SIEĆ NERDHEIM:

PODSUMOWANIE ROKU 2024 – KSIĄŻKI

A komu literki lubują, komu ich nigdy dość, komu najlepiej pośród ich ciągnących się strona za stroną linijek, zapraszamy tutaj! Nasi redaktorzy wyłonili się spośród książek zaopatrzeni w indeksy tytułów, pośród których na pewno znajdziecie coś, na co zabrakło wam czasu w minionym roku. Spokojnie, książki nie zające, nie spłoszą się na widok choćby i najbardziej rozjuszonej hordy niedoczytanych…

3. Ciemność żyje w nas

Zabierając się za Ciemność…, nie miałem pojęcia, że jest to drugi tom serii. Po lekturze nie odniosłem jednak wrażenia, żeby coś mi uciekło. Główny bohater powieści, detektyw Krzyż, to postać, jakiej potrzebowałem. Prowadzący wewnętrzne monologi, nieco niezdarny, bazujący częściowo na własnych umiejętnościach, a częściowo na szczęściu. No i fabuła, która przepełniona jest mrokiem, kultystami i oddziaływaniem famme fatale.

2. Piwniczne chłopaki

Oj, Panie Ćwiek, jak tyś mi zaimponował! Nie sądziłem, że Ćwiek ponownie zabierając się za serię powieściową nawiązującą do mitologii nordyckiej, będzie w stanie czymś zaskoczyć. A tu taka niespodzianka! Piwniczne chłopaki to niezwykle wciągająca lektura, skierowana, co prawda, głównie do nastoletniego czytelnika, ale na tyle uniwersalna i przepełniona akcją, że szkoda byłoby nie dać jej szansy.

1. Powiedzmy, że Piontek

Jestem ogromnym fanem twórczości Szczepana Twardocha i uważam go za jednego z najlepszych pisarzy w języku polskim, dlatego też moja opinia może być skrzywiona. Faktem jest, że Powiedzmy, że Piontek jest nieco słabszą pozycją w porównaniu do ostatnich powieści, takich jak Chołod lub Pokora, ale to wciąż kawał dobrej literatury.

5. Mokradła

A teraz coś z zupełnie innej beczki – fińska saga rodzinna opowiadająca o gospodarstwie rozwijającym się w pobliżu tytułowych mokradeł. Ma trochę elementów fantastycznych, więc zaliczyłabym ją do realizmu magicznego. Co mnie ujęło w tym dość klasycznym tekście? Lekkość, z jaką Turtschaninoff pokazuje, czemu tytułowe błota są dla historii Nevabacki centralne, chociaż położone kawałek od samej farmy. Zawsze były miejscem ucieczki, wolności i bliskości z naturą. Cóż za cuda można znaleźć w ich wilgotnym chłodzie.

Doskonale czyta się tę powieść w mieście, zwłaszcza jeśli można z niego uciec w jakieś podmokłości, nawet jeśli jedyne, co macie pod ręką, to zapatrzenie się w zamulony stawek w miejskim parku. A gdybyście mogli uciec w któreś z zalewowych łąk naszej północy – pakujcie Mokradła, Polowanie na małego szczupaka, Pomiędzy i ruszajcie!

4. Góra pod morzem

Ta książka to wspaniały, epicki potwór Frankensteina złożony z tekstów popularnonaukowych (pisanych przez główną bohaterkę), inspiracji Wattsem, grozy godnej horroru i fantastyki bliskiego zasięgu opowiadającej o pierwszym kontakcie. Metaforę pożyczyłam sobie bezczelnie z samej Góry… W mojej topce 2024 wymieniam też Dzieci czasu – i te dwa tytuły świetnie do siebie pasują, uzupełniają się i sprawią, że nie przejdziecie obojętnie wobec żadnej notki National Geographic dotyczącej głowonogów lub pajęczaków. Osiem nóżek to idealna figura!

Góra… splata kilka dość różnorodnych historii: o wielkim i nielegalnym polowaniu na proteiny, w ramach którego korporacje nie cofną się przed niczym; o innych umysłach; wreszcie o tym, że obca cywilizacja może wyrastać tuż pod naszymi nogami, w otoczeniu palm i przejrzystej, ciepłej wody.

3. Ściana

Wiem, że Ściana wyszła w 2023 roku, ale dla mnie naznaczyła 2024. Czytaliśmy ją na klubach książki, rozmawialiśmy o tłumaczeniu i o zapomnianych klasyczkach literatury, które zniknęły czytelnikom na niewielkim przecież odcinku czasu dzielącym nas od lat 60., kiedy ich powieści były sławne i powszechnie komentowane. Ten tekst poruszył wiele osób, a ja wielokrotnie o nim rozmawiałam. I to także jest interesujące: powieść o samotnej kobiecie odciętej od reszty świata tajemniczą ścianą zafundowała mi więcej okazji do pogadania niż niejeden głośny bestseller.

Ściana porusza bardzo współczesne tematy – pracy opiekuńczej, wtłaczania w role społeczne czy rodzinne, ma cechy ekohorroru i ekofeministyczne, można ją czytać także jako głos eskapistyczny, a nawet coś w rodzaju książki na pocieszenie (pamiętam zaskoczenie rozmówczyń, kiedy zdałyśmy sobie sprawę, że wszystkie zaliczamy tę książkę do kategorii feel good). Jest też całkiem realistycznym obrazem postapokaliptycznej próby przeżycia w wykonaniu osoby, która zupełnie nie była na takie wyzwanie przygotowana i nawet nie udaje, że czuje się w nim dobrze.

2. Dzieci czasu

Troszeńkę oszukuję, bo czytałam tę książkę po angielsku, pod wpływem spotkań z Tchaikovskym podczas Pyrkonu 2024. Absolutnie zachwyciły mnie wtedy biologiczno-futurystyczne pomysły tego pisarza i jego intelektualna energia. I dokładnie to znalazłam w pierwszym i kolejnych tomach trylogii Dzieci czasu. Mam nadzieję, że Vesper wyda całość cyklu, ale nawet gdyby się to (odpukać) nie udało, warto przeczytać pierwszy tom. Tchaikovsky opowiada tu o cywilizacji inteligentnych pająków… Fujka? Nie musicie mi tłumaczyć, boję się tych bydląt – ale przed lekturą było znacznie gorzej, a samo czytanie nie okazało się trudne ani traumatyczne dla kogoś z lekką arachnofobią. Za to na pewno zrobiło mi dobrze na empatię wobec innych gatunków i rozkminy o ewolucji umysłów. Oraz wywołało nienasyconą potrzebę czytania o takich tematach w książkach popularnonaukowych.

1. Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców

Hit roku – i to nie tylko moim zdaniem, w końcu Prawdziwa historia… zdobyła Paszport Polityki. To powieść dla fanów Miasteczka Twin Peaks i Przystanku Alaska, ale też elektryzującego, różnorodnego języka polskiego. Świetny styl, szalona historia, wyraziści bohaterowie. Więcej pisałam w zestawieniu podpowiedzi do Nagrody Zajdla, tu dodam tylko, że nie warto nie czytać Łyskawy.

3. Dżin

Niemal wszystko spod ręki Marcina Mortki biorę w ciemno. Bardzo polubiłam się z piórem autora i chyba nie zdarzyło mi się zawieść na jakiejkolwiek jego książce. Tak samo było w przypadku Dżina, czyli drugiej części przygód byłego joannity Brunona. Idealna mieszanka akcji, humoru, fantastyki i historii, którą czyta się jednym tchem. Jeśli pogoda za oknem jest dla kogoś zbyt zimna, to przy stronach Dżina poczujecie gorące powietrze znad Malty. Gorąco polecam!

2. Kraj kobiet

Powieść Grzegorza Gajka urzekła mnie. Nigdy bym się nie spodziewała, że mężczyzna może w taki sposób pisać o kobietach. Delikatnie, z poczuciem solidarności i ogromną wrażliwością. Historia trzech przyjaciółek, które w świecie zdominowanym przez mężczyzn chcą utworzyć bezpieczny azyl dla kobiet, urzeka od pierwszych stron i sprawia, że momentami aż łezka kręci się w oku.

1. Pieśń zemsty

Druga część Ostrza Erkal od Grzegorza Wielgusa wyrywa z kapci. Dzieje się dużo, a autor nie oszczędza postaci nawet przez chwilę. Zarówno Karamis, jak i Zirra nie mają łatwego życia i raz po raz są wystawiani na próby. Do tego należy dodać polityczne intrygi oraz dążenie do przebudzenia bogini, a mamy genialną polską fantastykę, która w niczym nie ustępuje tej zagranicznej.



Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
spot_img
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki