SIEĆ NERDHEIM:

Być awanturnikiem na norweskich pustkowiach. Recenzja gry Vigor

Korektayaiez
Vigor - grafika promocyjna
Vigor – grafika promocyjna

Najnowsza produkcja Bohemia Interactive to trzecioosobowy loot shooter umiejscowiony w Norwegii w latach 90. tuż po wyniszczającej Europę wojnie nuklearnej, w którym gracz wciela się w ocalałego z konfliktu Outlandera. Tytuł wcześniej dostępny na XBOX i Switchu, w grudniu zadebiutował na konsoli Sony. Przyjrzyjmy się tej właśnie wersji, aby przekonać się, czy producenci świetnego Arma III byli w stanie wprowadzić wystarczająco dużo zmian i nowości, by ich produkcja mogła powalczyć ze sporą konkurencją o zainteresowanie graczy.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Nim rozpoczniemy eksplorację niebezpiecznego regionu, musimy wybrać postać z kilku dostępnych modeli i przejść przez szybki tutorial. Następnie trafiamy do naszej osady. Składa się na nią dom-schron, który rozbudowujemy, strzelnica, gdzie możemy zmierzyć się z kilkoma wyzwaniami, testując przy okazji różne bronie, oraz ziemianka ze stołem do craftingu. Tu też dobieramy odpowiednie wyposażenie, gdy już jesteśmy gotowi, by stawić czoła innym graczom w trybie Spotkania. Schron można rozbudować do 13. poziomu, a crafting obejmuje broń, amunicję i medykamenty. Postać opisują parametry zdrowia i staminy.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Oprócz trybu głównego, czyli Spotkania, gra oferuje Eliminację (drużynowy deathmatch z obiektem do zajęcia) i Strzelaninę w trybie solo. Dostępne są również wyzwania dzienne z nagrodami. W rozgrywce bierze udział do 12 graczy jednocześnie, a do zabawy zaprosić możemy czterech znajomych. Póki co Bohemia nie zaimplementowała systemu SBMM i matchmaking dobiera graczy na poziomie 1. z tymi z poziomu 50. Nie wiadomo też, ilu przeciwników pozostało na mapie, bo gra nam tego w żaden sposób nie sygnalizuje.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Vigor przypomina mix Dark Zone z The Division z Hunt: Showdown i bardzo okrojonym DayZ. Założeniem gameplayowym jest zebranie zrzutu zaopatrzenia, złupienie różnych obiektów i martwych graczy, a na koniec udana ewakuacja w jednym z kilku dostępnych na mapie punktów, by następnie rozwijać osadę. Walka ze ścigającymi nas innymi graczami to ostateczność. Jeśli zginiemy, tracimy wszystkie zgromadzone zapasy oraz ekwipunek, jaki zabraliśmy ze schronu. Można ewakuować się bez zebrania jakiegokolwiek elementu, możemy nawet wygrać mecz, nie oddając ani jednego strzału. Czy nam się poszczęści, zależy od miejsca, z którego zaczynamy rozgrywkę. Raz trafimy na rząd zabudowań pełen szafek i schowków, innym razem będziemy musieli przebyć spory kawałek terenu, nim znajdziemy jakiekolwiek zasoby. Mamy również możliwość zmiany miejsca zrzutu zaopatrzenia, jak również dostęp do kilku przydatnych gadżetów, np. lokalizatora pokazującego przeciwników na mapie. Aby rozgrywka nie trwała zbyt długo, mapa ograniczona jest radioaktywną chmurą. I jest to w zasadzie jedyny element przypominający, że mamy do czynienia z postnuklearnymi realiami.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Deweloperzy „zadbali” o to, aby zbieranie łupu stało się bardziej opłacalne niż wchodzenie w otwarty konflikt jeszcze z innego powodu, mianowicie zupełnie niezbalansowanych broni. Zdarza się, że na bliskim dystansie strzelba zadaje mniejsze obrażenia niż pistolet. Parametr stabilności w Vigor nie funkcjonuje. Taką samą, losową szansę na trafienie mamy niezależnie od tego czy używamy celownika, czy strzelamy z biodra. Wszystkie karabiny brzmią podobnie i nie można ich modyfikować. Mimo to spora część graczy, zamiast zbierać surowce, po prostu poluje na innych, aż do ostatniego żywego na mapie. Walka, która mogłaby być ostatecznością, staje się więc tutaj nieodłącznym elementem, czyniąc z Vigor pochodną gier battle royale. Zginąć jest tu łatwo także za sprawą błędów w grze. Możemy przykładowo zaklinować się między skałami albo utonąć, bo gdy wpadniemy do wody, automatycznie zablokowana zostaje możliwość skoku, a postać nie posiada umiejętności pływania. Przełączanie broni, przeładowywanie i leczenie przebiegają bardzo wolno. Sterowanie jest mało intuicyjne, co w ferworze walki również może kosztować życie. Udźwiękowienie z kolei powoduje, że nawet dalekie strzały i kroki słychać bardzo wyraźnie, co utrudnia zlokalizowanie przeciwnika.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Główny atut Vigor, czyli rozbudowa schronu, z czasem okazuje się mało przydatny. Poza użytkowymi elementami, jak więcej koron (waluta w grze) czy kilka procent ekstra części uzyskiwanych z rozkładanych przedmiotów, reszta przeróbek daje mało znaczące profity. Za to nakład konkretnego rodzaju surowców na przeróbkę budowli jest niekiedy ekstremalnie duży, co przy ograniczonych zasobach, budowie odbywającej się w czasie rzeczywistym i sporym ryzyku związanym z każdym wyruszeniem w teren, sztucznie wydłuża rozgrywkę i zniechęca. Tym samym tytuł traci argument regrywalności. Nie zachwycają również nagrody za zdobywanie kolejnych poziomów: czasem odrobina surowców ze skrzynki, innym razem malowanie broni czy twarzy. Wyruszanie na Spotkania jedynie po to, by zbierać fragi, przy obecnym stanie gry mija się z celem.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Prawdziwe brawa należą się Bohemii za projekty map. Są dość rozległe i półotwarte. Każdy z nich różni się zabudową i ukształtowaniem terenu. Mamy las, autostradę, stare fabryki, stację kolejową i pokryte śniegiem wybrzeże. Dodatkowo w trakcie meczów zmieniają się warunki pogodowe, od czasu do czasu pojawia się nawet zorza polarna. Niestety wizualne wodotryski map powstały kosztem projektów oręża i postaci. Animacje są dość ubogie, zabawnie wyglądają bieg i skok. Dostępnych wizerunków postaci jest niewiele i w efekcie po mapie biega tuzin klonów. Gra ma docelowo frame rate zablokowany na 30 klatkach i rzeczywiście utrzymuje się w tych okolicach.  

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

W momencie premiery na PS4 w grze trwał szósty sezon. Obecnie aktywny jest siódmy, który poza kosmetycznymi zmianami i nowymi rodzajami broni, wprowadził m.in. ostrzał moździerzowy wymierzony w kampiących graczy. Nasz poziom  zostaje zresetowany, natomiast wszystkie wprowadzone w schronie ulepszenia pozostają bez zmian. Niestety wciąż nie został rozwiązany problem połączenia z chmurą i 2-3 razy na kilka godzin rozgrywki zdarza się, że gra wyrzuca nas do ekranu tytułowego.

Jak na grę free to play przystało, w Vigor obecne są mikrotransakcje i nie są one tanie. Za wszystkie przedmioty, ulepszenia, jak również przepustkę sezonową płacimy koronami. Przed rozpoczęciem rozgrywki można wykupić działające dla wszystkich graczy lepszy zrzut i podwojenie łupów pozyskiwanych z różnych źródeł, a dla siebie – ubezpieczenie pozwalające zachować ekwipunek po naszej śmierci. Ta ostatnia usługa działa jednorazowo i kosztuje 60 koron. Posiadanie takiego zabezpieczenia przy regularnej grze to konieczność, ale zebranie odpowiedniej kwoty jest długotrwałe. I tu z pomocą przychodzą pakiety z walutą. Kilka tysięcy koron to wydatek ponad 400 złotych, a jeśli kupujemy skórki broni czy ubrania, zapas growej waluty rozchodzi się szybko.

Vigor - screen z gry
Vigor – screen z gry

Spędziłam w Vigor kilkadziesiąt godzin i niekoniecznie chcę więcej. Gra początkowo zachwyca perspektywą zaawansowanej rozbudowy osady i pełnej napięcia eksploracji. Niestety wraz z progresem do rozgrywki wkrada się nuda i poirytowanie. Tytuł wymaga sporo pracy ze strony deweloperów zarówno pod kątem balansu zmagań, jak również nowych trybów. Taki odpowiednik Przetrwania z The Division, z chorobą popromienną zamiast sepsy, byłby tu idealnym uzupełnieniem. Rozbudowa schronu również potrzebuje przemodelowania. Można czekać, aż studio wysłucha uwag od fanów i przygotuje potężną naprawczą aktualizację, ale od premiery gry na XBOX minęły niemal dwa lata i racjonalnych zmian nie widać. Ostateczny wybór czy zagrać w Vigor pozostawiam wam, ale zdecydowanie lepiej będziecie bawić się w starszych produkcjach Bohemia Interactive.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Vigor
Wydawca: Bohemia Interactive Studio
Producent: Bohemia Interactive Studio
Data premiery: 19.08.2019 (XBOX), 23.09.2020 (Switch), 10.11.2020 (XSX), 09.12.2020 (PS4, PS5)
Typ: akcja, TPP, sieciowa, free to play
Platformy: XONE/XSX, Switch, PS4/PS5
Recenzowany egzemplarz: PS4

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sylwia "Lou" Kaźmierczak
Sylwia "Lou" Kaźmierczak
Z grami wideo i komiksami związana od dziecka. Fanka mang yuri, postapo i strzelanek wszelakich. Kocia mama i okazjonalnie stalkerka w Zonie.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> +setting<br /> + projekt map</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – nie do końca przemyślany system rozbudowy schronu<br /> – balans broni<br /> – drobne błędy i glitche utrudniające rozgrywkę</p>Być awanturnikiem na norweskich pustkowiach. Recenzja gry Vigor
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki