SIEĆ NERDHEIM:

Sierściuch z granatem. Recenzja gry karcianej Eksplodujące Kotki (wersja dla 2 osób)

Pudełeczko – fot.Rebel

Niektóre karcianki towarzyskie mają to do siebie, że z precyzją godną snajpera zabijają czas, gwarantując przy tym dobrą zabawę. Spośród wielu produktów dostępnych na rynku, jest pewna gra, która samym tytułem przyciąga uwagę. Jest nią seria Eksplodujące Kotki charakteryzująca się niebanalnym humorem i bardzo prostymi zasadami.

I zanim przejdę do recenzji, słów kilka o genezie gry. Pomysłodawcami Eksplodujących Kotków jest trzech luzaków: Elan Lee, Matthew Inman oraz Shane Small. Chcąc wznieść swój chory projekt na wyżyny, wykorzystali w tym celu platformę Kickstarter, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Exploding Cats zgromadziło fundusze rzędu 8,7 mln $ w ciągu miesiąca, bijąc tym samym wszelkie rekordy związane z crowdfundingiem. Warto wspomnieć, że próg na wydanie gry ustalono, jak się teraz okazuje, na poziomie „marnych” 10 tys. $.

Komercyjny sukces Eksplodujących Kotków sprawił, że na rynku pojawiło się kilka wariantów tej jakże niepoprawnej gry. Mnie przypadł zaszczyt skonfrontowania się z wersją dla 2 osób. Czy było warto dać się rozerwać przez niestabilnego emocjonalnie kota z granatem w łapce?

Otóż tak! Okrojona wersja dopasowana specjalnie pod dwie osoby składa się z 32 kart i na dobrą sprawę tyle wystarczy, by przeżyć ekscytujące doznania! Przypominająca rosyjską ruletkę rozgrywka jest prosta i niezwykle emocjonująca. Ale jak w to się gra?

Przykładowe karty – fot.Rebel

Podstawowym prawem tej karcianki jest niewylosowanie tytułowego antagonisty, czyli Eksplodującego Kotka. Jedyny ratunek przed destrukcją stanowi karta rozbrojenia. Ale żeby nie było zbyt łatwo… Na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje jedną kartę rozbrojenia i siedem dodatkowych kartoników akcji. Wśród nich wyróżnić można między innymi Brodokota. Z jego pomocą możemy ukraść losową kartę z ręki naszego przeciwnika. Ale UWAGA: aby wykonać akcję, musimy posiadać w ręku dwa Brodokoty. Bo tak i już. Innym przykładowym zagraniem jest zastosowanie kartonika Co kryje przyszłość. Dzięki niemu jesteśmy w stanie podejrzeć 3 wierzchnie karty. Pozwoli to nam zabezpieczyć się na wypadek pojawienia się najbardziej niechcianej karty w grze. Czy można się jakoś wybronić przed nikczemną działalnością naszego oponenta? Ależ oczywiście! W talii dostępna jest karta akcji o jakże pięknej nazwie Nie, nie, nie. Z jej pomocą możemy przerwać czynności drugiego gracza. Ale UWAGA: nie działa ona w przypadku karty rozbrojenia oraz samego Eksplodującego Sierś… Kotka. Nie, bo tak. W samej talii dostępnych jest jeszcze kilka wariantów kart akcji, ale zdradzanie ich będzie karygodne i niezgodne z recenzencką polityką. Zresztą kto już miał przyjemność gry w Eksplodujące Kotki, ten wie, z czym to się je. A jeśli nie, to sam się dowie. W końcu do pudełka wrzucono instrukcję, no nie?

Generalnie nie mam żadnych zarzutów do samej gry. Karty są przejrzyście opisane, instrukcja w zabawny sposób ukazuje nam zasady rozgrywki. Do tego kompaktowe pudełeczko, które można zabrać ze sobą na przykład do kościoła, by urozmaicić sobie nudną mszę, czy do parku, by odwrócić uwagę od biegających wokół ekshibicjonistów. Dodatkowo każda z kart prezentuje postaci rodem z memów, a przezabawne opisy (słowne kombinacje), jak na przykład: „Pomiziaj po brzuchu prosiorożca”, dodają smaczku rozgrywce.

Palenie szkodzi, ale gry już nie.

A ile czasu zajmuje samo starcie? W moim przypadku poszczególne partie trwały od 6 do rekordowych 15 minut – bo jak się okazało, Eksplodujący Kotek trafił na spód talii po wykorzystaniu wszystkich kart Potasuj (ups, a miało już nie być o rodzajach kartoników w grze). I oczywiście tę najdłuższą batalię przegrałem, bo jakże inaczej. Generalnie sam proces walki z oponentem jest bardzo dynamiczny. Plusem jest też regrywalność Eksplodujących Kotków. Każda partia wygląda inaczej, stopień nienawiści między przeciwnikami również się zmienia.

Z ręką na sercu (palce nie są skrzyżowane) polecam grę wszystkim pozytywnie zakręconym ludziom. I wbrew pozorom nie trzeba lubić kotów, czego jestem żywym przykładem, aby dobrze się bawić. Have fun!

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Eksplodujące Kotki – wersja dla 2 graczy
Zawartość pudełka:
32 karty
instrukcja
Informacje dodatkowe:
Wiek: 12+
Liczba graczy: 2
Przewidywany czas gry: 5-10 minut
Wydawca: Rebel

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
Niektóre karcianki towarzyskie mają to do siebie, że z precyzją godną snajpera zabijają czas, gwarantując przy tym dobrą zabawę. Spośród wielu produktów dostępnych na rynku, jest pewna gra, która samym tytułem przyciąga uwagę. Jest nią seria Eksplodujące Kotki charakteryzująca się niebanalnym humorem i bardzo...Sierściuch z granatem. Recenzja gry karcianej Eksplodujące Kotki (wersja dla 2 osób)
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki