Imperator: Rome to jedna z gier, które cierpią na syndrom No Man’s Sky. W dniu premiery była niezbyt ciekawym tytułem, jednak z kolejnymi aktualizacjami zaczęła przekonywać do siebie coraz większą liczbę graczy. Dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, przez co wielu fanów produkcji spod szyldu Paradox Interactive, słysząc o Imperatorze, dostaje bólu brzucha. Ostatnio premierę miał kolejny patch, zatytułowany „Marius Update”. Zmienił on grę do tego stopnia, że rozgrywka jest zupełnie nowym doświadczeniem. To najlepszy moment, żeby dać tytułowemu Rzymowi drugą szansę.
Tytuł nie pozostawia wątpliwości, w jaki okres zostaniemy zabrani. Starożytność przyciąga wielu miłośników, szczególnie dzieje Republiki rzymskiej, a później Cesarstwa Rzymskiego. Fani tej epoki nie narzekają na nadmiar gier osadzonych w jej realiach, więc Imperator: Rome miał szansę na zyskanie sporej rzeszy lojalnych fanów. Niestety, w momencie premiery gra była dość uboga w treść, wielu systemom brakowało odpowiedniej złożoności, można była również odczuć, że duch Antyku nie został odpowiednio zaprezentowany. Aktualizacja gry do wersji 2.0 jest pod tym względem ogromnym skokiem w przód. Dodano wiele mechanik – na przykład możliwość konstruowania cudów świata, postanowiono także przebudować istniejące elementy rozgrywki – w tym zarządzanie armiami oraz prowadzenie wojen. Wojenne rzemiosło jest teraz przyjemniejsze.
Próg wejścia nie jest bardzo wysoki, ponieważ od początku możemy zagrać jako Rzym. Jest to swoisty łatwy poziom trudności, który pozwoli nam zapoznać się z mechanikami i zapewni środki do naprawy błędów w postaci lawiny wojen wyzwoleńczych doprawionych wojną domową o władzę. Kiedy już się rozkręcimy, warto przerzucić się na inne państwa. Hellenistyczny świat umożliwia nam grę Spartą i Atenami, nic nie stoi na przeszkodzie, by wcielić się w drugiego Aleksandra Wielkiego na czele Macedonii, wskoczyć w buty Hannibala z Kartaginy czy utrwalić władzę Ptolemeuszy w Egipcie. Granie nimi będzie o wiele ciekawszym doświadczeniem, ponieważ tutaj pojawią się pierwsze poważne przeciwności losu, których pokonanie może być trudniejsze niż w przypadku „dopakowanego” Rzymu. Zawsze można też spróbować sił jako państwo spoza wielkich potęg, jednak tutaj kryje się pewien problem. Odczułem go dotkliwie, kiedy chciałem poprowadzić irlandzkie plemię do zjednoczenia wysp brytyjskich. Proces przebiegł szybko i bezproblemowo, ale bardzo szybko okazało się, że zadania i wydarzenia dedykowane barbarzyńcom są o wiele uboższe. Na krótką sesję, w której sami wyznaczymy sobie jakiś cel, to nie jest problem. Jeżeli będziemy chcieli pociągnąć kampanię od daty startowej do jej końca, może się okazać, że wieje nudą i po jakimś czasie przestało być tak ciekawie.
W porównaniu do Europy Universalis IV tutaj, oprócz aspektów militarno-ekonomicznych, musimy pielęgnować dobre relacje z członkami dworu i generałami. Przypomina to trochę dbanie o zadowolenie innych władców z Crusader Kings III. Systemowi brakuje nieco większej głębi, jednak pomimo tego potrafi on mocno wpłynąć na rozgrywkę. Ambitny generał, który w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności może wyrwać się spod kontroli i przestanie reagować na rozkazy gracza, a zamiast tego zacznie podejmować własne decyzje. Potężne postacie lub rody skonfliktowane z władcą mogą doprowadzić do wojny domowej. Jest nad czym pracować, a jakby tego było mało, musimy także zadbać o odpowiednią ilość pożywienia w prowincjach czy asymilowanie podbitej ludności. Kiedy w naszym państwie religią dominującą nie jest nasza, a obywatele naszej grupy kulturowej stanowią mniejszość, zaczyna być problematycznie.
Imperator jest całkowicie poprawny pod względem wizualnym. Biorąc pod uwagę skalę rozgrywki i procesy zachodzące w tle, trzeba liczyć się z kompromisami. Wydajność jest tutaj najważniejsza dla przyjemności z rozgrywki. Grafiki towarzyszące ekranowi menu i ładowania są za to rewelacyjne. Pasterz obserwujący z oddali bitwę czy posiedzenie rzymskich senatorów to kawał dobrej roboty. Artysta za nie odpowiedzialny powinien dostać podwyżkę! Ścieżka dźwiękowa jest przyjemna. Kilka motywów zapada w pamięć, ale brakowało mi tylko kilku „dzikszych” utworów, które urozmaiciłyby całość.
Jeżeli obawiacie się polityki wydawniczej Paradoxu, opartej na dużej ilości płatnych DLC, które rozwijają grę, myślę, że tutaj nie powinno stanowić to problemu. Na chwilę obecną większość rozszerzeń do Imperatora to paczki zawartości dedykowane poszczególnym grupom kulturowym. Nic obowiązkowego, jeżeli nie będziemy nimi grać. Jeżeli nas interesują, cena za nie jest niewielka, więc warto się skusić – posiadam wszystkie i nie żałuję.
To naprawdę dobry tytuł, który zasługuje na drugą szansę. Deweloperzy odrobili pracę domową i naprawili swój produkt. Widać, że z każdą aktualizacją zmierzamy w dobrą stronę, dlatego warto śledzić dalszy rozwój gry. Co prawda wciąż są rzeczy, które należałoby poprawić, ale ostatnia aktualizacja sprawiła, że jestem dobrej myśli. Jeżeli odbiliście się od Imperator: Rome wcześniej, lub niepochlebne opinie odwiodły was od zakupu to sądzę, że to najlepszy moment, by spróbować jeszcze raz. Doceniajmy twórców, którzy próbują naprawić swój produkt, zamiast porzucać go i graczy.
SZCZEGÓŁY
Tytuł: Imperator: Rome
Platformy: PC
Producent: Paradox Development Studio
Wydawca: Paradox Interactive
Data Premiery: 25.04.2019
Recenzowany egzemplarz: PC