SIEĆ NERDHEIM:

PUNK NOT DEAD. Recenzja komiksu Blixa i Żorżeta

Jeżeli paski komiksowe kojarzą się wam tylko i wyłącznie z Fistaszkami, Garfieldem i im podobnymi dziełami (co będzie skojarzeniem całkiem słusznym), Blixa i Żorżeta może być dla was niemałym zaskoczeniem. A kto wie, może nawet szokiem. Dzieło Prosiaka dalekie jest bowiem od grzecznych, humorystycznych komiksów, które bawią dzieci, a dorosłym serwują chwilę refleksji i zadumy, niepozbawionej zresztą uśmiechu na twarzy. Wręcz przeciwnie. To ostre, czasem wulgarne, choć nieprzestające śmieszyć skecze przeznaczone dla dojrzałego czytelnika – i to nie tylko posiadającego gdzieś tam choćby szczątkowe punkowe ciągoty.

Blixa i Żorżeta to para punków. Zakochani w sobie, przeżywają wzloty i upadki i starają się radzić sobie z otaczającym ich światem i ludźmi. W tym trudzie towarzyszą im kumpel Blixy, Blurg, od urodzenia właściwie siedzący w tej subkulturze, przyjaciółka Żorżety, Elina, intelektualistka z feministycznymi poglądami, Gibon, który nigdy nic nie robi i nastoletni Staś, za wszelką cenę chcący zostać punkiem z prawdziwego zdarzenia.

Krzysztof „Prosiak” Owedyk swoją karierę zaczynał na scenie punkowej, ale nie tej muzycznej, choć siłą rzeczy przecież z nią związanej. Sprzedawał w końcu anarchistyczne koszulki, tworzył też własne komiksy, a wśród nich były paski z serii Blixa i Żorżeta, stanowiące zarazem jedne z pierwszych polskich komiksów z tego gatunku. Na dodatek był to komiks, który nie zamykał się w tak hermetycznych ramach jak podobne mu twory, dzięki czemu znalazł szersze grono odbiorców i wciąż znakomicie się go czyta. A mógł się zestarzeć, w końcu to dziecko swoich czasów, czasów unikania służby wojskowej i buntu, mógł także nie trafiać do ludzi z inną niż autor mentalnością, bo jednak to specyficzna opowieść i nie jest dla każdego. Co zatem sprawia, że ten album się udał i nadal może spodobać się nie tylko zbuntowanej młodzieży?

Jak we wstępie zauważa Mariusz „Bezkoc” Prokuski, wydawca punkowego magazynu Pasażer, do którego swoje paski tworzył Prosiak, Owedyk nie był obrazoburczym punkiem i miał w sobie pewien inteligencki rys – i to widać. I właśnie to sprawia, że Blixa i Żorżeta jest komiksem otwartym na całkiem spore grono czytelników. Inteligencja autora przekłada się na dystans, z jakim podchodzi on do poruszanych tematów. Owszem, zebrane tu paski są historyjkami anarchistycznymi i stanowią manifest wielu poglądów tej kontrkultury, jednak Prosiak potrafi spojrzeć nawet na nie z przymrużeniem oka. Głupotę wytyka tu wszystkim, każdemu środowisku, każdej ideologii i formie poprawności politycznej, a jeśli już coś propaguje, to wolne myślenie. A właściwie wolność ogólną, daleką od wpływu państwa, religii czy jakichkolwiek grup.

Nie myślcie jednak, że robi to na płaszczyźnie, w jakiej poruszał się Ryszard Dąbrowski w swoim Likwidatorze. Prosiaka, w odróżnieniu od niego, nie bawi obrażanie każdego, swoje poglądy zaś przekazuje w nienachlany sposób. A przy okazji jest w tym lekkość i zabawny luz. I znakomite zaplecze obyczajowe, bo Blixa i Żorżeta, mimo poruszania się w punkowym środowisku, to opowieść o kochającej się parze, której związek miewa swoje wzloty i upadki. Oboje się kłócą, bywają uparci, ale docierają się w uroczy sposób i pasują do siebie, jak nikt inny. Świetnie przedstawione są także ich relacje z otoczeniem, a w szczególności ze Stasiem, najlepszą postacią drugoplanową tego komiksu.

I nawet jeśli pointa nie wszystkich skeczy Owedyka jest udana, a niektóre paski aż za bardzo przypominają dowcipy rysunkowe, całość jest naprawdę znakomita. Może nie tak jak genialne Będziesz smażyć się w piekle, ale – jak wiadomo – arcydzieło z definicji jest nie do pobicia, a tym właśnie w bibliografii Prosiaka jest dla mnie ta pozycja, niemniej i tak jego fani będą usatysfakcjonowani (nawet mimo prostszych, mniej wprawnie wykonanych i bardziej undergroundowych ilustracji). Tak samo jak każdy, kto szuka inteligentnego komiksu opartego na dowcipach. Rzecz jasna dla dorosłych. Punków i anarchistów pominę – oni w końcu są oczywistą grupą docelową.

Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Blixa i Żorżeta
Data premiery: listopad 2018
Scenariusz i rysunki: Krzysztof „Prosiak” Owedyk
Typ: komiks
Gatunek: komiks humorystyczny

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
spot_img
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + ciekawe zaplecze obyczajowe<br /> + udana satyra<br /> + lekka i zabawna treść<br /> + nieco głębi<br /> + tradycyjnie znakomite wydanie</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - nie zawsze udany humor<br /> - czasem zbyt proste ilustracje</p>PUNK NOT DEAD. Recenzja komiksu Blixa i Żorżeta
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki