SIEĆ NERDHEIM:

Superdziewczęta w akcji. Recenzja Batgirl and the Birds of Prey vol. 1 Who is Oracle? (Rebirth)

cover

Mam pewien problem z dzisiejsza recenzją. Każdy umie pisać peany na cześć dzieł znakomitych. Mieszanie z błotem beznadziejnych szmatławców też nie jest zbyt trudne – wystarczy dać upust swojej złości i rozczarowaniu. Ale co można napisać o tekście… takim sobie? Właśnie takie zadanie przypadło mi dziś w udziale. Ów „przeciętny komiks” to pierwsza część wydania zbiorczego Batgirl and the Birds of Prey, z cyklu DC Rebirth.

Krótkie wprowadzenie dla osób omijających meandry uniwersum DC: Birds of Prey to duet składający się z Dinah Lance – superbohaterki o pseudonimie Black Canary, której krzyk ogłusza przeciwników i rozbija stojące na jego drodze przedmioty, oraz Barbary Gordon – dawnej Batgirl, która po utracie władzy w nogach rozpoczęła walkę z przestępczością jako wszystkowiedząca hakerka Oracle. Działalność dziewczyn naturalnie dobiegła końca, gdy po rewolucyjnej operacji Barbara odzyskała sprawność ruchową i wróciła do swojej tożsamości Batgirl. Jak jednak okazuje się w nowej historii, zatytułowanej wymownie Who is Oracle?, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. W Gotham pojawia się bowiem nowy/nowa Oracle. Samozwaniec korzysta z dawnej tożsamości Barbary Gordon, by sprzedawać wartościowe informacje mafii. Musi zatem zostać powstrzymany! W tym celu Batgirl odnawia kontakt z Black Canary. Razem wyruszają na poszukiwania, a na ich drodze staje między innymi nowy boss świata przestępczego Gotham, wężoludzie pracujący jako najemnicy oraz tajemnicza Huntress, której jedynym celem jest zemsta…

batgirl1

Przyznam szczerze – to nie tak, że mam jakieś konkretne zarzuty do tego komiksu. Akcja jest, wyraziste postaci są, chemia między bohaterkami jest. Znalazło się nawet miejsce na gościnny występ Batmana. A mimo to przez pierwsze trzy zeszyty męczyłam się strasznie. Tak jakby Julie i Shawna Benson nie potrafiły „sprzedać” historii, którą sami wymyślili. Sytuacja zmieniła się nieco w zeszycie czwartym i piątym, które znienacka mnie wciągnęły. Być może jest to kwestia pewnej rozgrzewki czy tez wejścia autorek w formę. Tak jak bywa z serialami – pilot wygląda jak idź stąd, pierwsze dwa odcinki wydają się słabsze, ale jak już się akcja rozkręci, to nie ma przebacz. W tym przypadku jesteśmy dopiero na początku „serialu”, trudno mi więc powiedzieć, czy historia się rozkręci czy nie. Widzę jednak pewien potencjał, który wynika głównie z obecności nowych członków w składzie Birds of Prey. (No chyba nie spodziewaliście się, że drużyna pozostanie w niezmienionym składzie…?) Nie mówiąc już o zakończeniu tomu – klasyczny cliffhanger, ale skuteczny!

Warto odnotować, że siostry Benson poświęciły chwilę, aby przypomnieć (lub też wprowadzić od podstaw) życiorysy i główne motywacje każdej z trzech głównych bohaterek zbioru. To bardzo duża pomoc dla wszystkich nowych czytelników komiksu, a równocześnie pozwala na lepsze zrozumienie podejmowanych przez dziewczyny decyzji. O ile Dinah i Barbara są dobrze znane w komiksowym uniwersum DC, o tyle Huntress pozostaje pewnego rodzaju zagadką. Dzięki Who is Oracle? poznajemy jej przeszłość, ale kto wie, jak rozwinie się w przyszłości? Jak dogada się z Black Canary i Batgirl? Czy droga superbohaterki okaże się dla niej? Nowe postacie w komiksach są takie ciekawe – nie wiadomo do końca, czego się można po nich spodziewać. Co prawda Huntress pojawiała się również w komiksach Birds Of Prey z cyklu New 52, ale najwyraźniej w tej wersji historii jest to jej pierwsze spotkanie z duetem Barbara-Dinah. A to czyni ją niewiadomą w równaniu. Jest jeszcze kwestia Oracle 2.0. Cóż, nie chcę zdradzać najważniejszego elementu tej historii, mogę jednak powiedzieć jedno: zakończenie tomu sprawia, że ten wątek podoba mi się dwa razy bardziej.

batgirl2

Kilka słów o stronie graficznej: za kreskę odpowiadają Claire Roe i Roge Antonio. Oboje sprawnie balansują pomiędzy rysunkową umownością (potrzebną zwłaszcza przy przedstawianiu wężoludzi) i realizmem, dzięki czemu komiks czyta się łatwo i przyjemnie. A raczej – czytałoby się łatwo i przyjemnie, gdyby nie monotonna paleta kolorystyczna z pierwszych dwóch zeszytów. Rozumiem, że nocne Gotham nie będzie błyszczało wszystkimi kolorami neonów niczym Tokio, ale jednak pewne zróżnicowanie byłoby cenne dla oczu! Na szczęście późniejsze zeszyty są już dużo bardziej przejrzyste. Znowu widać tutaj pewną poprawę, tak jakby również rysownicy i koloryści potrzebowali chwilę czasu na oswojenie się z tematem. Muszę jednak przyznać, że najbardziej podobają mi się zamieszczone na końcu alternatywne okładki autorstwa Kamome Shirahary. Dziewczyna zgrabnie łączy lekkość charakterystyczną dla mang z właściwym DC dążeniem do realizmu. Zaintrygowała mnie na tyle, że poszukałam jej prac w Internecie i muszę przyznać, że stałam się wielką fanką jej stylu. Gdyby choć część komiksów DC tak wyglądała, byłabym bardzo szczęśliwym bankrutem. 😀

Cóż mogę rzecz na zakończenie? Na pewno po komiks chętnie sięgną fani klasycznej serii Birds of Prey. Czy im się spodoba? Pojęcia nie mam. Mi średnio przypadł do gustu. Liczę jednak na to, że nowa seria się rozkręci i będę mogła zapomnieć o wszystkich wymienionych wyżej zarzutach. Do boju, dziewczyny!

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Batgirls and the Birds of Prey vol. 1 Who is Oracle?
Wydawnictwo: DC Comics
Scenariusz: Julie Benson, Shawna Benson
Rysunki: Claire Roe, Roge Antonio
Typ: komiks
Gatunek: superhero
Data premiery: 5 kwietnia 2017
Liczba stron: 178

Nasza ocena
6/10

Podsumowanie

Plusy:

+ rozwój historii w czasie
+ wątek Oracle
+ wprowadzenie Huntress
+ alternatywne okładki

Minusy:
– początek fabuły może zniechęcić do dalszej lektury
– meczące dla oka kolory na początku tomu

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Joanna Kaniewska
Joanna Kaniewskahttps://typebnegativenowonderland.wordpress.com/
Japonistka, tłumaczka, badaczka popkultury, rocznik 1991. Nie boję się słowa na F (kończącego się na „izm”). Nie zgorszy mnie też słowo na G (kończącego się na „er”). Lubię pisanie, podróże, muzykę, kwiaty i pocztówki. Czasem dzielę się przemyśleniami na swoim blogu: typebnegativenowonderland.wordpress.com
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki