SIEĆ NERDHEIM:

ODRODZONY DRAGON BALL – recenzja komiksu Dragon Ball – Historia poboczna: Odrodzony jako Yamcha

KorektaLivati

Kiedy ponad piętnaście lat temu końca dobiegło wydawanie polskiej edycji mangi Dragon Ball, nie sądziłem, że dla miłośników przygód Son Gokū i reszty szalonej ekipy kiedykolwiek wrócą równie dobre czasy. Seria była zakończona, anime na jej podstawie, choć rozwinięte o kolejną serię, też się zakończyło. Były jeszcze filmy, ale ich dostępność na naszym rynku, łagodnie mówiąc, na kolana nie powalała. A teraz proszę, możemy się w Polsce cieszyć regularnie wydawaną serią Dragon Ball Super, anime, na podstawie którego powstała, pięć dni w tygodniu gości na antenie TV4, a dodatkowo JPF nie żałuje nam świetnych dodatków do serii. Jednym z nich był doskonały prequel DB stworzony przez Akirę Toriyamę, Jaco z Galaktycznego Patrolu, kolejnym pięknie wydany album oparty na filmie Bitwa bogów, niedawno dołączył do nich tomik Odrodzony jako Yamcha. Rzecz niekanoniczna, stworzona na dodatek przez niejakiego Dragona Garrowa Lee, ale zarazem będąca oficjalnym spin-offem serii. I to jakże udanym. Gotowi na lekturę, która trąci w Was niejedną sentymentalną nutę?

Yamcha, któż z nas go nie zna. Niegdyś boj¹cy się kobiet złodziej, z czasem przyłączył do Son Gokū, został chłopakiem Bulmy, a w końcu pożegnał się z życiem. W świecie Dragon Balla stał się synonimem porażki, teraz nadszedł czas, by to zmienić!
Wszystko zaczyna się od bezimiennego licealisty, miłośnika DB, pięknych dziewczyn (ach, gdyby tak udało mu się znaleźć podobną fankę!) i gier. Po nocy zarwanej na zdobywaniu pierwszego miejsca w evencie Dragon Ball Z: Doggan Battle snuje marzenia na przyszłość, kiedy zauważa ją. Piękna dziewczyna w miniówce wygląda tak, że aż chce się jej przyjrzeć bliżej. Niestety pogoń za dziewczyną kończy się dla niego śmiertelnym upadkiem ze schodów. To jednak dopiero początek prawdziwej przygody. Chłopak odradza się w świecie Smoczych Kul jako… Yamcha. Ponieważ trafia do jego ciała na początku opowieści, cieszy się już na perspektywę miłości z Bulmą. Ma zamiar być najlepszym facetem, z którym ta się nie rozstanie. Z czasem jednak wpada na pomysł, by wykorzystać swoją wiedzę o fabule i zmienić Yamchę w wojownika równego reszcie! Pytanie tylko, czy cokolwiek z tego mu się powiedzie?

Dragon Ball – Historia poboczna: Odrodzony jako Yamcha sprawiał wrażenie jedynie ciekawostki dla zagorzałych fanów. Rzeczy, która samodzielnie się nie obroni, będzie za to typowym odcinaniem kuponików od legendy. Nic bardziej mylnego. Dragon Garrow Lee, który dostał od wydawnictwa zlecenie stworzenia takiego mangowego spin-offu, wziął wszystko, co z Yamchą najlepsze, podlał to solidną dawką sentymentu i humoru i stworzył kawał świetnego komiksu, którego nie powstydziłby się sam Akira Toriyama. Rysunkowo rzecz zresztą wygląda tak, jak by wyszła spod jego ręki. Lee doskonale oddaje wszystkie niuanse jego stylu, zaczynając od cartoonowych uproszczeń wczesnych prac Toriyamy, po nieunikający szczegółów dynamizm jego późniejszych ilustracji. W te sposób znane nam kadry i sceny powracają w nowej odsłonie, ukazując, jak mogłaby się potoczyć akcja i budząc niejedne wspomnienia.

Oczywiście Lee dodaje też sporo od siebie. Sekwencje z głównym bohaterem sprzed jego śmierci narysowane zostały z większym realizmem, więcej w nich też czerni i rastrów, które dobrze tu pasują. Ale historia broni się także fabularnie, jako wariacja na temat znanych nam już wydarzeń. Czy da się ją czytać niezależnie od Dragon Balla? Tak, choć z wielką szkodą dla całości, bo Yamcha opiera się na ciągłym puszczaniu oka, powracaniu do wątków i postaci i zabawą nimi wszystkimi. Czasem autor atakuje nas tym wprost, czasem dorzuca jakiś subtelny drobiazg, który dostrzegą tylko prawdziwi fani serii, ale zawsze robi to z wyczuciem i prawdziwą pasją, podszytą solidną dawką sentymentu.

Dobrze, że manga ta pojawiła się na naszym rynku, bo to świetny dodatek do DB i kawał znakomitego komiksu. Tak po prostu. Cieszy więc fakt, że mimo upływu lat opowieść ta wciąż ma się świetnie. Na wybuch drugiej DB-manii nie mamy chyba co liczyć (nie będzie więc wszędobylskich kart w paczkach chipsów, naklejek w opakowaniach rogalików czy gum do żucia i niezliczonych gadżetów), ale przynajmniej możemy cieszyć się kolejnym odsłonami Dragon Balla na naszym rynku. I to mnie jak najbardziej satysfakcjonuje.

Na koniec dziękuję wydawnictwu JPF za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Dragon Ball – Historia poboczna: Odrodzony jako Yamcha
Data premiery: kwiecień 2019
Pomysł: Akira Toriyama
Scenariusz i rysunki: Dragon Garrow Lee
Typ: komiks / manga
Gatunek: shounen

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
<p><strong>Plusy</strong><br /> + świetna, sentymentalna manga <br /> + interesująca fabuła <br /> + znakomita zabawa motywami <br /> + rewelacyjna szata graficzna </p> <p><strong>Minusy</strong><br /> - tylko dla fanów Dragon Balla </p>ODRODZONY DRAGON BALL – recenzja komiksu Dragon Ball – Historia poboczna: Odrodzony jako Yamcha
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki