SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja gry Perils of Man

1

Recenzja napisana na podstawie wersji cyfrowej.

Jesteście typami domatorów? Bocie się wyściubić nos ze swoich czterech ścian w obawie, iż na zewnątrz czeka coś strasznego i niebezpiecznego? Dobra rada – lepiej ruszcie siedzenie i wyjdźcie na dwór, bo Perils of Man udowadnia, iż, paradoksalnie, największe niebezpieczeństwo czycha w domu. Nie wierzycie? Ana Eberling przedstawi wam dowód na własnym przykładzie! Szykujcie się na przygodę, która zmusi was do zastanowienia się, czy ryzyko jest aż tak negatywnym zjawiskiem, jak się wydaje. Jak bardzo zmieniłoby się nasze postrzeganie świata, gdyby wykluczyć z życia wszelkie wątpliwości, nie pozostawić miejsca na cień ryzyka? Na te pytania możecie znaleźć odpowiedzi jedynie grając w Perils of Man!

2

Życie potrafi dać nieźle w kość, zwłaszcza, gdy jest się świeżo upieczoną szesnastką bez ojca, ze stukniętą matką słyszącą głosy przodków jako jedyną towarzyszką w wielkiej, starej posiadłości. Nie dość, iż trzeba użerać się z nudnymi prezentami na urodziny (skarpety po raz wtóry, borze zielony!), to jeszcze nie można nigdzie wyjść, gdyż własna matka ma obsesję na punkcie bezpieczeństwa. Na szczęście wybawieniem od śmierci z nudów okazuje się tajemnicze pudełko ze szklanym pojemnikiem, podarowanym na szesnaste urodziny przez zaginionego ojca. Nie pozostaje więc nic innego, jak poszwendać się po przeciekającej posiadłości, odciętej przez burzę od świata i postarać się odgadnąć tajemnicę niespotykanego prezentu. No, i przy okazji popodróżować w czasie, odkrywając tajne laboratoria i wielkie wynalazki genialnych przodków.

3

Tak pokrótce przedstawia się fabuła naszego point&click’a, wydanego w listopadzie zeszłego roku. Protagonistka, Ana Eberling, z pewnością nie ma najłatwiejszego życia, jednakże z pewnością potrafi sobie w nim radzić. Ciekawska natura, głód przygód i bystry umysł niezwykle ułatwiają zaprzyjaźnienie się z nią i uprzyjemniają rozgrywkę. Czasem jednak aż dziw bierze, jak ta biedna dziewczyna była w stanie wyrosnąć na rozsądną i opanowaną młodą kobietę, gdy jej własna matka utrzymuje, iż wciąż słyszy głosy duchów i boi się wymienić głupią żarówkę w obawie, iż kopnie ją prąd! No cóż, na szczęście nie zawsze „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Jak już wspomniałam, Ana jest dużą dziewczynką i potrafi o siebie zadbać. Potrafi również dobrać sobie odpowiednich towarzyszy (nieważne, iż czasem musi sama ich skonstruować!). Wspierający nas przez większość przygody mechaniczny ptak Darwin jest nie tylko pociesznym kompanem, ale także sporym wsparciem. Dzięki niemu możemy zarówno kontaktować się z wielce pomocnym praprapra(…)dziadkiem Any – genialnym naukowcem, jak i liczyć na to, iż wyciągnie nas z nie lada tarapatów ( i kogo obchodzi, że wciąż nie może zapamiętać, że posiadamy inne imię, niż Nie-Thomas)!

4

Samo sterowanie i rozgrywka nie skrywają wielkich tajemnic – point&click z krwi i kości. Jak sama nazwa wskazuje, poruszamy się po lokacjach za pomocą kliknięć, a cała zabawa kręci się wokół eksploracji, przeprowadzania dialogów, rozwiązywania łamigłówek i umiejętnego posługiwania się niezwykłym wynalazkiem pra(…)dziadka – okularami wychwytującymi potencjalne zagrożenie. Owe okulary to nie tylko taki tam bibelocik z garderoby nastolatki! Ich tajemnica jest mroczniejsza, niż może się wydawać. Jaka tajemnica i cóż to za okulary? To już musicie sprawdzić sami.

5

Oprawa graficzna jest niezwykle przyjemna dla oka i z pewnością wyciśnie kilka łezek wzruszenia z oczu fanów innej klasycznej przygodówki – Vampyre Story. Tak, tak, słynny Bill Tiller maczał swoje paluszki również przy produkcji Perils of Man. Nietypowa, nieco komiksowa stylizacja trójwymiarowej grafiki z pewnością zadowoli niejednego wybrednego gracza. Co się zaś tyczy ścieżki dźwiękowej – być może nie jest ona arcydziełem i nie wprawia w oniemienie, ale z pewnością nie psuje też klimatu gry. Stanowi całkiem sympatyczne dopełnienie całości.

6

W wielkim skrócie, historia przedstawia się zaiste ciekawie. Tematyka z pewnością skłania do rozmyślań, nie skupiając się jedynie na prostej rozrywce. Mimo to, wciąż musimy borykać się z pewnymi niedopowiedzeniami fabularnymi, które mogą wprawić w lekkie zakłopotanie (to co z tym tatuśkiem, hę?). Niemniej jednak sama protagonistka oraz jej towarzysze z pewnością są w stanie nadrobić te nieścisłości humorem i nieirytującymi charakterami, co przy obecnie powstających przygodówkach jest na wagę złota. Nietypowa grafika i pasująca do całości ścieżka dźwiękowa, tworzą wraz z resztą elementów przyjemną pozycję na leniwy piątkowy wieczór.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu IQ Publishing

7

Ocena: 7/10

Plusy
+ ciekawa historia z przesłaniem
+ ładna oprawa graficzna
+ sympatyczna protagonistka i jej towarzysze
+ nauka, jeszcze więcej nauki

Minusy
– nieścisłości
– krótka
– można by temat bardziej pociągnąć i rozwinąć

Autor: Angi

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Julia „Angi” Świerczyńska
Julia „Angi” Świerczyńska
Z wykształcenia filolog, z fachu SEM, a prywatnie pingwin z chrapką na władzę nad światem. Chciałam zostać tłumaczem, ale po drodze urodziło się milion innych pomysłów i wyszło jak wyszło. Spektrum moich zainteresowań zdaje się nie mieć końca. Uwielbiam pisać opowiadania i poezję, czytać, grać w gry komputerowe. Fascynuje mnie mitologia, szeroko rozumiana metafizyka, sny i inne zjawiska niewytłumaczalne. Muzyki słucham dobrej; moja ścieżka dźwiękowa jest bardzo zróżnicowana i często skaczę z jednej melodycznej skrajności w drugą. Podobnie w życiu. Jestem albo paskudną, złośliwą bestią, albo uchylę nieba, lecz to zależy od humoru, temperatury, ciśnienia, nagromadzenia poszczególnych zjawisk atmosferycznych i meteorologicznych. W skrócie, nigdy nie wiesz, czy dostaniesz kwiatka, czy może kwiatkiem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki