SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja filmu Labirynt

1

Przygoda z lat osiemdziesiątych – nie tylko dla najmłodszych!

Jeśli zapytamy kogoś, kto dorastał w latach osiemdziesiątych o ikonę kina dla dzieci i młodzieży z tego okresu, bez wahania wskaże Niekończącą się opowieść. Ja chciałabym przypomnieć tytuł moim zdaniem trochę niedoceniany, nawet jeśli jego gwiazdą był muzyk David Bowie. Dzieci i dorośli: oto Labirynt.

Główna bohaterka, Sara, zabiera nas w podróż do Miasta Goblinów. Piętnastolatka stara się uratować młodszego brata z rąk Jaretha, króla tej tajemniczej krainy, a na swojej drodze spotyka jej mieszkańców, mniej lub bardziej przyjaźnie nastawionych.

2

Jednym z wielu atutów filmu jest atmosfera. Wraz z bohaterką dostajemy się do świata, który jest niepowtarzalny – dziwny, ale równocześnie pełen uroku, niepokojący, ale na tyle, aby rozbudzić naszą ciekawość i żebyśmy co chwila zadawali sobie pytanie, co jeszcze tę atmosferę czuło podczas seansu dreszczyk niepokoju i choćby dla tego dreszczyku dorośli nie powinni się migać się od obejrzenia filmu po raz pierwszy.

Z tą produkcją Jima Hensona kojarzą się oczywiście kukiełki w rolach goblinów. Wykonane zostały z taką dbałością o szczegóły, że nawet jeśli nie wyglądają do końca realistycznie, przekonują nas, że mimo wszystko żyją! Starsi widzowie, jak ja, którzy wracają do znanego już filmu, mogą patrzeć na te przyjazne stworki z sentymentem. Wyobrażacie sobie, jak wyglądałby Labirynt, gdyby wchodził do kin w tym miesiącu? Nowo poznani przyjaciele Sary, słudzy Jaretha i inne stworzenia o dość ograniczonej mimice i szklanych oczach, ale mimo to urocze i idealnie wpasowujące się w cały, bardzo plastyczny i groteskowy świat, zostałyby zastąpione pustym CGI…

3

Skoro już jesteśmy przy efektach specjalnych: te, które w filmie były tworzone komputerowo nie przetrwały próby czasu i wyglądają dość marnie. Czasami widać gołym okiem, że postacie stoją na tle green screena, a w scenie, w której pewne czerwone stwory poruszają się bardzo szybko, wokół ich głów i kończyn można dostrzec niedokładnie wycięte kawałki zielonego ekranu. Takie niedociągnięcia właściwie nie zdarzają się obecnie w wysokobudżetowych filmach fantasy i mogą zniechęcić współczesnego, młodego widza, który jest przyzwyczajany do perfekcyjnych w każdej klatce animacji 3D.

4

Na ścieżkę muzyczną składają się głównie kawałki Davida Bowiego: zestawienie muzyki pop, szybszej lub wolniejszej, ze światem jak ze snu działa zadziwiająco dobrze. Co prawda jedna czy dwie sceny, w których użyto jego utworów, wyglądają jakby były po prostu teledyskiem do nich, ale całość działa jak należy.

Na parę słów pochwały zasługuje również sam David Bowie. Jego gra aktorska wprawdzie nie jest profesjonalna, ale dziś nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli króla goblinów. Jareth jest samolubny i rozkoszuje się tym, że ma władzę nad słabszymi od siebie, ale czy to czyni go złym? Nie do końca. Przede wszystkim nie jest typowym złym czarnoksiężnikiem z pierwszej lepszej bajki, który chce naszego protagonistę zniszczyć, ale, paradoksalnie, to on właśnie jest nauczycielem Sary. Jareth zmusza naszą bohaterkę do podjęcia wyzwania i zmierzenia się ze strachem przed dorośnięciem.

5

Miałam natomiast problem z Jennifer Connelly. W pierwszym akcie filmu była nieznośna! Na szczęście kiedy już rozpoczyna swoją podróż po magicznym świecie, rezygnuje z przesadzonej gry, ale przez pierwsze sceny może wręcz zrazić do postaci Sary.

6

Labirynt konstrukcją głównego wątku przypomina Alicję w krainie czarów czy Niekończącą się opowieść, ale przewidywalność tej historii nie działa na niekorzyść filmu. To, co odróżnia Labirynt od wymienionych wcześniej tytułów to morał, ogólne przesłanie. Przygoda w Mieście Goblinów sprawia, że Sara postanawia dorosnąć. Tak! W ostatniej scenie widzimy jak z rezygnacją chowa swoje zabawki do szafki. W głębi serca jednak wciąż chce mieć możliwość powrotu do dzieciństwa i świata fantazji, kiedy będzie miała na to ochotę. Bo drzwi do tego, co jest za nami zawsze zostają chociaż trochę uchylone: i o tym powinniśmy pamiętać.

Ocena: 7/10

Plusy
+ atmosfera
+ szczegółowo dopracowana sceneria (z kukiełkami na czele)
+ postacie

Minusy
– przestarzałe efekty specjalne
– główna bohaterka może być trudna do polubienia

Autor: Aya

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki