SIEĆ NERDHEIM:

Gothic 3 swoich czasów. Recenzja gry Elex 2

KorektaJustin
Wieża jest tylko Xardasa brak.
Wieża jest tylko Xardasa brak.

Gry Piranha Bytes mają w sobie pewien urok. Pomimo licznych niedoskonałości, ewidentnego przerostu ambicji nad możliwościami i celowaniu wciąż w ten sam gatunek, ich tytuły sprawiają, że z chęcią po nie sięgam – podobnie jak wielu innych graczy, zaznajomionych z wcześniejszymi produkcjami studia. Jak w dotychczasowym portfolio niemieckich twórców prezentuje się ich najnowsze dzieło, Elex 2?

Akcja drugiej części rozpoczyna się kilka lat po zakończeniu pierwszej. Główny bohater, Jax, postanowił odsunąć się na bok i nie mieszać w na nowo organizujące się społeczeństwo planety Magalan. Zamieszkuje chatkę wzniesioną na uboczu wszelkiej cywilizacji i tam spędza kolejne dni, oddając się zwyczajnemu życiu. Sielanka nie trwa jednak nazbyt długo. Gdy mężczyzna wraca z polowania, na niebie zaczynają pojawiać się anomalie, a chwilę później na ziemię spadają urządzenia, z których wyłaniają się dziwne stworzenia. Tak oto rozpoczyna się inwazja obcej rasy, pochodzącej z innego świata. Nasz protagonista, próbując uciec przed niespodziewanym atakiem, zostaje ranny. Tuż po tym, gdy odzyskuje przytomność, okazuje się, że został zainfekowany nieznaną chorobą. Na domiar złego żadna z frakcji nie próbuje nawet zjednoczyć się z pozostałymi i wspólnie stawić czoła zagrożeniu, jakie sprowadzają nieznani przybysze z gwiazd. Jednak od czego jest Jax, jeżeli nie od łączenia wszystkich pod wspólnym sztandarem?

W grze zobaczymy wielu starych znajomych.
W grze zobaczymy wielu starych znajomych.

Jak można domyślić się po powyższym opisie, fabularnie otrzymujemy dokładnie to samo, co we wszystkich produkcjach Piranhi; wielkie zło, skłócone obozy i bohatera, który musi dołączyć do jednego z nich, żeby pokonać głównego antagonistę. Historia prosta, niezwykle przewidywalna, ale jednocześnie posiadająca pewien urok. W erze, kiedy większość studiów próbuje urozmaicić swoje opowieści i komplikować je, tworząc w efekcie sztuczne konflikty i wybory moralne, niemieccy twórcy nie eksperymentują w tej kwestii. Dają nam dokładnie to, czego się spodziewaliśmy i ciężko mi tak naprawdę mieć im to za złe.

Z pozoru inaczej ma się sprawa misji pobocznych. Tych jest dosyć dużo, począwszy od wykonywania niezbyt wymagających zleceń dla mieszkańców poszczególnych osad, po zadania dla frakcji lub towarzyszy. Pierwotnie wykonywałem wszystkie, na jakie natrafiłem – pomogła mi w tym moja własna lubość do eksploracji, która spowodowała, że już w pierwszych godzinach gry miałem odkrytą niemal całą mapę, ale o tym aspekcie napiszę później – jednak z czasem moje chęci topniały, aż wreszcie skupiłem się wyłącznie na wątku głównym. Spowodowała to przede wszystkim niezwykła powtarzalność celów kolejnych misji. Większość z nich polega bowiem na porozmawianiu z kimś, zabiciu kogoś bądź pozbieraniu określonej liczby przedmiotów. Gdyby jeszcze każdorazowo stała za tym ciekawa opowieść, ale tych można znaleźć zaledwie kilka. I tak jak dwa pierwsze rodzaje zadań dodatkowych mogę przecierpieć, tak żałuję, że większość interakcji z naszymi towarzyszami sprowadza się do powtarzania tych samych czynności.

Pozostanę jeszcze chwilę przy warstwie narracyjnej. Powyższe zarzuty dotyczą fabuły, ale jak doskonale wiemy, nawet miałkie opowieści mogą zostać przedstawione w interesujący sposób, a dzięki temu zyskać na atrakcyjności. Niestety w przypadku Elexa 2 mamy do czynienia z wyłącznie połowicznym sukcesem. Spotykane przez nas postaci to często zapadające w pamięć i wyróżniające się na ogólnym tle indywidualności. Jasne, niezwykle łatwo jest je przypasować do znanych wszystkim archetypów, ale nie stanowi to wady, jeżeli wykonane jest dobrze. Tak jest właśnie w tym przypadku. Co w takim razie zawodzi? Dialogi. I nie mówię tutaj o poziomie polskiej wersji językowej, gdyż ta w piśmie prezentuje się zadowalająco, a dubbingowo średnio, a o samych wypowiedziach bohaterów. Często bowiem gracz stanie przed ścianą tekstu (a postaci podczas rozmowy stoją naprzeciw siebie i zastygają w takiej pozycji aż do jej końca), który jest zwyczajnie nudny i informacje w nim zawarte mogłyby zostać nam przekazane w znacznie ciekawszy sposób.

Stereotypowy głupi osiłek ze mnie.
Stereotypowy głupi osiłek ze mnie.

Elex 2 jest RPGiem i nie można mu tego odmówić. Po pierwsze jego gatunkowość przejawia się w możliwości wyboru, do której z istniejących frakcji chcemy przystąpić (są ich trzy: Berserkowie, Morkonci i Albowie, chociaż współpracować możesz również z Banitami i Klerykami). Sam wybrałem pierwszą z wymienionych, ze względu na sposób walki, jaki jest z nią utożsamiamy (szermierka), jak i w następstwie decyzji podjętych w poprzedniej części gry. Jak zapewniają twórcy, możliwe jest też przejście gry bez dołączenia do którejkolwiek z nich. Po drugie cieszy mnie, że wraz z eksploracją można wykonać przypadkiem misje poboczne – wystarczy wtedy udać się do odpowiedniego NPCa, który zleca nam zadanie i jesteśmy w stanie od razu je oddać. Dowolność występuje również w rozwoju naszego protagonisty. To od naszych decyzji zależy, czy Jax okaże się świetnym szermierzem, strzelcem, czy magiem (chociaż ta opcja odblokowuje się dopiero wraz z postępem w grze). Oprócz tego dostępny jest rozwój w zakresie rzemieślniczym: kowalstwo, górnictwo, zielarstwo, myślistwo lub ogólnie pojętym jako intelektualny:dodatkowe punkty atrybutów bądź umiejętności, zwiększenie zdobywanego doświadczenia itd.

Generalnie obserwowanie tego, jak nasz bohater staje się coraz silniejszy, jest niezwykle przyjemne. Na samym początku gry każdy potwór jest dla nas zagrożeniem, by po kilku godzinach tych samych wrogów pokonywać zaledwie jednym uderzeniem. Jednocześnie produkcja podsuwa nam coraz silniejszych wrogów, stanowiących wyzwanie przez bardzo długi czas (w przypadku ewidentnie potężnego przeciwnika przy jego pasku życia pojawia się ikona trupiej czaszki). Prawdą jest jednak, że nawet najsilniejszych oponentów jesteśmy w stanie pokonać bez zbytniego levelowania Jaxa. Wystarczy zabrać ze sobą towarzysza (który jest nieśmiertelny i może zostać wyłącznie oszołomiony na krótką chwilę), wykazać nieco cierpliwości i nauczyć się odskakiwać w odpowiednim momencie. Starcie z takim np. trollem staje się prostsze, jeżeli uda nam się przyciągnąć go w pobliże NPCów.

Parować się nie opłaca, lepiej odskoczyć na bok.
Parować się nie opłaca, lepiej odskoczyć na bok.

Skoro już przy walce jesteśmy – ciężko mi jest nazwać ją wymagającą, a to ze względu na liczne niedoskonałości owego systemu. Większość starć, jeżeli sprawiają nam trudność, jesteśmy w stanie rozstrzygnąć poprzez powtarzanie jednego manewru: szybkiego uderzenia i odskoczenia na bok, a potem powtarzania go, aż do zbicia poziomu życia wroga do zera. Przy tak wyglądającym pojedynku nie musimy nawet przejmować się wytrzymałością, która zmniejsza się z każdym atakiem i unikiem. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy mamy do czynienia z niechlujnie przygotowanymi animacjami, a w Elexie 2 jest ich całkiem dużo. Nie jesteśmy wtedy w stanie oszacować zasięgu ciosu zarówno naszego, jak i przeciwnika. Dlatego czasem dobrym wyjściem jest skorzystanie z plecaka odrzutowego, który otrzymujemy na samym początku gry i zajęcie przy jego pomocy bezpiecznej pozycji do ostrzeliwania wrogów z dystansu.

Tam mnie jeszcze nie było...
Tam mnie jeszcze nie było…

Czy jest w takim razie coś, co zwyczajnie udało się Piranii i ciężko się do tego przyczepić? Tak! Mianowicie świat przedstawiony. Sam miks fantasy, science fiction, postapokalipsy i wątku z inwazją obcych jest… ciekawy. Przemierzanie lokacji, w których z jednej strony mamy gęsty las zamieszkiwany przez potwory, z drugiej zniszczoną autostradę z zardzewiałymi samochodami na poboczu, a gdzieś na horyzoncie widzimy opuszczoną fabrykę, tworzy niepowtarzalny klimat. Bardzo dobrze prezentuje się też eksploracja przygotowanej dla gracza mapy. Już na samym początku, zamiast udać się we wskazane przez znacznik miejsce, postanowiłem wybrać się na małą wycieczkę po okolicznych pagórkach. W poznawaniu wirtualnych połaci pomaga nam wspomniany już plecak odrzutowy, dzięki któremu żadne wzniesienie nie jest nam straszne.

Ostatnim elementem, który pragnę poruszyć, jest grafika. Z pewnością widać poprawę względem pierwszej części Elexa, jednak przed Piranią wciąż długa droga do nie tyle dogonienia aktualnych trendów, ale zwyczajnie osiągnięciu poziomu wyraźnie przekraczającego ten z czasów PS3. Twarze postaci to plastelinowe oblicza, których mimika jest tak wyrazista, że ciężko byłoby się nie domyślić, że dana postać jest np. wściekła. Wykonanie potworów, pomimo ciekawych projektów, czasem pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście sprawa ma się inaczej w kwestii otoczenia – krajobraz wygląda dobrze, a wiele lokacji zostało zaprojektowanych w niezwykle przyjemny sposób. W szczególności miejsca z pozostałościami dawnej cywilizacji w postaci bloków, zardzewiałych rusztowań itd. prezentują się niezwykle atrakcyjnie. Patrząc jednak na ogólny poziom, zastanawia, dlaczego wczytanie gry i zapisu zajmowało mi jakieś 4-5 minut.

Dzwonili z fotowoltaiki.
Dzwonili z fotowoltaiki.

Elex 2 to Gothic 3 swoich czasów. Drugi z tytułów przypominałem sobie w zeszłym roku i było to niezwykle przyjemne doświadczenie. Podobnie jest, o dziwo, z najnowszym tworem Piranha Bytes. Pomimo licznych wad, to niezwykle grywalny produkt, który wystarczy na kilkadziesiąt godzin rozgrywki. Dość drewnianej, ale dającej przyjemność osobom gotowym przymknąć oko na przede wszystkim odstającą od obecnych standardów grafikę.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Elex 2
Studio: Piranha Bytes
Polski wydawca: Koch Media
Gatunek: action RPG
Platformy: PC, PS4, PS5, XONE, XSX
Recenzowany egzemplarz: PS4
Data premiery: 1 marzec 2022

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Gry Piranha Bytes mają w sobie pewien urok. Pomimo licznych niedoskonałości, ewidentnego przerostu ambicji nad możliwościami i celowaniu wciąż w ten sam gatunek, ich tytuły sprawiają, że z chęcią po nie sięgam – podobnie jak wielu innych graczy, zaznajomionych z wcześniejszymi produkcjami studia. Jak...Gothic 3 swoich czasów. Recenzja gry Elex 2
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki