Czy Artur i Złoty Sznur to bardziej picture book czy komiks, to już kwestia tego, jak podchodzicie do tematu opowieści graficznych. Tak czy inaczej liczy się właściwie tylko jedna rzecz: jakość. Jak jest w tym przypadku? Cóż, nie wszystko do końca się udało – jak na familijną opowieść przystało, powinna mieć też więcej elementów atrakcyjnych dla dorosłych, tymczasem w tym przypadku dostajemy rzecz stricte dla młodych czytelników – ale to bardzo sympatyczna, choć prosta lektura, mocno czerpiąca z nordyckich mitów.
Pozwólcie, że przedstawię Wam profesora Brownstone’a. Nie jest on co prawda głównym bohaterem całej opowieści, ale będzie naszym przewodnikiem po niezwykłych przygodach, więc warto mu się przyjrzeć. A zatem kim jest profesor? To potomek legendarnego rodu Brownstone’ów, a zarazem spadkobierca zbieranych od tysięcy lat artefaktów i przedmiotów z ich wypraw. Jednak jego największym skarbem jest biblioteka, gdzie spisano wszystkie niezwykłe opowieści o jego przodkach. To tu znajdziecie historię odkrycia Kryształowego Królestwa przez Eleanor Brownstone, która potem musiała uciekać z rąk śmierci, albo epicką walkę Eryka ze stugłowym wężem. Zanim jednak te i inne wydarzenia miały miejsce, Artur Brownstone zapoczątkował całą tradycję, pakując się w pierwsze tarapaty…
Nikt nie powiedziałby, że Artur może stać się bohaterem, nawet jeśli od najwcześniejszych lat każdy wiadział, że czeka go bycie kimś wyjątkowym. Kiedy tylko urodzony na Islandii chłopak podrósł na tyle, by wyruszyć do lasu, okazało się, że przejawia niezwykłe zainteresowanie dziwnymi istotami. Pasja ta doprowadziła go ostatecznie do sytuacji, w której nie chciałby się znaleźć nikt: oskarżeń o sprowadzenie zagrożenia na miasto. To wszystko stało się zaledwie wstępem do niezwykłej wyprawy, jakiej podjął się w końcu Artur, przekonany, że nie może być ona niczym trudniejszym od tego, co przeżył dotychczas w lesie. Chłopak nie miał jednak pojęcia, co czeka go w drodze i dokąd go to wszystko zaprowadzi…
Magia, potężni wikingowie, równie potężne przedmioty, mityczne stworzenia i szalone przygody – tak w skrócie przedstawia się album Kolekcja mitów profesora Brownstone’a: Artur i Złoty Sznur. Jak pisałem na wstępie, autor albumu, Joe Todd Stanton, nie do końca wykorzystał potencjał całości. Stworzył bowiem dzieło na wskroś klasyczne, dość szybko poprowadzone, proste i skierowane głównie dla dzieci. Nie jest to może jakiś zarzut, skoro rzecz przeznaczona jest głównie dla tej grupy wiekowej, ale z perspektywy dorosłego odbiorcy muszę powiedzieć, że czegoś mi zabrakło. Pewnego większego rozsmakowania się w samym pisaniu i większego rozbudowania całej opowieści.
Ale Artur i Złoty Sznur to przede wszystkim opowieść przygodowa. Pouczająca, jak na podobny tytuł przystało, ale mająca głównie za zadanie dostarczyć rozrywki. I to się udało. Zabawa jest przyjemna i nastrojowa, nawet jeśli ilustracje mogłyby być bardziej klasyczne (to jednak subiektywna opinia, więc najlepiej przekonajcie się, czy są one w Waszym typie, oglądając przykładowe plansze), a całość wpada w oko – szczególnie młodszych odbiorców. Jeśli więc szukacie niegłupiej rozrywki dla najmłodszych, łączącej w sobie cechy picture booków – ilustrowanych książek dla dzieci – i komiksów, niniejszy album to całkiem miła propozycja warta rozważenia. Mimo wspomnianych już drobnych minusów to przyjemna lektura i nikt, nawet dorośli odbiorcy, nie pożałuje spędzonego nad nią czasu.
Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Artur i Złoty Sznur
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Autor: Joe Todd Stanton
Tłumaczenie: Szymon Holcman
Typ: Komiks
Gatunek: Dziecięcy
Liczba stron: 48
Data premiery: sierpień 2019