SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu Dishonored: The Wyrmwood Deceit

Dishonored komiks

Po tym, jak pierwsza część Dishonored okazała się grą udaną i zaskarbiła sobie sympatię graczy, Bethesda postanowiła kuć żelazo póki gorące, decydując się nie tylko na wydanie kontynuacji, ale również rozwijanie historii bohaterów i świata Wysp w innych mediach. Jeszcze przed premierą Dishonored 2 na rynku ukazała się powieść The Corroded Man, będąca pierwszą częścią trylogii, oraz liczący cztery zeszyty komiks zatytułowany po prostu Dishonored, którego wydanie zbiorcze, opatrzone podtytułem The Wyrmwood Deceit, ukazało się już po premierze. Czy mamy do czynienia z odciętym na szybko kuponem od znanej marki, czy może jednak otrzymaliśmy produkt, którym warto się zainteresować?

Akcja komiksu rozgrywa się w Dunwall dwanaście lat po zakończeniu szczurzej plagi, czyli na trzy lata przed „dwójką”. Corvo Attano w dalszym ciągu służy jako królewski obrońca, teraz strzegąc już swojej córki, Emily Kaldwin, dopada go jednak „kryzys wieku średniego”. Zaczyna martwić się, że mijające lata powoli, ale nieubłaganie doprowadzą do tego, że nie będzie w stanie zapewnić cesarzowej Wysp właściwej ochrony, z tego też powodu stara się znaleźć dla siebie godnego zastępcę – kogoś, kto obroni Emily w razie jego śmierci. Poszukiwania te zbiegają się w czasie z pojawieniem się w Dunwall osoby z przeszłości Corva – kogoś, kogo cesarski obrońca chętnie by poznał, nawet jeżeli miałoby to zaprowadzić go w pułapkę…

Dishonored: The Wyrmwood Deceit

The Wyrmwood Deceit spodoba się fanom serii, pozwala bowiem nieco lepiej poznać Corva i zapoznać się bardziej szczegółowo z wydarzeniami, o których w Dishonored 2 jedynie mimochodem wspominał w swoich „wewnętrznych monologach”, a dodatkowo stanowi swego rodzaju wstęp do gry. Chociaż fabuła tomu nie jest jakoś szczególnie wyszukana, to mimo wszystko komiks stanowi dobre wprowadzenie do „dwójki”, a przy okazji rozwija pewne wątki lub postaci, co samo w sobie jest plusem, nawet jeżeli w dużej mierze dotyczy drugich skrzypiec. Nie jest to może dużo, ale jeśli wziąć pod uwagę, że omawiane uniwersum stanowi w dużej mierze niezbadane jeszcze terytorium, to dla jego fanów każdy strzępek informacji może być łakomym kąskiem, a możliwość powrotu do Dunwall i poznanie nieeksplorowanych wcześniej jego terenów – dodatkową zachętą.

Trudno jest mi jednoznacznie ocenić stronę graficzną, ponieważ styl rysunków Andrei Olimpieriego nie do końca do mnie przemawia, przynajmniej jeżeli mowa o przedstawieniu postaci, które są dla mnie raczej dość brzydkie i niezbyt korespondujące ze swoimi odpowiednikami z gier. Zupełnie inaczej sprawa ma się jednak z lokacjami i tłami. Olimpieri, wiedząc, że tworzy graficzną adaptację gry o człowieku, którego największym przyjacielem jest ciemność, dobrze wykorzystuje cień i światło. Dodatkowym plusem jest dość wysoki poziom szczegółów tła. Biorąc to pod uwagę, warstwa artystyczna powinna mimo wszystko zadowolić nawet tych czytelników, którym niespecjalnie przypadnie do gustu przedstawienie postaci.

Dishonored: The Wyrmwood Deceit

Chociaż The Wyrmwood Deceit liczy sto dwadzieścia osiem stron, to tych, które pozwalają poznać opowieść, jest mniej. Część z nich to standard – okładki i „strony tytułowe”, dodatkowo każdy numer poprzedzony jest stosowną i klimatyczną grafiką. Koniec tomu to z kolei kilka dodatkowych, pełnowymiarowych grafik przedstawiających bohaterów, galeria okładek (po cztery dla każdego numeru), mapa Wysp i Pandyzji oraz dodatek „Detailing”, który pokrótce – w czterech krokach – przedstawia proces tworzenia komiksu, od scenorysów po gotowy, pokolorowany kadr. Nie jest tego dużo, ale dwanaście stron takich „bonusów” to jednak miły dodatek dla czytelnika.

Dishonored: The Wyrmwood Deceit na całe szczęście nie jest bezczelnym odciętym kuponem, którego jedynym zadaniem jest łatwe zarobienie kilku dodatkowych dolarów na znanej marce. To dość solidny kawałek treści dla miłośników uniwersum, pozwalający nie tylko w pewnym stopniu rozwinąć wiedzę o jego świecie i niektórych bohaterach, ale też stanowiący swego rodzaju wprowadzenie do Dishonored 2, którego znajomość co prawda w żaden sposób nie jest wymagana do tego, żeby w pełni cieszyć się grą, ale z całą pewnością może stanowić miły dodatek.

Dziękujemy wydawnictwu Titan Comics za recenzencki egzemplarz komiksu.

Tytuł: Dishonored: The Wyrmwood Deceit
Scenariusz: Gordon Rennie
Rysunki: Andrea Olimpieri
Wydawnictwo: Titan Comics
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 128

NASZA OCENA
8/10

Podsumowanie

Plusy:
+ interesujące rozwinięcie świata
+ ciekawi bohaterowie
+ minibonusy na końcu albumu
+ styl graficzny może się podobać…

Minusy:
– …ale nie wszystkim

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
spot_img
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki