SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu Dragon Age: Zabójca magów #2

Dragon Age: Zabójca magów #2_1

Drugi zeszyt komiksu Dragon Age: Zabójca magów jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniego. Spotykamy Tessę i Mariusa w miejscu, w którym ostatnio się z nimi rozstaliśmy, czyli w samym środku pułapki zastawionej na nich przez archonta Radonisa. I choć słowo „pułapka” rzeczywiście doskonale obrazuje całą sytuację, nie miała ona na celu zgładzenia naszych bohaterów, a jedynie przedstawienie im oferty pracy. Oferty, którą mogą przyjąć lub zginąć.

Zadanie, którego się podejmują, oraz sposób jego wykonania, mają swoje widoczne konsekwencje w grze Dragon Age: Inkwizycja. Mamy między innymi cameo jednej z fabularnie niezbędnych w grze postaci, która – gdyby wszystko poszło zgodnie z planem – nie dręczyłaby nas później w rozgrywce. Dowiadujemy się także, że Venatori rozpoczęli swoje działania na długo przed pojawieniem się na niebie Wyłomu. Są to nawiązania, które z pewnością zostaną docenione przez fanów serii, ponieważ dzięki sprawnemu i konsekwentnemu prowadzeniu fabuły nie sprawiają wrażenia wciśniętych na siłę.

W drugim zeszycie Zabójcy magów Tessa po raz kolejny przyjmuje rolę narratorki, niekiedy komentując wydarzenia w typowy dla siebie, lekko sarkastyczny sposób, co nieraz może wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Mimo takich pojedynczych przypadków, atmosfera komiksu nadal pozostaje jednak zdecydowanie mroczna i niepokojąca, co poza samymi, niezbyt radosnymi, wydarzeniami, podkreślają jeszcze dosadniej ciemne kolory – chłodne odcienie niebieskiego i wszelakie brązy.

Dragon Age: Zabójca magów #2_2

Kolejną zaletą tego zeszytu, podobnie jak poprzedniego, jest to, że akcja toczy się w lokacji, której nie mieliśmy szansy zobaczyć do tej pory w grach. Nadal w Minratusie, stolicy Tevinteru, Tessa i Marius odwiedzają miejsca będące w dużym stopniu odzwierciedleniem kultury tego kraju. Biblioteka, publiczna łaźnia przypominająca raczej ośrodek pielęgnacji urody, targ niewolników – każde z tych miejsc buduje w oczach czytelnika obraz mentalności Tevinterczyków, a forma komiksu pozwala na jego dopełnienie poprzez przedstawienie pięknej, ale surowej architektury stanowiącej dziedzictwo Imperium.

Poza walorami mającymi znaczenie głównie estetyczne, nie zawodzą także bardziej dynamiczne elementy kadrów. Ruch i mimika bohaterów są oddane w sposób bardzo bogaty, niekiedy ich pozy sugerują ich ukryte zamiary. W dodatku każdy, nawet pomniejszy uczestnik wydarzeń, posiada indywidualny wygląd, pozwalający wyróżnić go w kolejnych scenach spośród innych postaci.

Jak wspomniałam wcześniej, Tessa po raz kolejny zostaje naszą narratorką, dzięki czemu otrzymujemy sporo informacji, które z racji konstrukcji historii nie mogły zostać nam przekazane poprzez dialogi. Oszczędza to zbędnych scen, w których bohaterowie jedynie siedzą i rozmawiają o faktach, a jednocześnie sprawdza się doskonale w ramach komentarza do przedstawianych w kolejnych kadrach wydarzeń, nie spowalniając dynamiki komiksu.

Dragon Age: Zabójca magów #2_3

Plusem ze strony polskiego wydawcy jest ponowne dodanie na końcu wydania niewielkiego słowniczka, zawierającego krótkie wyjaśnienia pojawiających się w komiksie nazw, mogących być przypomnieniem dla fanów serii, ale także wprowadzającego ewentualnych laików w świat Dragon Age.

Niewiele więcej można powiedzieć o drugim zeszycie Zabójcy magów niż to, że jest świetną kontynuacją historii zapoczątkowanej w pierwszym. Historia jest spójna, bohaterowie ciekawi, poziom utrzymany, a ostatnia strona to dobrze wyważona obietnica dalszych, nie mniej skomplikowanych przygód Tessy i Mariusa.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł polski: Dragon Age: Zabójca magów #2
Tytuł oryginalny: Dragon Age: Magekiller #2
Wydawnictwo: Okami
Typ: Komiks
Gatunek: Fantasy
Data premiery: 25.04.2017
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Carmen Carnero
Kolory i malowanie: Terry Pallot i Michael Atiyeh
Okładka: Sachin Teng
Przekład: Dariusz Stańczyk
Redakcja wyd. polskiego: Marcin Waincetel
Redaktor naczelny wyd. polskiego: Rafał Maj

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu Okami

NASZA OCENA
8.5/10

Podsumowanie

Plusy:
– nawiązania do wydarzeń z gry
– budująca klimat kolorystyka
– pozwala poznać Tevinter „od kuchni”
– bohaterowie
– ciekawy plot twist związany z postacią znaną z Dragon Age: Inkwizycja

Minusy:
– fabuła jest ciekawa, ale w zasadzie nieszczególnie będąca powiewem świeżości

Sending
User Review
5 (1 vote)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Dominika "Mara" Bieńkowska
Dominika "Mara" Bieńkowska
Ja to ta, co umie w polska języka na tyle, by pełnić tu funkcję naczelnego poprawiacza błędów mniejszych i większych. O swoim wieku nic nie mówię, bo to sprzyja szufladkowaniu. Głównie ulegam urokom fantastyki i fandomu m&a, trochę rysuję, trochę cosplayuję. Co do gier – kiedyś grałam dużo, teraz tylko w serię Dragon Age oraz w… gry, o których większość z was pewnie nie słyszała, nie usłyszy i NIE CHCE usłyszeć, więc nie pytajcie. W miarę lubię uczyć się języków obcych, tkwię pod urokiem japońskiego, nienawidzę francuskiego, nie lubię podróżować. Denerwują mnie tylko dwie rzeczy – głupota i brak kultury. Kiedyś zawładnę światem. Tylko poczekajcie.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki