SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja filmu Młodzi Tytani: Zdradziecki Pakt

Młodzi Tytani 1

Młodzi Tytani: Zdradziecki pakt to druga animacja z DC Universe, która traktuje o popularnej grupie superherosów. Czytelnicy obeznani z współczesną historią komiksów DC wiedzą, jakim perturbacjom poddanych zostało wielu bohaterów wydawnictwa w ciągu ostatniej dekady (patrz: The New 52). Nie inaczej było z Młodymi Tytanami (wolę nazwę Nastoletni Tytani, ale ze względu na tłumaczenie dystrybutora filmu pozostanę przy tej pierwszej), choć akurat w ich przypadku zmiany składu drużyny czy charaktery poszczególnych członków zmieniały się częściej niż dzieci na karuzeli. Ponieważ film umiejscowiony został we wspomnianym okresie, od razu rodzi się pytanie o ewentualne odrzucenie niechlubnego bagażu i stworzenie całości w bardziej poukładanym i zrozumiałym dla nowicjuszy stylu. Prawda jest taka, że w poniższej animacji zastosowano tę zasadę połowicznie. Jaki jest tego efekt?

Film zaczyna się od retrospekcji. W zasadzie stworzona została wyłącznie po to, aby pokazać pojawienie się w szeregach Tytanów nowej heroski, Starfire. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że za chwilę akcja przeskakuje o pięć lat do przodu, a my oglądamy grupę w mocno odmienionym składzie. I to bez żadnego słowa wyjaśnienia! Zastosowany przez twórców zabieg wytrąca więc zwykłego widza z rytmu, a jakby tego było mało, podczas całego filmu nie następuje przedstawienie żadnej postaci w kontekście historii drużyny czy przynależności do samego uniwersum. Szkoda, że zamiast mylącego wstępu nie dostaliśmy czegoś przybliżającego temat.

Młodzi Tytani 2

Kim są młodzi bohaterowie? W jakich okolicznościach zebrali się razem? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. Nie wiemy, że Robin jest synem Batmana, nie jest wyjaśnione, że Nightwing był kiedyś Robinem (i to m.in. jego poczynania oglądaliśmy we wstępie do filmu), nie mamy pojęcia, skąd wziął się symbiotyczny robak zmieniający Jamiego w Blue Beetle’a, nie się tłumaczy nam, co takiego spotkało Beast Boya, że potrafi zmieniać się w każde możliwe zwierzę (pod warunkiem że będzie zielone). Może z punktu widzenia samego scenariusza nie jest to najbardziej istotne, lecz w pierwszej połowie filmu potrafi nas mocno zdezorientować.

O ile cała struktura drużyny będzie jasna tylko dla starych wyjadaczy DC Comics, relacje pomiędzy bohaterami i ich psychologiczne przedstawienie grają już jak należy. Mało tego, ten element filmu został ładnie rozłożony na cały czas trwania animacji. Stopniowo dowiadujemy się, z jakimi problemami borykają się poszczególne postacie, o czym marzą i jakie są ich stosunki z resztą drużyny. Szczególnie trafnie zaprezentowano to w przypadku Terry i Blue Beetle’a.

Młodzi Tytani 3

W Zdradzieckim pakcie dzieje się dużo i szybko. Od samego początku filmu obserwujemy zmagania Młodych Tytanów z bractwem niejakiego Brata Blooda, którego celem jest pozyskanie mocy o wielkiej potędze. Powracający do drużyny Nightwing tropi niebezpieczną sektę, lecz po pewnym czasie na jaw wychodzi, że Blood korzysta z usług tajemniczej figury, a ponadto w szeregach Tytanów może kryć się zdrajca. Grupa młodych bohaterów musi zmierzyć się więc nie tylko z czyhającym na nich niebezpieczeństwem, ale również z działającym przeciwko nim kretem.

Scenariusz animacji stawia w jednakowym stopniu na wartką akcję, jak i podstęp, który może zniszczyć Nastoletnich Tytanów. Dzięki połączeniu nieźle wykreowanych scen walk oraz fabuły zmuszającej do wysilenia odrobiny intelektu, film prawie nigdy nie nudzi, sprawiając, że czas poświęcony na seans jest dość satysfakcjonujący.

Młodzi Tytani 4

Oprócz standardowych bzdurek typu „zabili go i uciekł”, filmowi udało się zaskoczyć mnie swym zakończeniem. Choć po odkryciu całego spisku fabuła stała się nieco przewidywalna, finałowe minuty wywołały u mnie spore zadowolenie. Zdradziecki pakt to film oszczędzający widzowi cukierkowego happy endu, co tylko udowadnia, że pomimo pewnych zgrzytów całości, twórcy mieli jednak dobry pomysł na całość.

Technicznie animacja trzyma średni poziom wszystkich poprzednich produkcji Uniwersum DC. Ciągle wyczuwalny jest tu klimat lat 90., choć sceny akcji działają dobrze, dostarczając sporo frajdy i emocji.

Młodzi Tytani 5

Młodzi Tytani: Zdradziecki pakt to film, który mógłby wiele zyskać, gdyby twórcy pokusili się o lepsze przedstawienie drużyny bohaterów. Sama fabuła jest dość angażująca, a główne postacie naprawdę da się lubić. Z pewnością nie jest to film, od którego polecałbym zaczynanie swojej przygody ze światem DC. Brak podstawowych wyjaśnień może skutecznie zrazić widza do treści, czyniąc ten twór nieco zbyt hermetycznym pomimo całkiem niezłej koncepcji. Polecam go więc lepiej obeznanym fanom, którzy będą potrafili docenić go poprzez pryzmat znajomości uniwersum.

ZOBACZ W SKLEPACH

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Młodzi Tytani: Zdradziecki pakt
Reżyser: Sam Liu
Scenariusz: Ernie Altbacker, Marv Wolfman
Gatunek: animacja, superhero
Główne role (w oryginalnej wersji językowej): Stuart Allan, Jake T. Austin, Sean Maher, Christina Ricci, Miguel Ferrer, Gregg Henry
Produkcja: Stany Zjednoczone
Czas trwania: 84 min.
Rok produkcji: 2017
Wytwórnia: Warner Bros. Animation

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał "GrublukTheGrim" Chmielowiec
Michał "GrublukTheGrim" Chmielowiechttp://skrzydlagryfa.blogspot.com/
Zagorzały wielbiciel wszelkiego rodzaju fantastyki. Czyta komiksy i książki, ogląda filmy i seriale. Szuka w nich tego, czego nie doświadczy w zwykłym, codziennym życiu. Swe oddanie wymyślonym historiom wyraża tworząc bloga Skrzydła Gryfa (skrzydlagryfa.blogspot.com), gdzie daje upust swym pasjom, prezentując wyłącznie niezależne opinie. Uwielbia Gwiezdne Wojny (nowe i stare), cykl Świata Wynurzonego, zaczytuje się w komiksach wydawnictwa DC, ceni twórczość Tolkiena i George’a R. R. Martina. W wolnych chwilach buduje modele z klocków Lego, słuchając muzyki Prince’a (bo to jedyny muzyk, przy którym nie trzeba słuchać już niczego innego). Co roku wyczekuje na Halloween, jako święto wszystkiego co straszne i nieznane. Jest wierny zasadzie: „Jestem jaki jestem. Ktoś musi być.”
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + interesująca, wielowątkowa fabuła<br /> + niezłe sceny akcji<br /> + ciekawie wykreowani bohaterowie<br /> + cameo Kevina Smitha<br /> + brak spodziewanego, cukierkowego zakończenia<br /> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – chaotyczny początek filmu<br /> – animacja utrzymana w stylistyce połowy lat 90.<br /> – brak wprowadzenia nowego widza w strukturę uniwersum<br />Recenzja filmu Młodzi Tytani: Zdradziecki Pakt
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki