Przykładów inspirowania się twórców lokalnymi wierzeniami, legendami lub mitologią znajdziemy w kulturze całe mnóstwo. Już od najwcześniejszych wieków historie o wielkich czynach sławnych bohaterów lub wojnach bogów trwających tysiące lat stanowiły motywy dla dzieł wielu artystów. Poprzez rzeźby, malowidła, sztuki teatralne, a obecnie również i gry starają się oni przedstawić dawne opowieści współczesnym odbiorcom. Seria Assassin’s Creed z wielką chęcią wykorzystuje w swoich produkcjach mitologię grecką, egipską, czy ostatnio również nordycką. Wiedźmin czerpał garściami z wierzeń dawnych Słowian, a znalezienie tytułów inspirowanych kulturą chińską lub japońską też nie stanowi problemu. Raji: An Ancient Epic jest za to pierwszą produkcją, która pozwoliła mi zagłębić się w świat indyjskich bogów i demonów. A co najważniejsze, ta niewielka gra robi to w naprawdę świetnym stylu.
Różnego rodzaju historie i opowieści z mitów z całego świata przedstawiają często ludzi jako istoty wykorzystywane przez bogów w ich wewnętrznych sporach lub jako narzędzia służące do osiągnięcia pewnego celu. Fabuła Raji: An Ancient Epic zbudowana jest na dokładnie takim schemacie. Raji, nasza tytułowa bohaterka, zarabia na życie wykonując wspólnie z młodszym bratem przedstawiania akrobatyczne. Na nieszczęście rodzeństwa znajdują się oni w mieście, które stało się celem ataku armii demonów. Te porywają jego najmłodszych mieszkańców, w tym brata Raji o imieniu Golu. Zdesperowana dziewczyna postanawia za wszelką cenę go uratować, a jej niespodziewanymi sojusznikami w tej przygodzie zostają bogowie.
W ten oto sposób stajemy się świadkami niezwykłej podróży. Razem z bohaterką przemierzamy tajemnicze ruiny, opuszczone miasta, a wszędzie, na drodze do swojego celu, będziemy musieli mierzyć się z hordami demonów pragnących powstrzymać nas przed odzyskaniem brata. Podczas tej wyprawy usłyszymy również rozmowy towarzyszących nam i komentujących nasze poczynania bóstw. Dzięki temu, oraz odkrywanym w czasie podróży rzeźbom i malowidłom, mamy okazję dowiedzieć się trochę o mitologii Półwyspu Indyjskiego. Dla mnie było to niezwykle interesujące. Pierwszy raz mogłem usłyszeć historie o Wisznu, Mahiszasurze czy Durdze.
Od strony technicznej gra nie prezentuje się jednak już tak dobrze. System walki nie jest w żadnym stopniu innowacyjny i nie różni się niczym od tego, co mogliśmy znaleźć w wielu tytułach z gatunku Hack and slash. Oponenci mogą zostać trafieni atakami lekkimi i ciężkimi oraz czasu do czasu zdolnością specjalną. Jedyną ciekawą rzeczą w tym aspekcie jest istnienie trzech rodzajów broni, które możemy swobodnie zmieniać podczas walki. Każda z nich ma swoje wady i zalety, a odpowiednie operowanie nimi w konfrontacji z demonami stanowi klucz do sukcesu. Co więcej, każdej z nich możemy nadać siłę jednego z trzech dostępnych w grze żywiołów.
Przeciwników występujących w Raji: An Ancient Epic,ze względu na rodzaje ataków, możemy podzielić na kilka różnych odmian. Cześć z nich uderza z odległości, inni z powietrza, a jeszcze inni próbują atakować nas w większych grupach. W czasie naszej podróży na swojej drodze napotkamy również kilku specjalnych rywali stanowiących o wiele większe wyzwanie w walce. Nie obawiajcie się jednak o zbyt wysoki poziom trudności. Jest on zbalansowany tak, by być przyjemnym dla każdego. W grze nie mamy możliwości wyboru łatwiejszej lub trudniejszej wersji. W mojej ocenie jest to duży minus, gdyż rozgrywka po pewnym czasie przestaje być odpowiednio angażująca.
Tym, co mnie z pewnością urzekło w tej produkcji, jest grafika. Lokacje, po których się poruszamy, są przepiękne i w czasie gry nieraz zachwycałem się widokami wyświetlanymi na ekranie mojego telewizora. Muszę jednak wspomnieć o kilku wadach, wynikających zapewne ze skromnego budżetu oraz małego zespołu pracującego nad tym tytułem. Przede wszystkim w lokacjach nie dzieje się zbyt wiele. Przedmioty umieszczone na planszach nie wchodzą w interakcję z naszą postacią (zapomnijcie więc o spektakularnym rozbijaniu wszystkich napotkanych stołów). Na dodatek, choć świat przedstawiony w rzucie izometrycznym wygląda wybornie, to brak możliwości obracania kamerą uniemożliwia dokładne przyjrzenie się każdej z lokacji. Szkoda, gdyż wygląd tej gry w połączeniu z jej nastrojową, orientalną muzyką sprawia, że chciałoby się zostać w niej na dłużej.
Skromność tej produkcji przejawia się jeszcze w kilku innych jej elementach. Czas potrzebny na ukończenie Raji to niewiele ponad trzy godziny. Co więcej, po tym czasie powrót do tytułu nie ma większego sensu. Jest to jednorazowa przygoda na jeden lub dwa wieczory. To, co mnie zirytowało, to brak możliwości zapisu lub wczytywania gry do poprzedniego punktu. Spotkała mnie sytuacja, w której musiałem wybrać jedną z dwóch różnych ścieżek. Po wyborze jednej z nich zobaczyłem, że na drugiej znajduje się punkt służący do rozwoju postaci. Nie miałem jednak już możliwości powrotu do niego. W menu nie istnieje również możliwość ponownego wczytywanie któregoś z rozdziałów. Po skończeniu historii możemy ją rozpocząć jedynie od samego początku.
Mimo tych kilku wad, jakie znalazłem w Raji: An Ancient Epic,trudno mi myśleć o tym tytule inaczej niż pozytywnie. Tym bardziej po przeczytaniu o nieudanej zbiórce twórców na portalu Kickstarter oraz sprzedaniu domu przez jednego z nich w celu uzyskania funduszy na ukończenie produkcji. Przygoda, jaką zaprezentowało studio Nodding Heads Games, cieszy oryginalnym podejściem, a jej klimat jest nie do podrobienia. Przypomniała mi ona również o tym, że gry mogą umożliwić nam odkrywanie zupełnie nowych kultur i historii. Jeśli szukacie spokojnej produkcji osadzonej w ciekawym świecie, to istnieje szansa, że i was urzekną niezwykle losy walecznej Raji.
Lubię dobrze użyte mitologie w grach i przyglądałem się Raji od pewnego czasu, ale widzę, że jednak wiele zabrakło. Na pewno opcji zbliżenia, bo jak same tła są śliczne, to głównej bohaterki trzeba z lupą szukać.