SIEĆ NERDHEIM:

Motocykl ugrzązł w niedoróbkach. Recenzja gry MX vs ATV Legends

KorektaJustin

Jeżeli studio tworzy gry polegające na wyścigach crossów już od prawie ćwierć wieku, to można przyjąć założenie, że o jakość każdego nowego produktu nie musimy się martwić. W czasie pobierania MX vs ATV Legends na dysk konsoli jeszcze nie byłem świadom tego, jak bardzo się pomyliłem.

Tytuły Rainbow Studios towarzyszyły mi w różnych momentach mojego życia. Będąc dzieckiem, ogrywałem godzinami wersję demonstracyjną Motocross Madness 2 na komputerze wyposażonym w zawrotne cztery gigabajty przestrzeni dyskowej. Uwielbiałem swobodnie podróżować po mapie z użyciem motocykla i obserwować, jak kierowca zostaje katapultowany w powietrze po przekroczeniu niewidzialnej bariery. Przez kolejne lata napotykałem się od czasu do czasu na kolejne odsłony serii MX vs ATV. Pomyślałem, że najnowsze Legends to świetny sposób na odtworzenie emocji, jakich doświadczałem dwie dekady temu. Niestety, obcowanie z najnowszą propozycją studia pozostawiło we mnie wyłącznie niesmak.

Pierwsze problemy wychodzą na wierzch już w trakcie przeglądania menu głównego. Polska wersja językowa wygląda, jakby została stworzona w całości przez translator. Część z nielicznych komunikatów pozostała zachowana w oryginalne, zaś rodzime literki nie są obsługiwane przez zastosowany font i wyświetlają się w odrębnej stylistyce. Ciężko jednak kłaść nacisk wyłącznie na ten fakt, gdy już samo menu dostaje licznych zawieszek oraz gubi klatki w trakcie przeglądania kolejnych opcji. Szczególnie polecam przejście do garażu. Wygenerowanie modelu wybranego pojazdu i wyświetlenie serii dodatkowych ikon jest zbyt karkołomnym zadaniem dla next-genowego tytułu. Jako że z poziomu menu wybieramy kolejne wyścigi, to nie sposób nie odczuć tych problemów na własnej skórze.

Kariera, jeśli tak możemy to nazwać, to seria wyścigów podzielona trzy kategorie, w ramach których możemy usiąść za sterami crossa, quada i auta typu buggy. Jeżeli liczycie na jakąkolwiek fabułę tłumaczącą konieczność odhaczania kolejnych elementów z listy, to możecie o niej zapomnieć. Między kolejnymi wyścigami zostajemy wyrzuceni na otwartą przestrzeń, po której możemy swobodnie podróżować. Na mapie obecne są znajdźki do zbierania oraz członkowie ekipy, z którymi możemy zamienić parę słów, a także czasem otrzymać prezenty dla naszego awatara. Całość jednak nie ma żadnej głębi i stanowi wyłącznie przerywnik w trakcie mozolnego przechodzenia kolejnych etapów, których, nawiasem mówiąc, jest całkiem sporo.

Mieszane uczucia mam do samej mechaniki jazdy, pozostającej przecież, jak na to nie spojrzeć, najważniejszym elementem każdej gry wyścigowej. Pod tym kątem najlepiej sprawdza się jazda crossem. MX vs ATV Legends stosuje dość ciekawy system sterowania z użyciem dwóch gałek. Lewy odpowiada za operowanie kierownicą, zaś prawy za balans ciała kierowcy. Sterowanie z użyciem jednego analoga tak jak w innych samochodówkach, na dłuższą metę nie zdaje egzaminu, gdyż odbiera nam możliwość wykonywania większych wyskoków oraz płynnego pokonywania nierówności na drodze, co jest kluczowe dla pomyślnego ukończenia wyścigu. Model sterowania wymaga nauki, lecz po opanowaniu go żadna przeszkoda ani ostry zakręt nie będą nam straszne, więc możemy liczyć na sporą dawkę satysfakcji.

Gorzej sprawa ma się z quadami i autami buggy. O ile czterokołowymi motocyklami po uwzględnieniu większych rozmiarów steruje się mniej więcej podobnie jak ich jednośladowymi odpowiednikami, tak jazda samochodem przypomina ślizg po lodowisku. Auto większość trasy pokonuje bokiem, blokuje się na każdej nierówności i przewraca się na dach po jakimkolwiek zderzeniu. Najlepszą taktyką okazuje się być ostrożna jazda bez nerwowego naciskania gazu, a także uważne pokonywanie każdego zakrętu. Dodatkowym argumentem przemawiającym za tą metodą jest fakt, że przeciwnicy w wyścigach buggy mają zaprogramowany jeden cel. Nie jest nim jednak wygranie etapu, a zepchnięcie jak największej ilości oponentów z drogi. Od samej linii startowej będziemy z każdej strony taranowani i jedynie ucieczka na bezpieczną odległość pozwoli nam na komfortową jazdę. Dlatego też nie musimy martwić się pościgiem za naszym rywalem, a jedynym zagrożeniem dla naszego zwycięstwa jesteśmy z reguły my sami.

Oprawa audiowizualna MX vs ATV Legends wraz z konstrukcją poziomów stanowi po modelu sterowania drugi element, do którego oprócz wiadra krytyki mam łyżeczkę uznania. Grafika produkcji z pewnością nie zalicza się do standardów obecnej generacji. Sądzę, że podobny poziom detali bylibyśmy w stanie osiągnąć już dwie generacje temu. Na dodatek również w trakcie wyścigów (podobnie jak w menu) zdarzają się nieprzyjemne chrupnięcia, dotykające nawet odtwarzanego w tle utworu. Pojawiające się tuż przed nami elementy otoczenia to również norma obecna praktycznie przy każdym wyścigu. Wyjątkowo szpetnie prezentują się animacje naszych rywali. Ruchom awatarów brakuje płynności i urozmaicenia, więc na ekranie w trakcie wstępnego odliczania oglądamy pokaz klonów wykonujących te same czynności przy ilości klatek animacji oscylującej w okolicach dwóch. Przypomina to gratisowe produkcje z czasopism sprzed dekady, a nie pełnoprawny tytuł wydany na konsole nowej generacji.

Pewne rzeczy oceniam jednak na plus, a są to stylistyka odwiedzanych lokacji, konstrukcja tras i warstwa audio. W trakcie wyścigów przemierzamy różnorodne tereny. Natrafimy między innymi na pustynie, las czy też ośnieżone szczyty. Każda z lokacji cieszy oko mnóstwem barw, choć odrobinę przysłaniających słaby poziom detali. Zaprojektowane przez twórców trasy prowadzą nas przez wąskie ścieżki u zboczy gór, testując nasze umiejętności, by zaraz później pozwolić cieszyć się otwartą przestrzenią wypełnioną nasypami, na których możemy bez skrępowania wyskoczyć w powietrze. W tle zaś przygrywa nam jeden z licznych utworów playlisty rozciągającej się gatunkowo od muzyki elektrycznej po rockową. Te dobre elementy nie potrafią przysłonić jednak mnogości aspektów, które ewidentnie poszły nie tak.

MX vs ATV Legends to produkt nieudany. Twórcom udało się zaimplementować ciekawy system prowadzenia motocykli, stworzyć urozmaicone trasy pozwalające sprawdzić swoje umiejętności w trakcie wyścigu i dołączyć do tego różnorodną ścieżkę dźwiękową. Na koniec postanowiono jednak tę garść dobrze wykonanych elementów zalać oceanem niedoróbek, tandety oraz skleconych na szybko mechanik. Chciałbym wierzyć, że tej produkcji potrzebny jest patch wielkości całej gry, ale nawet on nie rozwiąże wszystkich problemów, jak na przykład nudny tryb kariery. Za pełną kwotę — zakup odradzam.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: MX vs ATV Legends
Wydawca: 2K Games/Cenega
Producent: Rainbow Studios
Platformy: PC, PS5, PS4, XOne, XSX, XSS
Gatunek/Typ: wyścigi
Data premiery: 28.06.2022
Recenzowany egzemplarz: XSX
Polska wersja językowa: Tak

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Jeżeli studio tworzy gry polegające na wyścigach crossów już od prawie ćwierć wieku, to można przyjąć założenie, że o jakość każdego nowego produktu nie musimy się martwić. W czasie pobierania MX vs ATV Legends na dysk konsoli jeszcze nie byłem świadom tego, jak bardzo...Motocykl ugrzązł w niedoróbkach. Recenzja gry MX vs ATV Legends
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki