 – okładka

No i mamy to! Legendarny run Hellblazera autorstwa Gartha Ennisa zawitał w końcu do Polski w zbiorczym formacie. Po dość mieszanych odczuciach, jakie zafundowała czytelnikom seria Briana Azzarello, przyszedł czas na prawdziwą gratkę dla miłośników angielskiego maga.

Autor takich hitów jak Kaznodzieja czy Hitman ponownie ukazał swój talent w tworzeniu mrocznych, przesiąkniętych zgnilizną i naturalizmem scenariuszy. Jego wizje tym razem objęły przygody Johna Constantine’a. Ennis ma w zwyczaju nadawać swoim bohaterom cechy niejednoznaczne, niejednokrotnie przekraczając granice przyzwoitości. W kwestii Hellblazera nie zrobił wyjątku, dzięki czemu seria jego autorstwa to dzieło mocne i bezkompromisowe.

Hellblazer tom 1 - przykładowa plansza
Hellblazer tom 1 – przykładowa plansza

Aby wizje przelane na papier zostały oddane z należytą pieczołowitością i w pełni ukazywały zamysł autora, Ennis zaprosił do współpracy takie osobistości jak William Simpson (znany między innymi z pomysłu wizualizacji Białych Wędrowców w serialowej Grze o tron), Steve Dillon (Kaznodzieja), Mike Hoffman (Midnight Days) oraz David Lloyd (V jak vendetta). Jednak nie każdy z rysowników wykonał swoje zadanie wzorowo, o czym pozwoliłem sobie napisać w odrębnym akapicie.

Przejdźmy zatem do fabuły. John Constantine w końcu się doigrał. Niezdrowy tryb życia oraz papierosy wypalone w liczbie mogącej posłużyć astronom do oszacowania gwiazd w danej galaktyce dokonały diametralnych zmian w ciele młodego maga. Wizyta u specjalisty kończy się bezwzględnym wyrokiem: nowotwór złośliwy w pakiecie z ostatnimi kilkoma miesiącami życia. Johna ogarnia niemoc i rozpacz. Wie też, że śmierć będzie tylko przejściem do prawdziwej udręki czekającej na niego w samym Piekle. Nie mając już nic do stracenia, postanawia odwiedzić Brendana, starego druha, który być może będzie w stanie udzielić mu pomocy. Udaje się więc do Chez Finn w Irlandii, miasteczka zajmującego szczególną pozycję w sercu Johna. Na miejscu okazuje się, że stary przyjaciel wciąż pomieszkuje w starej wieży. Gdy panowie padają sobie w ramiona i rozpoczynają wspominki przy dobrym alkoholu, Brendan wyznaje Constantinowi, iż niebawem piach w klepsydrze jego życia się przesypie, i błaga Johna o pomoc. Na domiar złego Brendan podpisał w przeszłości pakt z Szatanem i zaledwie kilka godzin dzieli obu panów od wizyty Upadłego. John postanawia pomóc przyjacielowi. Nie ma jednak pojęcia, jakie konsekwencje przyjdzie mu za to ponieść.

Hellblazer tom 1 - przykładowa plansza
Hellblazer tom 1 – przykładowa plansza

Wyżej opisana historia stała się inspiracją do powstania filmowej adaptacji komiksu z 2005 roku (Constantine z tytułową rolą Keanu Reevesa broni się tylko jako samodzielna, niezwiązana z uniwersum produkcja) i stanowi jedynie wstęp do albumu. Cały tom został podzielony na parę głównych części, pomiędzy którymi umieszczono kilka krótkich, ale równie ciekawych opowiastek. Johnowi przyjdzie się zmierzyć choćby z pokusami oferowanymi przez samego Króla Wampirów oraz stawić czoła potężnemu demonowi, który w przeszłości odpowiadał za makabryczne zbrodnie Kuby Rozpruwacza. Pozna też przyczynę tajemniczych zgonów członków lokalnego gangu.

Ciekawa narracja, intrygujące postaci i specyficzny, ciężki klimat to nie wszystko, co Garth Ennis ma do zaoferowania swoim czytelnikom. Niczym buldożer rozbija on Constantine’a na czynniki pierwsze, bawi się jego uczuciami, stawia przed trudnymi wyborami i tworzy skomplikowany portret psychologiczny głównego bohatera. Autor, stawiając przed magiem kolejne wyzwania, co chwilę je komplikuje, aby nadać całej otoczce prawdziwej dramaturgii.

Hellblazer tom 1 - lektura w czasach zarazy
Hellblazer tom 1 – lektura w czasach zarazy

Odłożę zachwyty na bok i skupię się tym razem na jednym, ale bardzo irytującym mankamencie. Są nim prace Mike’a Hoffmana i Williama Simpsona. Wizualizacja głównego bohatera momentami odbiega od tej, do której przyszło nam się przyzwyczaić na pierwszych stronach otwierających daną historię. Constantine przypomina Jamesa Franco, by na kolejnych planszach prezentować się niczym menel z dworca centralnego. Na finalnych planszach ponownie powraca do swojej niemal hollywoodzkiej postaci i ta sytuacja ma miejsce w kilku opowiadaniach. Przeszkadza to w lekturze i gdyby nie dymki, czytelnik mógłby uznać, że w dialogu uczestniczy zupełnie przypadkowy jegomość.  

Pierwszy tom zbiorczy Hellblazera autorstwa Gartha Ennisa to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Constantine’a. Czytelnik otrzymuje w końcu prawdziwą magię i nietuzinkowe podejście do głównego bohatera, czyli te rzeczy, których w runie Azzarello było jak na lekarstwo. W końcu dostajemy Johna takiego, jakim być powinien.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Hellblazer Tom 1
Wydawnictwo: DC Vertigo / Egmont
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: William Simpson, Steve Dillon, David Lloyd, Mike Hoffman
Tłumaczenie: Paulina Braiter i Marek Starosta
Typ: komiks
Gatunek: horror
Data premiery: 11.03.2020
Liczba stron: 416

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
<p><strong>Plusy: </strong><br /> + wciągające opowieści<br /> + suspens<br /> + różnorodność postaci<br /> + inne spojrzenie na Constantine’a<br /> + wszechobecna magia</p> <p><strong>Minusy: </strong><br /> - rysunki mogą wydawać się archaiczne<br /> - nierówność plansz Hoffmana i Simpsona</p> Oszustwa pana maga. Recenzja komiksu Hellblazer Tom 1 (Garth Ennis)
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki